To wszystko było takie dziwne. Sama nie mogłam siebie zrozumieć.
Ostatnie dni spędzałam z Danielem. Mężczyzna był w domu moich rodziców nawet w święta. Niespodziewanie zbliżyliśmy się do siebie.Nie mówię, że coś do niego czuję, ale polubiłam go w innym stopniu niż to było w liceum. Mimo wszystko moje myśli, nawet w minimalnym stopniu, dalej krążyły wokół Dominika.
Co on teraz robił? Gdzie był? Czy o mnie myślał? Nie wiem.Kolejne dni mijały, a ja myślałam coraz mniej o Dominiku. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę wszystkiemu "winny" był rudowłosy.
To on zaprzątał moje myśli czymś innym, bardziej lub mniej pożytecznym.Zbliżał się sylwester, dzień w którym się poznaliśmy z Dominikiem. Daniel wyszedł z inicjatywą, wspólnego spędzenia czasu. Czy chciałam tak spędzić ten wieczór? Raczej nie.
Wolałabym pobyć sama ze swoimi myślami. Każdy 31 grudnia był dla mnie wyjątkowy. Jeden bardziej pechowy, drugi mniej. Jednak najlepszy, ostatni dzień roku zdarzył się trzy lata temu. To właśnie wtedy poznałam miłość swojego życia, mężczyznę z którym chciałabym być na dobre i na złe.
Odblokowałam telefon i weszłam w kontakty. Miałam zamiar zadzwonić do Dominika. Porozmawiać z nim, zapytać jakie ma plany. Mimo wszystko stchórzyłam. Odłożyłam telefon i postanowiłam pójść na spacer.
W międzyczasie postanowiłam opróżnić skrzynkę na listy. Nic ciekawego w niej nie znalazłam oprócz jednej kartki.
- Powspominamy ten dzień razem? Tyle się kiedyś wydarzyło. Pamiętasz początek tamtego roku?
Nie miałam pojęcia kim może być osoba od której dostałam to zaproszenie. Schowałam kartkę do kieszeni i poszłam na spacer.
Płatki śniegu zdobiły moje włosy. Do głowy wpadł mi dość niespodziewany pomysł. Wrócę do Poznania na tę jedną noc. Powiem Dominiku o dziecku, w końcu nadszedł na to czasu.
Wróciłam szybko do domu i spakowałam kilka rzeczy. Pożegnałam się z rodzicami i ruszyłam w drogę prowadzącą do Poznania.
Będąc pod pod blokiem, straciłam całą siłę na powrót do domu. Wrócił strach, wróciły te wszystkie wspomnienia. Bałam się jak to będzie.
Wysiadłam z samochodu i udałam się na klatkę schodową. Weszłam po schodach na górę i stanęłam przed drzwiami. Już miałam do nich zapukać, ale strach wygrał.
Zawahałam się i zrezygnowałam z tej rozmowy.
Wróciłam do auta i spędziłam w nim dobre kilka minut. Po chwili zobaczyłam Dominika. Nie był sam, szedł z jakąś kobietą.
To, co zobaczyłam dość mocno mnie zabolało. Cały czas miałam nadzieję, że się pogodzimy, porozmawiamy...
Teraz cała nadzieja straciła sens.Nie zostało mi nic innego jak tylko pojechać do hotelu.
*Dominik*
Zauważyłem znajomy mi samochód, a w nim moją ukochaną. Chciałem podejść, ale wiedziałem, że nie mogę. Jednym powodem był mój strach, a drugim koleżanka, która miała mi pomóc w przygotowaniu sylwestra.
Skoro moja ukochana była tutaj to znaczy, że znalazła wiadomość ode mnie. Skoro tutaj jest to znaczy, że nadal jej na mnie zależy. Przecież inaczej nie byłoby jej tu.
Uradowany pożegnałem się z koleżanką i wszedłem do mieszkania. Ostatni raz otworzyłem drobne pudełko i spojrzałem na pierścionek.
Tak, właśnie tak, mam zamiar oświadczyć się Blance w sylwestra. Nieważne czy będzie na mnie zła czy nie. Muszę to zrobić. Kocham Blankę, a myśl, że będziemy mieli dziecko jeszcze bardziej mnie do tego motywuje.
Schowałem pudełeczko do szuflady i położyłem się na łóżku.
To był kolejny wieczór, który spędzam sam. Spędzam go sam fizycznie, ale w sercu mam Blankę. Wiem, że moja ukochana o mnie myśli i chce ze mną porozmawiać. Tylko boi się tego tak samo jak ja.
Spojrzałem na ramkę z naszym wspólnym zdjęciem.
- Kocham cię - szepnąłem cicho i zamknąłem oczy.
Zacząłem sobie przypominać dzień, w którym się poznaliśmy. To już trzy lata. Dzięki niej jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie.
Po chwili dopłynąłem w krainy Morfeusza i miałem najcudowniejszy sen ze wszystkich, jaki mógł tylko być.
CZYTASZ
Na zawsze/Dominik Łupicki
Fanfiction"Chcę być przy tobie na zawsze, tylko proszę cię pozwól mi na to".