Dlaczego Gabriela pojawia się w najmniej odpowiednim momencie. Na dodatek za każdym razem niszczy mnie tak jak kiedyś.
Spojrzałam w lustro. Kogo zobaczyłam? Dziewczynę, dziewczynę ze łzami w oczach. Ale czy mogłam pozwolić na płacz? Czy mogłam pozwolić na to, żeby ktoś mnie jeszcze raz zniszczył doszczętnie?
Nie.
Muszę wziąć się w garść.
Dla siebie.
Dla dziecka.
Dla Dominika.Udowodnię sobie i wszystkim, że żyję i nikt nie jest mi do szczęścia potrzebny. Z dniem dzisiejszym zamykam rozdział z Dominikiem i już nigdy do niego nie wrócę.
Wyszłam z łazienki i weszłam do salonu. Tam zastałam Jeremiego, który patrzył na Lenę jak na ósmy cud świata. Co się dziwić kochał ją i zawsze ją za ten cud uważał.
- Co ty tu robisz? Wracaj do Warszawy Jeremi - niezbyt przyjemnie zaczęła rozmowę Lena.
- Blanka powiedziała mi, że mogę przyjechać. Proszę cię daj mi to wszystko wytłumaczyć - mężczyzna klęknął i wyjął zza siebie kwiaty.
- Blanka? Czy masz z tym coś wspólnego?
I co mam teraz powiedzieć? Powiem prawdę. Nie obchodzą mnie konsekwencje.
- Tak. To ja powiedziałam Sikorze, żeby tu przyjechał. Chcę żebyście się pogodzili, ale wy sami z siebie nie potraficie tego zrobić, tylko potrzebujecie przyzwoitki. Już buziak i zgoda.
Para spojrzała na mnie i wybuchnęła śmiechem.
Nie wiem co ich tak rozśmieszyło. Przecież byłam szczera.
- I przyjechałeś tutaj specjalnie dla mnie? - spytała Lena, a ja usiadłam na kanapie i przyglądałam się tej całej romantycznej sytuacji.
- Tak. Chcę się z tobą pogodzić. Chcę, żebyś wiedziała, że naprawdę cieszę się, że będziemy rodzicami.
Lena się uśmiechnęła. Pierwszy raz od kilku tygodni zobaczyłam szczery uśmiech na jej twarzy. Była szczęśliwa, wiem to.
Moja przyjaciółka nic nie odpowiedziała. Przytuliła mocno mężczyznę i zaczęła obdarowywać go pocałunkami. Tęsknili za sobą. A teraz są razem, we trójkę.
- I co my mamy z tobą zrobić Blanka?- spytała dwudziestojednolatka.
- Ze mną? Nic? Dajcie mi spokój. Wracamy do Poznania. Wy do swojego mieszkania, a ja jadę po resztę ubrań.
Gdyby tylko Dominik zdecydował się na taki krok jak Jeremi. Wybaczyłabym mu wszystko. On nawet nie dzwoni, nie wie czy żyję. Nic go nie obchodzi. Pewnie się dobrze bawi, a o mnie zapomniał.
Miałam zamknąć rozdział życia dotyczący Dominika, ale... Nie umiem, za bardzo go kocham. Pokochałam go już dawno, a z każdym dniem kochałam coraz bardziej. Teraz ta miłość doszła do momentu, w którym jestem w ciąży i nic tego nie zmieni.
Lena usiadła na kolanach Jeremiego i przyglądała mi się. Miałam wrażenie, że po moich policzkach płyną łzy. Próbowałam je wytrzeć, ale ku mojemu zaskoczeniu policzki były suche.
- Wiesz, że musisz mu powiedzieć Blanka? On musi wiedzieć o ciąży.
- A jeśli on nie chce tego dziecka? Może on już jest szczęśliwy z kimś innym. Nie chcę mu tego psuć.
- Dominik szczęśliwy z kimś innym - zaśmiał się Jeremi. - Blanka on bez ciebie życia nie widzi, od waszej kłótni nie wychodzi z domu.
Przestraszyły mnie te słowa. Co jeśli Dominik postanowi sobie coś zrobić. Nikt nie zna jego prawdziwego ja. Nikt nie wie, co on zawsze czuł...
- Jedziemy do Poznania i to szybko.
- No i to mi się podoba. Akcja godzimy Blankę i Dominika rozpoczęta- krzyknęła uradowana Lena.
Żeby tylko moja przyjaciółka się nie zdziwiła. Mam swój plan i mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli.
CZYTASZ
Na zawsze/Dominik Łupicki
Fanfiction"Chcę być przy tobie na zawsze, tylko proszę cię pozwól mi na to".