KAYLA POV
Plotkowałyśmy razem dość długo. Poszłyśmy spać, gdy na dworze zaczynało się już przejaśniać. Wszystkie spałyśmy na ziemi w pokoju Astrid, pomimo iż ona miała własne łóżko.
Jak można się domyślić spałyśmy naprawdę długo. Mnie jako jedyną obudziło dobijanie się do drzwi. Żadna z nich nawet się nie poruszyła, więc pomimo, że to nie moja chata poszłam otworzyć. Powoli wyjrzałam na sprawcę mojej gwałtownej pobudki. Był nim Sączysmark.
- Smark, czego tu chcesz, jeszcze wcześnie?
- Po pierwsze to dziewczyno jest południe, po drugie to Czkawka kazał was poszukać, bo wszystkie przepadłyście jak kamień w wodę.
- Śpimy ok? Wczoraj zarwałyśmy noc.
- No to faktycznie nie podobne. Dobra mam wam przekazać, że macie czym prędzej stawić się w chacie klubowej.
- Dobra.- mruknęłam nie zadowolona i zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Poszłam do siebie i postanowiłam się ogarnąć. Ubrałam się jak zwykle, bo w zasadzie zbytnio innych strojów nie mam. Wyszłam szybko z chaty, a za mną smoki. Nie obudziłam dziewczyn, bo chciałam je usprawiedliwić, chociażby kosztem siebie samej. Ja byłam chyba trochę bardziej przyzwyczajona do zarwanej nocy.
Powoli z ospałym krokiem i niemrawym wyrazem twarzy weszłam do środka.
- No nareszcie,a gdzie reszta?- zapytać oczywiście musiał Mieczyk z udawanym, bądź też nie wyrzutem. Naprawdę trudno mi go rozgryźć.
- Reszta śpi, chyba jestem bardziej przyzwyczajona do zarwanej nocy niż one.
- Ale jak to, że śpią, Astrid to ranny ptaszek.
- No normalnie, gadałyśmy jeszcze sobie długo po tym jak mnie wypuściłeś.
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że Astrid i Hedera są zdolne zarwać noc?
- No tak, każdy potrzebuje czasem resetu. Mogę coś już zjeść, bo jak zaraz czegoś do ust nie włożę to będziecie mnie zbierać z podłogi? Ludzie ja ledwo co stoję na nogach!
- Jasne, siadaj.- Czkawka tak jakby zaczął się mnie bać. Dość szybko dostałam talerz z jedzeniem pod nos.
- Ej, czy mi się wydaje, czy mamy do czynienia z jakąś podrobioną Astrid?- zagadnęła oczywiście Szpadka.
- Na Saari nieraz byłam do niej porównywana, pomimo, że nikt tak na prawdę was nie spotkał, a informacji dostarczali kupcy.
- Brat, mamy poważny problem, bo jeśli one mają podobny charakter to może być źle.- bliźniaki w trymiga opuściły domek klubowy a ja zostałam tylko ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Oni tak zawsze?
- Tak to było całkiem normalne jak na nich.- odpowiedział mi Smark, który właśnie wsiadła na Hakokła i odleciał w dal. Zostałam sama ze Śledzikiem i Czkawką.
- Kayla powiedz mi jak to jest, że twoje smoki jeszcze nie omamiły naszych?- chyba pierwszy raz jak tu jestem Śledzik się do mnie odezwał.
- Tak szczerze to nie wiem. Słyszałam o Śmiercipieśniach, które śpiewem wabią swoją ofiarę i zaklejają ją w kokonie, ale nigdy nie słyszałam, żeby moje smoki w jakikolwiek sposób śpiewały. One zawsze od kąt tylko pamięta warczały i nigdy nie zalepiły niczego w kokonie, one plują ogniem.
- Niesłychane, niesamowite- blondyn zachwycał się moimi smokami i obchodził je w koło.
- On tak zawsze?
YOU ARE READING
Skrzydlaci Przyjaciele
FanfictionZobaczyłam na horyzoncie jakąś grupkę. Po chwili wiedziałam, że to oni. Musiałam ich poznać, poznać bohaterów. Jednak nie zostałam zbyt mile przyjęta... Fanfiction o bohaterach serialu Jeźdźcy Smoków: Na Końcu Świata i kimś nowym... Za okładkę, któr...