Rozdział 8

10.3K 272 20
                                    

Nie wiedziałam co robić. Alex całował zachłannie i bez przerwy. Próbowała się odsunąć, ale bez skutecznie. Moje ciało opanowała panika.

- Proszę, zostaw mnie - wyszeptałam zanosząc się płaczem.

Na moje słowa odsunoł się, a ja wiedziałam, że już po mnie. Był strasznie wściekły. Czekać tylko, aż się wkurzył i ponownie uderzy.

- Pamiętasz co mówiłem, jesteś moja i już tego nic nie zmieni - odpowiedział ochrypłym głosem.

- Ale... ja nie chcę, proszę - mój głos drżał.

- Nie denerwuj mnie, nie chcę cię znowu bić. Twój ojciec narobił długów, a ty teraz musisz to spłacić, chcąc, nie chcąc. Mam na ciebie wielką ochotę, więc kurwa daj mi to co chcę!

Jego ton był ostry, a jego oczy zrobiły się ciemne, co oznaczało, że był zły.

- Ale... ale, ja.... ja nawet nie wiem jak... - mówiłam cicho.

Alex w jednej chwili odsunoł się, a jego ciemne oczy powróciły do ich naturalnego koloru. Przyglądał mi się uważnie, najwidoczniej nie dokońca wiedział co teraz zrobić. Obserwowa spokojnie i nic nie mówił. Schyliłam głowę w dół tym samym uciekając od niepokojącego spojrzenia. Moje ciało było odtrętwiałe, a moje serce biło jak oszalałe.

Zapadła głucha cisza, miała wrażenie, że trwa w nieskończoność, gdy nagle drzwi wejściowe otwarły się. Nasze głowy automatycznie odwrócił się w tamtą stronę. Przed oczami ukazał się posturny mężczyzna. Był dość wysoki z metr 90, brązowe, modnie zaczesane włosy, mocna męska szczęka i niebieskie oczy. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego, odrazu poczułam niepokuj bijacy od niego. Jego ubiór był elegancki, czarny dopasowany garnitur dodawał mu uroku. Był przystoinym mężczyzną z klasą. W jego dłoni zobaczyłam broń, a moja minę odrazu zrzędła. U jego boku byli dwaj inni faceci najwidoczniej jego goryle. Miał wrażenie, że już go widziała, no jasne był jedynym z mężczyzn siedzących przy wczorajszym stole.

- Co ty tu kurwa... - Alex nie dokończył, ponieważ facet wszedł mu w zdanie.

- Niech ta suka szybko stąd spierdala. Mamy poważny problem, znowu to samo, ale teraz 5 ludzi nie żyje.

Na jego słowa zamarłam. Alex szybko się ode mnie odsunoł i ruszył w stronę niespodziewanego gościa.

- Co ty kurwa mówisz Lucas. Towar był zabezpieczona lepiej niż zwykle, a co z ludzmi, kto nie żyje? - był strasznie wkurzony.

- Niech ta kurwa się stąd znika, nie będziemy przy niej gadać do cholery - Lucas jak mniemam był starsznie zdenerwowany.

Wciąż stałam jak wryta wszystko mnie przytłaczało. Jego słowa mnie raniły, ale w tym momencie wszystko i tak po mnie spływały.

- Emily na górę w tej chwili. Znasz moją sypialnie.

Nawet się na mnie nie spojrzała, ale ja wiedziała co mam robić. Zwłoka nic tu nie da. Potulnie poszłam na górę.
Gdy emocje już trochę opadły, a ja zdałam sobie z prawe co mogło nastąpić odetchnełam z ulgą. Gdyby nie Lucas nie wiem co by było. Nie byłabym w stanie zatrzymać Alexa, a on wziołby to co chcę, czyli mnie.

Nie rozbierajac się wskoczyłam do ogromnego łóżka. Z moich oczu kapały łzy. Poduszka robiła się coraz bardziej wilgotna. Nawet nie wiem kiedy, ale moje oczy zamknęły się, a ja byłam w krainie snów bez żadnych trosk i kłopotów. Dzisiejszy dzień był przytłaczający, za dużo wrażeń i stresu. To wszystko mnie wykańcza.

****

Obudziła się rano. Na moje twarzy czułam promienie porannego słońca, które wpadły do pokoju przez okno, do którego byłam odwrócona. Powolnie otwarłam zaspane powieki, co nie było prostym zadanie. Nagle wszytkie wydarzenia z wczorajszego dnia uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Wszystkie obrazy wirowały mi w głowie, a po moim policzku spłyneła jedna, słona łza.

To wszystko to dla mnie za wiele. Chciała być poprostu w domu, w swoim łóżku, a jedyne zmartwienie, które miałabym na głowie byłaby szkoła. Marzenia, które nie wiadomo czy kiedykolwiek się spełni.

Po krótkim rozmyślania moje ciało i umysł wróciło do smutnej rzeczywiście. Moim oczom ukazała się jakże znienawidzony pokój.

Nagle zauważyła, a raczej poczułam, że na moim brzuchu znajduje się czyjaś dłoń. Mój oddech mimowolnie przyśpieszył, a strach przejoł nade mną kontrolę. Moje ciało gwałtownie odwróciło się w stronę osoby, która ośmieliła się mnie tknąć, przy czym zrzucając jego dłoń z mojego ciała. Mężczyzna leżący obok mnie przez dynamiczne ruchy, których byłam przyczyną, zaczoł się budzić ze snu.

Już chciała zachodzić z łóżka, aby jak najszybciej się gdzieś skryć, ale nim zdążyłam położyć pierwszą stopę na podłodze silna dłoń zdecydowanie pociągła mnie w głąb łóżka. Nie dokońca mogła się bronić. Moje plecy zostały przyparte do twardego, męskiego torsu, a jedna z dłonii Alexa obwineła moje ciało w silny uścisk. Byłam zakleszczona, dłoń mężczyzny mocno trzymała mnie u swego boku. Nawet najmniejszy ruch był dla mnie dość dużym wyzwanie, który i tak nic nie zmieniał w tej sytuacji.

Przy moim uchu poczułam ciepłe, wydychane powietrze, które należało do Alexa. Jego wargi delitanie muskały płatek mojego ucha, co spowodowało u mnie dreszcz. Na ten gest moje ciało zastygło.

- Nie bój się. Nic ci nie zrobię - delikatnie szeptał wprost do mojego ucha.

Nie wiedziałam czy mu wierzyć. Po ostatnich wydarzeniach i po jeszcze sinym policzku wszystko było możliwe. Chciała wierzyć, ale moja podświadomość mówiła do mnie 'nie ufaj mu on cię skrzywdzi'. Nie miał siły walczyć, a poza tym walka i tak byłaby bezskutecznia. Leżała bezruchy łkając cicho, ale najwidoczniej nie dokońca cicho. Alex zauważył, że płaczę i jego mięśnie gwałtownie się napieły.

- Dlaczego płaczesz, przeciesz nic ci nie robię? - Powolnie mówi wprost do mojego ucha, ale tym razem jego ton był inny, jakby zły, ale nie dokońca.

Milczałam, nie chciała nic mówić, nie wiedziała co powiedzieć. Bałam się, że zaraz wybuchnie, a ja z nim nie wygram. Moje słowa mogłyby go jeszcze bardziej zdenerwować, czego nie chciała.

- Dlaczego płaczesz? - powitórzył troszkę bardziej zdenerwowany.

- Boje się... Nie chcę... - mój głos drżał, tak jak moje całe ciało. Strach był tak duży.

- Czego się bojsz? My tylko leżymy, a to nic wielkiego. Nic ci nie zrobię, nie masz się czego bać. Poprostu śpi i daj mi spać. - Alex powidziedział odziwo bardzo spokojnie co mnie zaskoczyło.

Już nic nie mówiłam starałam się nie płakać, co mi się po jakimś czasie udało. Czułam się trochę nie komfortowa, bałem się, że jego dłoń zjeździe niżej, ale tak się nie stało. Leżałem długo w bezruchu, ale wkońcu sama zasnęłam.

Dziękuję za dużo odzew. Będę starała się pisać częściej, ale niestety czasami weny brak. Gwiazdki mnie bardzo motywują do pracy i tym razem jeśli będzie 10 gwiazdek odrazu biorę się do pisana :)







Zniewolona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz