▫życie bez cebie jest już niewiarygodne. ale i tak nie mam innego wyboru, tylko iść naprzód▫
•••••••\▪▫▪/•••••••
Odkręciłem gorącą wodę, która po kropelce zaczęła wpadać do wanny, po to aby po upływie około dwudziestu minut wypełnić ją na odpowiednią wysokość.
- / Więc pamiętajcie, jeżeli ktoś z was zobaczy kogoś, kto wygląda tak, jak postać na zdjęciu, proszę o natychmiastowy kontakt / - mówiła jedna z prezenterek porannych wiadomości.
- Szukajcie w Seulu, może kiedyś zdacie sobie sprawę, że mnie tam nie ma - prychnąłem wyłączając urządzenie.
Od dwóch tygodni, co cztery godziny mogłem usłyszeć o sobie na praktycznie każdej stacji, która emituje wiadomości ze stolicy.
Po trzech dniach zrobiło się to dla mnie śmieszne, w końcu mama nie żyje, a Yoongi by nawet nie zaczął jakichkolwiek poszukiwań. I to jeszcze z prasą w roli głównej.
Po ostatnich pisanych z nim wiadomościach zrozumiałem, że jestem beznadziejny i powinienem naprawdę zginąć.
Wiedziałem o tym, jak tylko zobaczyłem jak nasz ojciec opada na podłogę mieszkania, w którym właśnie jestem.
Od kiedy zabrano stąd jego ciało nikt tu nie przychodził. Drzwi zawsze były zamknięte, a to co było w środku nie wychodziło poza jego ściany.
W telewizji podawali moje stare zdjęcia, dlatego ludzie nie mogli wiedzieć jak teraz wyglądam. Nikt mnie nie rozpoznał od dnia pogrzebu.
Widziałem łzy Jimin'a, widziałem jego przepełnioną smutkiem twarz.
Widziałem też wściekłość na twarzy mojego brata, ale też i nadzieję.
Woda zapełniła wannę, a ja wszedłem do niej, nie przejmując się jej temperaturą, od razu zanurzając się po sam czubek głowy.
•••••••\▪▫▪/•••••••
Przeczesałem mokre, niebieskie włosy do tyłu i uśmiechnąłem się do swojego odbicia.
Ten uśmiech nie wyglądał na taki, jak jeszcze kilka lat temu.
Ludzie w moim otoczeniu mówili, że jestem opętany, że powinienem siedzieć zamknięty w psychiatryku. A najlepiej w izolatce.
Może to i prawda. Byłem tam rok.. wyszedłem tylko dlatego, że ktoś im za to zapłacił.
Do tej pory nie wiem kto to był. Może Min.. Może mama, która nie wiedziała, że żyję.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem.
Lekarz mówił że mam brać leki i będzie wszystko dobrze.
Gówno prawda. Nigdy nie było dobrze.
Brałem je wtedy, kiedy musiałem, czyli codziennie. Sny się powtarzały, nocny płacz, przez który do mojego pokoju przychodziło po pięć osób, aby mnie uspokoić.
Może to dlatego nie wiedziałem, że mam brata?
- Wszystko przez ten, jebany, szpital! - krzyknąłem uderzając ręką o róg umywalki, która delikatnie uszczerbiła się w tamtym miejscu...
•••
⏭ 19-03-2020r ⏮
CZYTASZ
𝙴𝙿𝙸𝙻𝙾𝙶𝚄𝙴 ❦ ᵖʲᵐ ♔︎ ᵏᵗʰ
Fanfiction☞︎︎︎ 𝓪 𝓫𝓪𝓻𝓮 𝓯𝓪𝓬𝓮 ☜︎︎︎ ☽︎ ✗✗✗✗✗✗ ♔︎ ✗✗✗✗✗✗ ☾︎ ⁑ 𝓼𝓽𝓪𝓻𝓽 : 2020-03-19 ⁑ ⁑ 𝓮𝓷𝓭 : 2020-05-13 ⁑