Leo
Dosłownie nie mogłem uwierzyć we własne szczęście. To bardzo drobny szczegół, ale zanim udałem się niemal w podskokach pod Domek Hefajstosa, żeby spotkać się z (T/I), jakieś pół godziny chodziłem w kółko po warsztacie w Bunkrze 9 i uświadamiałem sobie, że wyruszam na randkę z najbardziej niesamowitą dziewczyną wszech czasów.
Uszczypnąłem się nawet w rękę, żeby sprawdzić, czy nie majaczę.
Jeszcze wcześniej natomiast siedziałem na kanapie z wzrokiem wbitym w ścianę przede mną i zastanawiałem się, czy na pewno przyjdzie. Wydawało się to zbyt piękne, a jeśli w moim życiu uczuciowym coś wydawało się zbyt piękne - nie zapowiadało nic dobrego. Miałem tylko nadzieję, że niczego nie zepsuję.
No spróbuj coś odwalić, Valdez. Spróbuj.
Od razu po wygranej bitwie o sztandar rzuciłem się biegiem w stronę Bunkra 9, kierując się rzadziej używanymi, leśnymi traktami. Miałem w tym swój powód, ponieważ potrzebowałem małej pomocy. Parę chwil później stałem w niewielkim, leśnym zakątku, niedaleko bunkra. Gapiłem się z wyczekiwaniem na swoją rozmówczynię.
– Przysługa? – spytała nieufnie niziutka driada z całą kolekcją listków w kręconych włosach. Skinąłem energicznie głową. – Nie jestem pewna, młodzieńcze. Nie wyglądasz mi na syna Demeter, więc nie rozumiem, co mogłoby cię do nas sprowadzać.
Odchrząknąłem, przygotowując się do oznajmienia jej czegoś, co było w stanie otworzyć mi wiele drzwi.
– Jestem bratem Harley'a – powiedziałem z szerokim uśmiechem, klaskając w ręce.
– Ach! – zawołała driada, rozpromieniając się. – Tego uroczego chłopczyka, który przynosi tutaj słodycze i mówi, że nasze zielone włosy są odjazdowe?
Skubany, dobry był. Uczył się w końcu od najlepszych. Co nie zmieniało faktu, że za naszym zwycięstwem w bitwie stała głównie korupcja.
– Tak, właśnie tego! – potwierdziłem radośnie, a driada uniosła podbródek i skinęła na mnie palcem, jakby zaznaczając, że to, co ma mi do powiedzenia jest poufne.
Zbliżyłem się odrobinę i nadstawiłem ucha.
– Jak toczy się twoja historia miłosna z córką pana wojny?
Odskoczyłem od niej momentalnie.
– Na Olimp, czy młodego trzeba kneblować, żeby się opamiętał?
– Nie unoś się. Aura złości źle wpływa na drzewa! – krzyknęła driada, wskazując wymownie na otaczającą nas zieleń. – Poza tym, tylko raz coś tam wspomniał.
Oczywiście, tak przez przypadek mu się powiedziało. Wymsknęło mu się.
– Skoro już jesteście zapoznane z sytuacją, mogę liczyć na tę malutką przysługę? – spytałem, po teatralnym westchnięciu, naturalnie.
Driada wzruszyła ramionami, ale widziałem po jej minie, że była w stanie się bez problemu zgodzić.
– Powiedzmy, że potrzebuję odpowiedniej scenerii – uściśliłem. Zielonowłosa skinęła głową z delikatnym uśmiechem.
Po powrocie do Bunkra 9 wziąłem głęboki oddech, stając przed przesuwanym wejściem do garażu. Położyłem dłoń na srebrnym przycisku po prawej stronie. Metal ze zgrzytem przesunął się powoli w górę, odsłaniając sporych rozmiarów pomieszczenie. I spiżowego smoka, nonszalancko umiejscowionego na samym środku. Włożyłem ręce do kieszeni i uśmiechnąłem się szeroko.
CZYTASZ
What's up, Valdez? | Leo x Reader [Zawieszone]
Fanfiction- Teraz przez chwilę możesz stać się półboginią, córką Aresa, na której punkcie oszalał pewien brązowowłosy chłopak z Domku 9. - Leo Valdez, syn Hefajstosa, określany przez swoich przyjaciół jako "zabawny inaczej" po zerwaniu ze swoją dziewczyną Kal...