!! Uwaga !!
Historia zawiera spoilery dotyczące gry Eldarya i Słodki Flirt
Iris - nastolatka jak każda inna, mająca ona przyjaciół, hobby, plany na przyszłość. Niestety wszystko skończyło się podczas wakacji. Gdy tajemniczy chłopak ratuje ją od tra...
- To prawda, nie muszę, ale chcę. Chcę być przy tobie, bo jesteś dla mnie ważna - ciągle trzymał mnie w uścisku, nawet nie mogłam na niego spojrzeć. Ale to nie ważne. Rozpłynełam się w płaczu i odwzajemniłam jego uścisk. Tak bardzo chcę by moja rodzina wciąż żyła, chcę by była tu i mnie wspierała. Dlaczego nawet to nie może się zdarzyć? Znowu nas otoczył dym. Jak zniknął spojrzałam na niego. Nie ważne kim jest, to jest jedna i ta sama osoba, osoba która zawsze wierzy w lepszą mnie. - Iris, choć. Odprowadzę cię do twojego pokoju. Sen dobrze ci zrobi. - D... dobrze - dalej płakałam, ale byłam już spokojniejsza. Po drodze jeszcze powiedział: - Nie wiem dokładnie, jakie rozmiary ubrań nosisz, ale dałem ci coś do twojej szafy. - Dziękuję. Wkońcu byliśmy już pod drzwiami mojego pokoju. - Życzę Ci miłej nocy. Mam jutro po ciebie przyjść, by obudzić cię na śniadanie ? - Jeżeli chcesz to możesz. Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Dobranoc. - Dobranoc. Weszłam do pokoju, a tam było tak spokojnie. Chciałam się ułożyć wygodnie na łużku, jednak zauwarzyłam, że leży tam Aiko z... moim pierwszym chowańcem. Spojrzałam na inkubator a tam jajka już nie było, co jest logiczne. Nie miałam serca by ich obudzić, tylko dlatego bo mi się chciało spać, dlatego usiadłam na krześle, oparłam głowę o biurko i zasnęłam. Śnił mi się prawdziwy koszmar ( polecam puścić w tym momencie piosenkę z mediów ) Stał przede mną chłopak, który co chwile stawał się, to Leiftanem, to Valkyonem. Wkońcu wszystko stanęło na tym, że na jakiejś polanie, siedziałam na Leiftanie i trzymałam nóż, który był wbity tuż koło jego głowy, w ziemię.
" Nie wieżę w to. Wybrałeś mnie, a nie świat szczęśliwych snów... Nie potrafię cię dźgnąć "
Mówiłam. Po chwili sceneria zmieniła się na plażę. Siedziałam sama na jakiejś skale i śpiewałam:
" Mądrzy ludzie mówią, że tylko głupcy się śpieszą. Ale nic nie poradzę, że popadam w miłość przez ciebie. Mądrzy ludzie mówią, że tylko głupcy się śpieszą. Ale nic nie poradzę, że popadam w miłość przez ciebie. Ale nic nie poradzę, że popadam w miłość przez ciebie "
Była kolejna zmiana scenerii. Tym razem było tło podzielone na pół. Jedna strona była czarna, a druga biała. Ja stałam po stronie czarnej wraz z Leiftanem, Lancem i jeszcze kilkoma osobami. Po stronie białej stał Valkyon. Był sam a ja do niego krzyknęłam:
" Oni cię okłamują "
Po dwuch sekundach za nim pojawiła się cała Kwartera Główna i wyciągali ręcę prosto w moją stronę, tak jakby zachęcali mnie, bym przeszła na białą stronę. Stałam jak kołek. Cały czas stałam i nic nie robiłam. Za mną Lance śmiał się psychicznym tonem. Po czym zamienił się w... smoka.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Poczułam uderzenie w głowę, więc zamknęłam oczy. Jak je otworzyłam, leżałam na podłodze. A do mojego pokoju ktoś pukał. - Iris? Usłyszałem jakiś trzask. Mogę wejść? - był to głos Leiftana. Szybko podniosłam się z podłogi i powiedziałam: - Tak jasne. Weszedł. W tym samym momencie obudził się mój chowaniec. - Widzę Iris, że już złapałaś swojego pierwszego chowańca. - Tak jest uroczy - Idziemy na zakupy by kupić jedzenie dla Plumobeca? - Dobrze. Chwila... A co Aiko będzie jadła? - Obudziłem cię dosyć wcześnie, więc po śniadaniu możesz poprosić o trochę jedzenia dla Aiko. - Dziękuję Leiftanie. - Iris... - Tak wiem, jesteśmy sami i mogę ci mówić Leissander, ale nie potrafię. - No dobrze. Spróbuję to wytrzymać dla ciebie. - Dziękuję. Jesteś najlepszy. Poszliśmy na stołówkę. - Usiądź. Ja wezmę dla nas śniadanie. Usiadłam i czekałam na niego. Po kilku minutach wrucił. Przyniósł... frytki z klopsami. Spróbowałam tego jedzenia. Nie były doskonałe. Można powiedzieć, że na swój sposób było dobre. - Ehem... Ehem... - chrząknął, a odspodu stołu podał mi papierowy talerzyk. Na szczęście powstrzymałam się od śmiechu. Położyłam se talerzyk na kolanach tak by kucharz nie zauważył. To, że Leiftan zachowuje się dyskretnie, to oznacza, że tego kucharza nie da się od tak ujarzmić. Odłożyłam kilka frytek i 2/3 klopsiki. Po śniadaniu odnieśliśmy talerzyk ze smakołykami, do mojego pokoju. Potem poszliśmy na targ gdzie jedzenie dla chowańca sprzedawały... gadające koty? Po drodze na zakupach spotkaliśmy Medeleine, która szukała se jakiegoś zadania. - Cześć Leiftan, cześć Iris. Co robicie? - Kupujemy przysmaki dla nowego chowańca Iris. - Już złapałaś swojego pierwszego chowańca. Gratuluję. - Dziękuję Medeleine. - A właśnie Iris - przerwał Leiftan - Chłopczyk cz dziewczynka? - Chłopczyk. - Jak go nazwałaś? - Nie wiem. Właściwie to nie miałam na to czasu. Ale wiem jak go nazwać. - Jak? - Juck. - Spoko czemu nie. - Dobrze, to ja wam nie przeszkadzam i idę. - powiedziała Medeleine - Pa - pożegnaliśmy się równocześnie z Leiftanem. Po zakupach poszliśmy do mnie do pokoju i nakarmiliśmy Juck. - Iris, tak właściwie... - Hmm... - Właściwie to... są dwa sposoby by móc wrucić na ziemię. - Serio? - Tak... pierwszy sposób to portal. Ale żeby go uruchomić to trzeba bardzo dużo rzadkich przedmiotów do tego. - A drugi? - Drugi... - Leiftan!!!! - usłyszałam głos Miiko. Właściwie nie dało się jej nie usłyszeć. - Dobrze Iris. Muszę iść. Do zobaczenia - ucałował mnie w policzek i wyszedł.
Nigdy nie chciałam by ten moment się kończył. Chciałam by był tu i dalej ze mną rozmawiał. Ale ona... Ona akurat w tym momencie musiała go zawołać. Naprawdę? Akurat teraz? A tak się cieszyłam, że mogę z nim spędzać czas A poza tym byłam w stanie dostrzec jedną ważną dla mnie rzecz. On już nie patrzył na Medeleine tak samo jak wczoraj. Może to wczoraj mi się przwidziało? Tak... To na pewno musi być to. Albo poprostu spodobał mu się wczoraj aż tak bardzo jej wygląd. Czy będę w stanie kiedyś mu powiedzieć co czuję?