*Jeremi*
Nawet nie pamiętam momentu, w którym odebrałem połączenie od Blanki. Wiem tylko, że uradowany tą piękną wiadomością, zmieniłem kierunek jazdy na Wrocław.
Tak, właśnie tak. Przyjaciółka Leny oznajmiła mi, że mogę przyjechać i walczyć o swoją ukochaną. Jadąc, myślałem co powiem. Nie chciałem denerwować swojej dziewczyny. Chciałem ją po prostu przytulić i już nigdy nie pozwolić jej na taką ucieczkę.
Jechałem jak szalony, a droga niemiłosiernie mi się dłużyła. Tak bardzo chciałem być już na miejscu. Oczami wyobraźni widziałem moją Lenę, trzymająca się za brzuch. O czym ja myślę.
Chcę wytulić moje dwa skarby, wytulić najmocniej jak potrafię.
*Blanka*
Nie mogę uwierzyć, że zadzwoniłam do Jeremiego bez zgody Leny. Musiałam wziąć sprawy w swoje ręce. Nie mogę patrzeć na przyjaciółkę, która tęskni za Jeremim. Oni muszą się pogodzić.
Muszę namówić przyjaciółkę na wyjście do kawiarni. Pokłócona para powinna się pogodzić tutaj, ale muszę dać Jeremiemu czas na dokładne przemyślenie tego co by chciał powiedzieć. Nie może tego zrobić bezuczuciowo. Mężczyzna musi delikatnie powiedzieć o swojej tęsknocie.
- Lenka, co ty na to, żebyśmy wyszły do kawiarni na jakieś dobre ciastko?
- Już masz zachcianki?- zaśmiała się dwudziestojednolatka.
Ja i zachcianki? Jest jeszcze za wcześnie, ale dla dobra związku Leny i Jeremiego trzeba trochę skłamać.
- No niee, ale mam ochotę na takie dobre ciastko. Na przykład szarlotkę lodami waniliowymi.
- Jest zimno stara, ale no dobra. Idziemy. Dla zachcianek wszystko.
Westchnęłam z ulgą. Po chwili mieszkanie byli już puste. Starając się ukryć tajemnicę, napisałam szybko wiadomość do Jeremiego.
Dokładnie przed chwilą dotarłyśmy z Leną do kawiarni. Zamówiłam ciasto, na które miałam tak wielką ochotę.
Do Jeremi:
Jak tak? Udało się?Od Jeremi:
Kwiaty mam, w mieszkaniu już jestem. Czekam na was. O której będziecie?Do Jeremi:
Za około godzinę.Marzyłam o jak najszybszym pogodzeniu pary. Chyba jednak los miał dla mnie i dla Leny inne plany.
Przy naszym stoliku usiadła Gabriela.
- I co? Zadowolona z siebie jesteś? Przez ciebie Blanka i Dominik się pokłócili!- krzyczała moja przyjaciółka.
Ja natomiast, cały czas miałam spuszczoną głowę i patrzyłam na kafelki, które wydawały się takie piękne. Nie chciałam spojrzeć na Gabrielę. Jednak gdy usłyszałam jej głos, zmieniłam postanowienie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Dominik to naprawdę cudowny facet. Nie rozumiem jak mógł się męczyć z tą debilką.
- Wiesz, że w tym momencie obrażasz przede wszystkim moją przyjaciółkę, ale też ukochaną Dominika?
- Uspokój się, bo ci brzuch zmaleje- prychnęła nasza rówieśniczka.
Lena przestała się denerwować. Chciałam coś powiedzieć, ale Gabriela mnie ubiegła.
- Wiesz, że jesteś nikim?- szepnęła mi do ucha.- Dominik nigdy cię nie kochał, dla niego zawsze byłaś nic nie warta.
Te słowa, to właśnie ich się obawiałam. Mimo upływu lat, to wszystko gdzieś we mnie tkwiło. A teraz wszystkie wspomnienia z Gabrielą powróciły.
Nie chciałam w tym dłużej tkwić. Wstałam i wybiegłam szybko z kawiarni. Kolejny raz miałam nadzieję zniknąć.
Gdyby tylko Dominik tu był, byłabym spokojna, ale nie umiem wygonić tych słów ze swojej głowy. Moja była przyjaciółka ma rację. Od urodzenia jestem nikim.
Wbiegłam do mieszkania. Nie spojrzałam nawet na Jeremiego, tylko od razu zamknęłam się w łazience. I kolejny raz w ciągu tych tygodni pogrążyłam się w płaczu.
CZYTASZ
Na zawsze/Dominik Łupicki
Fanfiction"Chcę być przy tobie na zawsze, tylko proszę cię pozwól mi na to".