*Reader*
Mężczyzna rzucił moim ciałem z impetem o ścianę. Uderzyłam głową, a świat wokół mnie zaczął znacząco tracić na ostrości. W uszach szumiały jakieś krzyki dwóch mężczyzn. Opadłam bezsilnie na wilgotny grunt, po czym ciemność ogarnęła moje oczy na dobre.
*Levi*
- Zostaw dziewczynę. - krzyknąłem stanowczo, a mężczyzna rzucił ciałem [Imię] o ścianę.
Był wysoki i dobrze zbudowany. Miał na sobie sprzęt do trójwymiarowego manewru. Zgaduję, że to jakiś złodziej z podziemia. Nie chcę nawet myśleć w jakim celu zaciągnął tu [Imię].
- A kto mnie powstrzyma? Ty? - zaśmiał się kpiąco.
- Tch. - syknąłem, po czym wyciągnąłem z kieszeni spodni niewielki sztylet. - Grzecznie proszę i ostrzegam. Będziesz miał poważne problemy za atakowanie żołnierzy.
Nie miałem ochoty z nim walczyć, zwłasza z moją świeżo zszytą raną. Próbowałem go przekonać do ustąpienia, chociaż szanse na to były marne.
- Nie żartuj sobie. Obaj wiemy, że już po was. - prychnął, po czym zmniejszył dystans, który nas dzielił.
Przyjąłem pozycję i czekałem, aż ten bydlak zaatakuje.
- [Imię]! Gdzie jesteś!? - usłyszałem głos Erena, który zapewne dopiero zauważył brak koleżanki.
- Eren! - wrzasnąłem, a chłopak wbiegł do uliczki.
- Kapralu co się dzieje!? - zapytał z przerażeniem, gdy zauważył nieprzytomną [Imię] leżącą pod ścianą.
- Zawołaj kogoś ze Stacjonarnych! Natychmiast! - rozkazałem, a brunet natchmiast pobiegł zawołać pomoc.
- Zwołujesz koleszków? Nie ładnie! - wrzasnął, podbiegając do mnie.
Gdy był już blisko wykonałem unik, po czym kopnąłem go mocno w krok. Było to jedyne na co było mnie stać, bo zaraz po tym zgiąłem się się w niemiłosiernym bólu mojej rany. Na szczęście ten przygłup też się zwinął z bólu. Niestety nie na długo.
- Cios poniżej pasa? Wyżej nie sięgasz kurduplu? - syknął, podnosząc się do pionu.
Podszedł do mnie, po czym uderzył mnie z pięści w twarz. Od razu poczułem charakterystyczny smak krwi w ustach. Przejechałem dłonią po wargach po czym rzuciłem na nią okiem. Tak, szkarłatna ciecz wypływała z rozbitych warg.
- Masz przesrane. - syknąłem i zanim zdążył się odezwać, nagły przypływ energii i adrenaliny popchnął mnie w jego stronę i wykonał kilka precyzyjnych cięć na jego ciele.
Mężczyzna zawył z bólu, gdy za moimi plecami pojawiło się kilku Stacjonarnych i Eren.
- Co tu się dzieję?! - wrzasnął jeden z żołnierzy.
- Zaatakował żołnierza z mojego oddziału. - rzuciłem, a oprawca widząc, że nie ma z nami szans, wzbił się w powietrze i rozpoczął ucieczkę. Stacjonarni od razu ruszyli zanim.
Podbiegłem do ciała [Imię]. Była cała, ale czy też zdrowa? Oddychała, a odór alkoholu podpowiadał mi, że była również pijana.
Nie zastanawiając się długo wziąłem ją na ręce.
- Kapralu, niech kapral nie nadwyręża rany, ja ją zabiorę. - zaoferował Eren, co ja skwitowałem oschłym "nie".
- Wracajcie wszyscy do baraków, to rozkaz! - wrzasnąłem do stojącej obok grupki gówniarzy z mojego oddziału. Natychmiast się ulotnili, ale Eren wciąż szedł przy mnie.
CZYTASZ
Okno z widokiem na wolność [LevixReader]
FanfictionOd małego pragnęłaś zostać Zwiadowcą. Życie jednak pokierowało cię trochę inaczej. Zostałaś pielegniarką w szpitalu w Mitras, lecz to nie zaspokajało twojej ciekawości. Fascynowała cię natura tytanów. Doskonale wiedziałaś, że ciekawość to pierwszy s...