Stałam właśnie przed wielkim białym domem, ciesząc się jak głupia.
-Wreszcie w domu. - powiedział Danny obejmując mnie.
-Kto ma klucze? - zapytałam.
-Ja! - krzyknął Zachary wysiadając z samochodu. Biedny niestety się potknął o stopień i wylądował na ziemi.
-O Boże Zach! Nic ci nie jest? - zapytałam podbiegając do bruneta, gdy w międzyczasie czwórka pozostałych śmiała się w najlepsze.
-Jest okey Ash, dziękuję. - powiedział.
Chciałam mu pomóc więc chwyciłam go za rękę, ten w odpowiedzi syknął z bólu.-Gdzie te klucze? - zapytałam. Herron podał mi je, a ja rzuciłam je Jonah.
-Corbyn, jedziesz z nami. - powiedziałam. - Pomóż Zach'owi wstać i zaprowadź go do samochodu.
Jak powiedziałam tak uczynił. Ja natomiast podeszłam do Daniela i pocałowałam go czule oraz korzystając z chwili nieuwagi wzięłam mu klucze od samochodu.
-Dzięki Skarbie, do potem. - powiedziałam do Daniela, który chyba był za bardzo oczarowany.
Wsiadłam za kierownicę i zapiełam pasy. Obok mnie wsiadł Corbs.
-Od kiedy ty masz prawko? - zapytał.
-Nie mam. - wzruszyłam ramionami wycofując z podjazdu.
-Wiesz ja chce być jeszcze żywy. - powiedział na co ja jedynie się zaśmiałam.
Tak umiem prowadzić. Mój stary znajomy mnie kiedyś nauczył i skończyło się tak, że już w wieku 15 lat umiałam prowadzić.
Po około 20 minutach czekaliśmy już na prześwietlenie ręki Zach'a. Martwiłam się ponieważ była to ręką prawa. Bez niej nie będzie mógł wystąpić.
-Pan Herron proszony na prześwietlenie. - powiedziała lekarka, która wyszła z gabinetu. Zach odrazu wstał z miejsca i poszedł w ślady pani doktor.
W głowie tworzył mi się plan na melodię do tekstu mojej piosenki. Nie no poprostu super Ashley akurat gdy jesteś w szpitalu i czekasz na swojego przyjaciela ty masz pomysł na melodię. Jestem niemożliwa. No tak co się dziwić nie spałam od 21 godzin.
-... myślę, że mogłabyś mi doradzić. - ocknęłam się.
-Możesz powtórzyć Corbs? - zapytałam wysilając się na uśmiech.
-Ash coś się stało? - zapytał blondyn.
Tak..
-Nie, wszystko wporządku tylko jestem trochę zmęczona. - odpowiedziałam.
-A więc chodzi o Emmę. Kocham ją jak cholera, a jeszcze nie miałem odwagi jej zapytać o związek. Co do dziecka mega się cieszę że to właśnie ona będzie jego matką, ale strasznie się boję, że ona tego nie chce. - powiedział zawiedziony.
Nagle rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Popatrzyłam na wyświetlacz na którym widniał napis 'Emma Watson'.
-Przepraszam, muszę odebrać. - rzekłam i skierowałam się na zewnątrz.
Przeciągłam zieloną słuchawkę na środek i przyłożyłam telefon do ucha.
-Halo?
-Ashley muszę z tobą porozmawiać. - powiedział damski głos po drugiej stronie.
-Co się stało? - zapytałam zaniepokojona.
-Bo ogólnie... Nie dam rady muszę Ci to powiedzieć na żywo, kiedy dasz radę się spotkać? - zapytała.
-Jasne myślę, że do godziny będę wolna. Starbucks za godzinę? - zapytałam przecierając twarz, ze zmęczenia.
-Oki do zobaczenia. - rozłączyła się.
Wróciłam do Corbyn'a, który siedział już z Zach'iem. Spojrzałam na rękę bruneta. Była w gipsie. No super muszę jechać do Tyler'a.
-O mój Boże Zach! - powiedziałam przytulając chłopaka. - Podwiozę was do domu i muszę coś jeszcze załatwić.
Chwilę później jechałam do bardzo dobrze znanej mi kawiarni. Zastanawiałam się o co może chodzić. No cóż nie pośpię jeszcze kilka godzin i przeżyje.
Wszedłam do kawiarni i rozglądałam się za Emmą. Niestety nigdzie jej nie widziałam więc zajęłam stolik dwuosobowy przy oknie. Zamówiłam to co zawsze czyli Carmel Machiato.
-Cześć Ash! - krzyknęła brunetka. Wstałam i przytuliłam ją na powitanie.
-A więc co się stało? - zapytałam popijając moją kawę.
-Chodzi o to, że zdaje mi się że Corbyn nie czuje tego samego co ja.. Rozumiem, że nie będzie chciał tego dziecka, ale ja go tak cholernie kocham. Błagam doradź mi. - powiedziała smutnym głosem.
Moje oczy się rozszerzyły, a ja zaczęłam się śmiać czym zwróciłam na siebie uwagę innych klientów kawiarni.
-Z czego się śmiejesz? - zapytała oburzona Emma.
-No bo hahah.. Corbyn hahaha nie mogę haha. - nie mogłam z siebie wydusić słowa.
Brunetka patrzyła na mnie jakby nie rozumiała, a ja próbowałam się uspokoić. Dziwię się, że jeszcze mam na to siłę.
-No bo chodzi o to, że Corbs myśli, że ty go nie kochasz i nie chcesz tego dziecka z nim a on cię tak cholernie ko.. -w momencie zakryłam usta gdy dotarło do mnie co powiedziałam.
-Że jak? - zapytała niedowierzając.
-Błagam nie mów nic Corbyn'owi. - prosiłam.
-Okey poczekam aż on zacznie ten temat. - uśmiechnęła się.
-Kochana muszę spadać, Tyler ma ze mną sprawę do omówienia. - pocałowałam ją w policzek i wbiegłam z Starbucks'a.
Nagle dostałam wiadomość.
Tyler 🤵🏻
O
d: Ashley koncert przenosimy na za tydzień :)
Do: Będę za 15 min, zrób mi kawkę ;)Po piętnastu minutach stałam pod drzwiami Tyler'a.
-Witaj artystko. - powiedział starszy Seavey wpuszczając mnie do środka.
-Cześć Tyler. Mam bardzo ważną sprawę. - powiedziałam.
-Co się stało? - zapytał podając mi kawę. - Marnie wyglądasz. Jesteś chora?
-Nie, poprostu zmęczona. Tu chodzi o Zach'a. - zaczęłam. - Ma złamaną rękę i czy potrafiłbyś jakoś zrobić tak aby on nie ruszał się dużo po tej scenie, ponieważ to prawa ręka i ciężko mu będzie chociażby trzymać mikrofon.
-Zobaczę co da się zrobić. W najgorszym przypadku odwołam koncert do czasu aż Zach wyzdrowieje, ale raczej nie będzie takiej potrzeby. - zapewnił mnie.
Z każdym słowem czułam się coraz bardziej senna. Gdy tylko wypiłam kawę, pożegnałam się z Tyler'em i wróciłam do domu.
Stałam już tuż przed drzwiami. Z wielką trudnością otworzyłam drzwi. Zaraz po tym gdy je zamknęłam, zrobiło mi się strasznie słabo, a obraz mi się tylko rozmazywał. Ostatnie co pamiętałam to Daniel biegnący do mnie krzycząc moje imię.
***
Hejka!Największy Leń świata którym jestem ja dodał rozdział po dziennej przerwie, mam nadzieję, że nie jesteście źli.
Jutro wleci normalnie rozdział, a może nawet dwa :)
Kocham was! ❤️
W mediach piosenka towarzyszącą mi przy pisaniu rozdziału
'One Direction ~ She's not afraid'
CZYTASZ
𝐇𝐀𝐏𝐏𝐈𝐍𝐄𝐒𝐒 𝐉𝐔𝐒𝐓 𝐀𝐑𝐎𝐔𝐍𝐃 𝐓𝐇𝐄 𝐂𝐎𝐑𝐍𝐄𝐑
FanfictionSposób w jaki muzyka łączy ludzi jest magiczny, a sposób w jaki połączyła nas jest wyjątkowy, czyli dokładnie tak jak nasze uczucie..