KAYLA POV
Dzień zapowiadał się pięknie. Czkawka i Astrid są parom i o zdawało by się ze świata zniknęły wszystkie problemy, ale niestety to nie prawda. Przekonaliśmy się o tym już na śniadaniu.
Jedliśmy spokojnie śniadanie. Para zakochanych nie mogła oderwać od siebie oczu. Wszyscy wokół już zaczęli szeptać na ich temat. Postanowiłam zareagować
- Astrid,Czkawka mogę cię prosić was na stronę?- wydali się być bardzo zdziwieni, ale wyszli przed chatkę razem zemną.
- Co jest? O co chodzi??
- Przestańcie tak na siebie patrzeć, jeśli nie chcecie żeby inni o was wiedzieli albo przynajmniej nic nie podejrzewali.
- Ty wiesz?!
- Wiem i za chwilę wszyscy będą wiedzieć!
- Astrid, maczałaś w tym palce?
- Może odrobinkę.
- To moja wina, to ja wypytałam, a teraz zacznijcie zachowywać się normalnie, tak jak wcześniej, bo inaczej....- i nie dokończyła, bo przed twarzom przeleciał mi starszliwiec straszliwy. Wpadliśmy z powrotem do klubu na oślep o mało sobie nóg nie łamiąc. Wywołaliśmy tym nie mały wybuch śmiech u naszych przyjaciół.
Czkawka odczytał treść listu i pobladł. Przestało być nam do śmiechu. Razem z Astrid zabrałyśmy się do czytania następne. W mig zrozumiałyśmy powagę sytuacji. Tylko ja jeszcze nie wszystko wiedziałam. Zostało mi to dobitnie wytłumaczone. Viggo atakuje kolejne wyspy.
***
- Czyli chcecie mi powiedzieć, że ta walka o soczewki do Smoczego Oka, czymkolwiek to coś jest, trwa już od dłuższego czasu robi się coraz poważniejsza?
- No, coś w ten deseń.
- W takim razie trzeba ich pokonać. Raz, a dobrze.
- Próbowaliśmy. Ten facet wpadł do wulkanu i nadal żyje, a do tego jest z nim jego brat, grupa ludzi, którzy siła zmuszają smoki do posłuszeństwa z Kroganem i jeszcze kupiec Johan, który zawsze wydawał się być przyjacielem tak na prawdę działał przeciwko nam i zdradzał każdy nasz ruch.
- To komplikuje sytuację, ale damy radę. Razem na pewno damy.
-Podziwiamy twój zapał, ale trzeba z tym lecieć na Berk.- Znowu? Ledwo co tam byliśmy...- Mieczyk postanowił ponarzekać na pomysł.
- Nie ma czasu do stracenia, trzeba się spakować.- ruszyliśmy do chat, żeby przygotować się do drogi.
Wszytko to wydawało się mi trochę dziwne, ale słyszałam już też o polowaniach za smoki, odwiecznej wojnie z nimi i wykorzystywaniu ich do walk na arenach ku uciesze wikingów. Zachowanie wydawało się bardzo barbarzyńskie i okrutne, ale nic nie mogę z tym zrobić. Albo i w zasadzie mogę. Muszę pomóc jeźdźcom i zrobić wszystko co w mojej mocy aby wygrać tę wojnę.
***
Na Berk znaleźliśmy się tak szybko jak tylko było to możliwe. Po drodze zrozumiałam wszystko co powinnam na temat tej wojny. Nasze przybycie oczywiście nie pozostało niezauważone.
- Czkawka, mamy poważny problem.
- Wiem tato, czytaliśmy. Tylko co możemy zrobić?
- Przypuścić atak, raz a dobrze i nareszcie skończyć tą całą sytuację.- wszyscy poszliśmy do twierdzy, aby opracować plan.
- Wszyscy wiemy, że chodzi o Króla Smoków, tylko nikt nie wie jak go znaleźć.
- Czekajcie- postanowiłam się włączyć do dyskusji- mówiliście coś o jakimś smoczym oku. Może tam coś znajdziemy?
-Żeby coś znaleźć trzeba mieć odpowiednią soczewkę.
- A co to soczewka?
- Coś takiego.- moim oczom ukazała się drewniana oprawka w kształcie sześciokąta z kawałkiem szkła w środku.- Nie wiemy, gdzie może ona być.
- I jak zgaduję nie wiecie również, gdzie możemy jej szukać?- zapytałam z nadzieją w głosie.
- Niestety nie.- moja nadzieja znikła tak szybko jak się pojawiła. Zebranie zostało zakończone, a my nadal nie mamy zbytnio pomysłu co możemy zrobić.
Kiedy wychodziłam z twierdzy, zostałam czymś oślepiona. Przez chwilę szukałam źródła, które atakuje moje oczy. Po chwili go znalazłam i stanęłam jak wryta. Postanowiłam odnaleźć Astrid i Czkawkę. Nie zajęło jej to zbyt wiele czasu. Pobiegła czym prędzej do pary spacerującej pod lasem.
- Przepraszam, że przerywam tak romantyczny moment, ale po pierwsze albo wszystkim powiedzcie, albo zacznijcie się lepiej maskować, a po drugie nie uwierzycie co znalazłam.
***
- Hedera.
- Tak?
- Wiesz co masz przypięte do pasa?
- Róg, który ostałam od ojca.
- I coś jeszcze.- Hedera spojrzała na swój pas i straciła głos.
- Soczewka....- wychrypiał cicho Śledzik.
- Przepraszam, ja nie wiedziałam- biedna nawet nie wiedziała co powiedzieć.
- Hedera, my też jej nigdy nie zauważyliśmy. Ale teraz daj nam ją, bo musimy ją sprawdzić.- Hedera oddała swoją soczewkę, a Czkawka włożył ją do smoczego oka.
- Niestety nasze smoki nie potrafią jej odblokować.
- Przecież nie możemy się teraz poddać. Nie kiedy jesteśmy tak daleko.
- Kayla, próbowaliśmy cały dzień, w milionach rożnych kombinacji. Nie potrafimy jej rozszyfrować. Nasze smoki nie potrafią. Żeby soczewka zadziałała przede wszystkim musimy mieć smoka, który będzie ziać dobrym ogniem.
- Próbowaliśmy już wszystkich. Nawet Szczerbatek nie dał rady. Jeśli ogień nocnej furii nie rozszyfrował soczewki to nie wiem, co zdoła.
- A właśnie, że nie. Nie próbowaliśmy wszystkich.- nie miałam zamiaru się poddać. Wyszłam z twierdzy by po chwili wrócić tam razem z moimi smokami. - Mówiliście, że Isa, Tulii i Peto to wyjątkowa smoki. Jak żadne inne. Może one dają radę.- Czkawka wymienił spojrzenia ze Śledzikiem.
- W zasadzie można spróbować. Nie mamy nic do stracenie, a jeśli ma się coś udać.
- Tulii. Tylko spokojnie, zapalasz smocze oko. Nie możemy go zniszczyć.- wszyscy czekali w wielkim stresie i skupieniu aż moja smoczyca da ognia. Kiedy to się stało wybuchło nie małe poruszenie.
- Kayla! Co byśmy bez ciebie zrobili? Gdyby nie ty nie wiedzielibyśmy o soczewce, a bez twoich smoków nie uruchomilibyśmy jej. Jesteś niezwykła.
- Już spokojnie, bez takich. Ja po prostu chce wygrać i położyć kres polowaniom i zabijaniu smoków. To mój cel. A teraz szybko, niech ktoś to rozszyfruje!!!
- To mapa, prawdopodobnie prowadzi do króla smoków, ale jest niekompletna. Tak jakby brakowało połowy.
- Kto może mieć drugą połowę, czyli kolejną soczewkę. Ona może być wszędzie.
- Czekajcie. Swoją dostałam od ojca, więc drugą może mieć mój brat!
- Dagur!! Trzeba jak najszybciej dostać się na wyspę Berseków.
- Czkawka, smoki nie dadzą rady. Nie możemy tak ryzykować.Polecimy tak szybko jak się da, ale każdy musi odpocząć. - Astrid potrafi przemówić Czkawce do rozumu.
- Polecimy jutro, wieczorem. Idźcie odpocząć i nie męczcie smoków.- nikt nie śmiał się sprzeciwiać. Każdy odszedł w swoją stronę bez słowa lub z cichym dobranoc.
Ja jednak przed snem poszłam jeszcze na prośbę Tulii przelecieć się po nocnym niebie. Wtedy po par pierwszy od naprawdę długiego czasu pomyślałam o Saari, o rodzicach, o wyspie, o domu, o walkach, o Yrtti i o Ronie. Jedna samotna łza spłynęła na mój policzek, ale przez zimny wiatr znikła tak szybko jak się pojawiła.
YOU ARE READING
Skrzydlaci Przyjaciele
FanfictionZobaczyłam na horyzoncie jakąś grupkę. Po chwili wiedziałam, że to oni. Musiałam ich poznać, poznać bohaterów. Jednak nie zostałam zbyt mile przyjęta... Fanfiction o bohaterach serialu Jeźdźcy Smoków: Na Końcu Świata i kimś nowym... Za okładkę, któr...