Rozdział XVII

94 8 0
                                    

Spojrzał na łużko i powiedział:
- I to się nazywa" nic się nie stało"?
Spojrzałam w kierunku w który patrzył. Na łużku leżał telefon z włączonym ekranem i zdjęciem...
- Ja... - O mój boże. Wystarczy to, że typowy podrywacz widział to zdjęcie. Dlaczego teraz Leiftan?
- Proszę nie myśl o mnie źle przez to zdjęcie... ja...
- To było z zaczasu liceum?
- T... Tak.
- Nevra widział to zdjęcie?
- Mhm.
- I co z tym faktem zrobił?
- Nic. Mówił bym się niczym nie przejmowała i się uśmiechnęła.
Leiftan na te słowa skarcił mnie wzrokiem.
- Nie ufaj mu.
- Dlaczego?
- Często wykorzystuje takie sytuacje na swoją korzyść.
- A co się stało, że tak tutaj wbiegłeś?
- Ezarel przekonywuje mnie bym  poszedł na piknik.
- I co w tym złego?
- Nic...
- To nie rozumiem w czym mam ci pomóc.
- Nie lubię jak ktoś nalega.
- No tak.
- Ale z tego powodu pójdę z nimi, by mnie już nie zamęczali.
- W porządku. Ja też tam będę wraz z Valkyonem i Medeleine.
- Przynajmniej tyle.
Zauwarzyłam, że dalej patrzy na telefon leżący na łużku. Szybko go z tam tąd zabrałam i wyłączyłam telefon. Zaczęłam się robić cała czerwona z zażenowania.
- Ja przepraszam. Nie chciałem byś to źle zrozumiała - też się robił czerwony - Iris mogę z tobą pogadać?
- Oczywiście. O co chodzi?
- Jesteś moją przyjaciółką i myślę, że mogę tobie zaufać. Chodzi o to, że jestem w kimś zakochany.
- W kim?
- W Medeleine.
To był jeden z tych momentów, w których miałam wielki rachunek sumienia. Przecież teraz on nie ma szans u Medeleine. A to tylko z powodu głupiego filmu. Chociaż może pomogę mu i sprawię by mu zaufała...
- Życzę Ci szczęścia -powiedziałam.
- Dzięki. - przytulił mnie cały szczęśliwy.
Na moje nieszczęście jest jeszcze jedna osoba, która nie lubi pukać.
- Czas na piknik - do pokju wpadł Ezarel - widzimy się przy bramie.
Wyszedł tak szybko jak wszedł.
- Idziemy razem? - zaproponował
- Czemu by nie.
Uścisnął moją dłoń i poszliśmy w stronę bramy. Pod bramą byli już wszyscy. O dziwo nawet pod bramą nie puścił mojej ręki.
- Już jesteśmy. - powiedziałam poddenerwowana.
Medeleine patrzyła na nas z chłodnym wzrokiem, patrząc jak trzymamy się za ręce.
- Więc myślałem by pójść na plażę.
- Nie widzę problemu. - powiedziała obojętnie Medeleine.
Szliśmy w stronę plaży a Leiftan dalej trzymał moją rękę. Szepnęłam do niego:
- Zwolnijmy trochę. Muszę z tobą pogadać.
Jak poprosiłam, tak zrobił.
- Więc czemu ciągle trzymasz moją rękę?
- Chodzi o Medeleine. Widziałaś jak na nas patrzyła gdy zauwarzyła, że trzymam twoją dłoń.
Znowu sumienie mi się dało we znaki.
- Ej! Czemu spowalniacie - krzyknął Nevra. Wszyscy się obrucili w moją i Leiftana stronę.
Postanowiłam ten moment wykorzystać na korzyść moją i Leiftana. Pocałowałam go.

Był chwilowo zdezorientowany, ale potem odwzajemnił pocałunek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Był chwilowo zdezorientowany, ale potem odwzajemnił pocałunek.
Wszyscy zaczęli klaskać, Medeleine była inna i poprosiła Ezarela o miód. Chwilowo się wahał, ale jej dał. Podeszła do nas, odepchnęła go ode mnie, a miód wycelowała prosto w niego.
Leiftan cały się kleił.
- Medeleine? Za co?! - Leiftan był bardziej zdezorientowany, niż jak go pocałowałam.
- Wiesz co? Jesteś brudny, więc może lepiej się umyj - wykrzyczała mu w twarz i wepchnęła go do wody po czym odwruciła się do mnie - A ty? Masz przed sobą całe życie a tracisz czas na tą świnię.
Inni nic nie rozumieli,  ale ja tak. Nie sądziłam, że po tym wszystkim zechce mnie ratować. Myślałam, że mnie nienawidzi.
Uroniłam jedną łzę, co nie umknęło uwadze Medeleine.
Zrobiła to samo co wcześniej Nevra. Wytarła mi łzę i się uśmiechnęła, po czym przytuliła mnie i szepnęła:
-Nic nikomu nie powiem o Leiftanie, ale masz się z nim nie zadawać. Nie chcę stracić przyjaciółki.
Mogłam zauwarzyć przez jej ramię, że Leiftan jest nieco... mocno wkurzony.
Nie moja wina. Chciałam jak najlepiej. Jak zwykle się nie udało. Jednak... podobało mi się. Ten pocałunek... Nie Iris zapomnij. Nawet jeżeli on nie ma szans u Medeleine, to ty tak samo u niego.
Wkońcu Medeleine pójścia mnie,  ale jeszcze szepnęła:
- Oczekuj wizyty wieczorem.
Podeszła do chłopaków, a ja na chwilę podeszłam do Leiftana.
Podałam mu rękę, bo wciąż siedział w wodzie.
- Przepraszam. Myślałam, że to pomoże - szepnełam
- Nic się nie stało.
- Stało się. Jesteś cały umazany miodem.
- Medeleine co ty narobiłaś? - usłyszeliśmy krzyk Ezarela - wziąłem tylko ten jeden słoik, a ty postanowiłam go podzielić między Leiftana a wodę.
- Nie przesadzaj. Masz jeszcze miód pitny.
- Dobra, ale to nie to samo.
- Jak tak, to zaraz pójdę po miód. Iris, idziesz ze mną?
Spojrzałam na Leiftana, który pomachał głową na zgodę.
- Jasne. Chodźmy.
Jak oddaliśmy się na tyle, że ich nie było widać, ona zaczęła rozmowę:
- Od kiedy jesteście razem?
- Nie jesteśmy.
- To czemu się całowaliście?
Zatrzymałam się i oparłam pod jakimś drzewem.
- Chodźmy. Nie chcę by Ezarel się wkurzył.
- Przepraszam, ale za bardzo świeci słońce a w cieniu jest superowo.
- Więc... czemu się z nim całowałaś?
- Powiem jeżeli ty mu nie powiesz.
- Dobra wal śmiało.
- On jest w tobie zakochany.
- Że.... Słucham?
- Tak... Chciał wzbudzić w tobie zazdrość, a ja być blisko niego.
Podeszła do mnie.
- To ma problem.
- Wiem wkońcu...
- Kocham kogoś innego.
- Ahaaa... Nie spodziewałam się.
- Mam pytanie.
- Tak?
- Lubisz filmy z nieapodziewanymi akcjami?
- Tak. To trochę jak taka niespodzianka od reżyserów.
- To super. Bo mam dla ciebie kolejną niespodziankę.
- Jaką?
Oparła ręce o drzewo, które znajdowało się tuż za mną.
Zanim zdążyłam o co kolwiek zapytać, wbiła się w moje usta , tak jakby chciała wyładować wszystkie swoje emocje.

Zanim cię spotkałem | Eldarya | Leiftan VS Valkyon & IrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz