KAYLA POV
Na święta rozdzieliliśmy i nie spędzaliśmy ich razem. Ron chciał polecieć do domu i odwiedzić ojca, ja nie chciałam pojawiać się na Saari, a że nie lubię być sama i nie chciałabym spędzać świąt sama poleciałam na Berk.
Święta na Berk, zawsze są takie same. Czuję się tą rodzinną atmosferę. Odwiedziła nas także Hedera, więc było wspaniale. Bawiłam się świetnie i spędziłam z nimi dwa tygodnie, które wydawały mi się dwoma dniami.
Kiedy wróciłam okazało się, że Ron już też zdążył przylecieć.
- Jak było na Saari?- Za dużo to się nie zmieniło, w zasadzie to nic. Wszyscy o ciebie pytali, szczególnie twoi rodzice.
- Co im powiedziałeś?
- A co miałem? Że nie wiem gdzie możesz być. To już kolejny raz kiedy pojawiam się tam, oni pytają, a ja kłamię. Kayla trzeba to skończyć. Twoi rodzice się zmienili, a ty możesz sama decydować o sobie.
- Wątpię żeby to się udało.
- Jedną ze zmian jakie zaszły, jest zniesienia prawa ożenku, teraz dziewczyny mogą decydować kiedy chcą się wyjść za mąż.
- I na pewno się tego przestrzega....- powiedziałam z wielkim wyrzutem.
- Uwierz mi, że tak. Pojawiło się na Saari więcej smoków, ludzie przekonali się do nich. Nikt nie chce aby powtórzyła się historia z ucieczką dziewczyny.
- Czyli w końcu przejrzeli na oczy, jak bardzo krzywdzące to jest.
- Tak. Każdy niestety żałuje, że musiało dojść do takiego wypadku, bo tak mówi się o twojej ucieczce, żeby to wszystko się zmieniło. Kayla proszę cię wróć ze mną na Saari.
- Ron, powiedz mi, dlatego chcesz mnie tam ciągnąć?
- Żeby.... żeby....- Ron zaczął się jąkać i wydawał się być zakłopotany
- Wydusić to z siebie wreszcie...- nigdy nie lubiłam jak coś ciągnie się w nieskończoność, a można załatwić to szybko. Między innymi dlatego brzydziły mnie tortury i powolna śmierć, którą można było zadać przecież szybko.
- Chciałbym żebyś wróciła i naszej rodzinnej wyspie wzięła ze mną ślub.- z kieszeni wyją uroczą bransoletkę z kamieniami, których nie widziałam jeszcze nigdy. Odebrało mi mowę.
- Ron.....
- Kayla, proszę cię. Nie musimy tam mieszkać, jeśli nie chcesz. Kocham cię.
- Ja ciebie też.- padłam mu w ramiona, Ron ledwo ustał na nogach.- Zgadzam się. Chciałam odwiedzić Yrtti.
- Też o ciebie pytała.
- A ktoś o mnie nie pytał?
- Chyba nikt.- za śmialiśmy się.
- Kiedy chcesz lecieć?
- Kiedy będziesz gotowa.
- Chyba bardziej nie będę niż jestem teraz.
- Raczej wypadało by odczekać, skoro byłem tam nie dawno i powiedziałem, że cię nie znalazłem.
-Mogłeś natknąć się na mnie po drodze do siebie. - powiedziałam z przekonaniem, że moja wersja jest prawdopodobna.
- A nie uważasz, że należało by się przyznać?
- Może trochę racji masz, ale jak zareagują na to, że kłamałeś?
- Niech się cieszą, że cie przekonałem żebyś wróciła.
- W sumie racja. Poczekajmy jeszcze trochę, może w przyszłym miesiącu?
YOU ARE READING
Skrzydlaci Przyjaciele
FanfictionZobaczyłam na horyzoncie jakąś grupkę. Po chwili wiedziałam, że to oni. Musiałam ich poznać, poznać bohaterów. Jednak nie zostałam zbyt mile przyjęta... Fanfiction o bohaterach serialu Jeźdźcy Smoków: Na Końcu Świata i kimś nowym... Za okładkę, któr...