XVII

2.9K 198 275
                                    

*Reader*

Mężczyzna rzucił moim ciałem z impetem o ścianę. Uderzyłam głową, a świat wokół mnie zaczął znacząco tracić na ostrości. W uszach szumiały jakieś krzyki dwóch mężczyzn. Opadłam bezsilnie na wilgotny grunt, po czym ciemność ogarnęła moje oczy na dobre.

*Levi*

- Zostaw dziewczynę. - krzyknąłem stanowczo, a mężczyzna rzucił ciałem [Imię] o ścianę.

Był wysoki i dobrze zbudowany. Miał na sobie sprzęt do trójwymiarowego manewru. Zgaduję, że to jakiś złodziej z podziemia. Nie chcę nawet myśleć w jakim celu zaciągnął tu [Imię].

- A kto mnie powstrzyma? Ty? - zaśmiał się kpiąco.

- Tch. - syknąłem, po czym wyciągnąłem z kieszeni spodni niewielki sztylet. - Grzecznie proszę i ostrzegam. Będziesz miał poważne problemy za atakowanie żołnierzy.

Nie miałem ochoty z nim walczyć, zwłasza z moją świeżo zszytą raną. Próbowałem go przekonać do ustąpienia, chociaż szanse na to były marne.

- Nie żartuj sobie. Obaj wiemy, że już po was. - prychnął, po czym zmniejszył dystans, który nas dzielił.

Przyjąłem pozycję i czekałem, aż ten bydlak zaatakuje.

- [Imię]! Gdzie jesteś!? - usłyszałem głos Erena, który zapewne dopiero zauważył brak koleżanki.

- Eren! - wrzasnąłem, a chłopak wbiegł do uliczki.

- Kapralu co się dzieje!? - zapytał z przerażeniem, gdy zauważył nieprzytomną [Imię] leżącą pod ścianą.

- Zawołaj kogoś ze Stacjonarnych! Natychmiast! - rozkazałem, a brunet natchmiast pobiegł zawołać pomoc.

- Zwołujesz koleszków? Nie ładnie! - wrzasnął, podbiegając do mnie.

Gdy był już blisko wykonałem unik, po czym kopnąłem go mocno w krok. Było to jedyne na co było mnie stać, bo zaraz po tym zgiąłem się się w niemiłosiernym bólu mojej rany. Na szczęście ten przygłup też się zwinął z bólu. Niestety nie na długo.

- Cios poniżej pasa? Wyżej nie sięgasz kurduplu? - syknął, podnosząc się do pionu.

Podszedł do mnie, po czym uderzył mnie z pięści w twarz. Od razu poczułem charakterystyczny smak krwi w ustach. Przejechałem dłonią po wargach po czym rzuciłem na nią okiem. Tak, szkarłatna ciecz wypływała z rozbitych warg.

- Masz przesrane. - syknąłem i zanim zdążył się odezwać, nagły przypływ energii i adrenaliny popchnął mnie w jego stronę i wykonał kilka precyzyjnych cięć na jego ciele.

Mężczyzna zawył z bólu, gdy za moimi plecami pojawiło się kilku Stacjonarnych i Eren.

- Co tu się dzieję?! - wrzasnął jeden z żołnierzy.

- Zaatakował żołnierza z mojego oddziału. - rzuciłem, a oprawca widząc, że nie ma z nami szans, wzbił się w powietrze i rozpoczął ucieczkę. Stacjonarni od razu ruszyli zanim.

Podbiegłem do ciała [Imię]. Była cała, ale czy też zdrowa? Oddychała, a odór alkoholu podpowiadał mi, że była również pijana.

Nie zastanawiając się długo wziąłem ją na ręce.

- Kapralu, niech kapral nie nadwyręża rany, ja ją zabiorę. - zaoferował Eren, co ja skwitowałem oschłym "nie".

- Wracajcie wszyscy do baraków, to rozkaz! - wrzasnąłem do stojącej obok grupki gówniarzy z mojego oddziału. Natychmiast się ulotnili, ale Eren wciąż szedł przy mnie.

Okno z widokiem na wolność [LevixReader] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz