15

901 65 2
                                    

-Lili, musze przyznać, że chociaż kameralnie to zapowiada się świetnie.-Mówi Madeleine.

-haha. Dzięki.

-Lili, mogę Cię na chwilkę?-Pyta mnie Camila, a ja jej przytakuje.

-Dobra, Lili. Nie wiem jak to się stało i nie wnikam. Ale nie uważasz za dziwne zapraszanie Nick'a na swoje urodziny?

-Ah.. Cami. Uwierz mi też tego za bardzo nie chce. On mi się juz nie podoba. A z reszta podobno przyjechał tu do mnie.

-Jak to do ciebie?

-Wiesz, dla niego jestem cały czas "jego miłością".

-Nie wiem jak on sobie to wyobraża, ale jeszcze wczoraj widziałam tego chłopaka jak całował się z Bree.-Mówi Camila, a ja otwieram buzię z wrażenia.

-Jak to?

-No myślałam, że wiesz. I myślałam tez, ze właśnie przyjechał tu do Bree.

-Podobno do mnie. Ale to dobrze się zapowiada, bo pewnie nic do mnie nie czuje. A wracając to zaprosilam go dlatego, żeby spotkać się z nim tak jak chciał, ale nie być z nim sam na sam.

-Okej Lili. Ale przebywaj z Cole'em.  Pamiętaj, że ma uczucia.

...

-Dobra, a więc chyba czas na prezenty!-Mówi z podekscytowaniem Vanessa i wszyscy idą po pakunki.

Pierwszy ustawia się Nick.

-Wszystkiego najlepszego, Lili.-mówi i patrzy się we mnie głęboko. Mam wrazenie, że proboje mnie pocałować, więc  unikam jego spojrzenia i bardzo mu dziękuję . Otwieram prezent. Moim oczom ukazuje się jeden z nowszych modeli telefonów.

-Jejku Nick... nie musiałeś. To napewno drogo cie kosztowało.

-Ah przestan. Przyda ci się. To drobiazg.

-Dziękuję. Mówię i przytulam go. Naprawdę to dziwne, że jeszcze kilka miesięcy temu, nie mogłam wytrzymać bez niego, a teraz nawet jego uścisk jest dla mnie obojętny.

Później podchodzą do mnie Mads i Van, które dają mi voucher do mojego ulubionego sklepu. KJ i Casey dali mi pełno słodyczy i pieniądze tłumacząc się, że nie znają się na guście dziewczyn.

 Charles dał mi kwiaty, a Cami dodała do tego bilet do spa na dwie osoby i powiedziała: Pamiętaj o mnie. Na co się zaśmiałam i widziałam, że tą drugą osobą chce być ona. 

Wreszcie nadszedł czas na Cole'a, który stał ostatni.

-Wszystkiego najlepszego, kochanie.-Mówi Cole i mnie caluje.

Kiedy przerwał zwróciłam uwagę na Nick' a , który spojrzał się na Cole'a bardziej wkurzony, niż smutny.

-Dziękuję, Cole.-Odpowiadam na życzenia, a Cole wyjmuje podłużne pudełeczko.

-Zamknij oczy, Lils.-Mówi, a ja go słucham. Czuje, ze zakłada mi coś na rękę.

Kiedy otwieram oczy, moją uwagę przykuwa  wstążka z zawieszką w kształcie połowy serduszka, na której pisze:

zawsze...
Cole.

-Jejciu, Cole to jest takie... takie słodkie i kochane.-Mówię i po policzku spływa mi pojedyncza łza.-A gdzie jest druga połowa?-Pytam, a Cole podwija rękaw koszuli i moim oczom ukazuje się taka sama bransoletka, ale z napisem:

...razem
Lils.

Cole zauważa, że płacze i pyta:

-Wiem, że nie jest to coś bardzo kosztownego, ale jest aż tak źle?-śmieje się.

-Cole! To jest przepiękne! Nigdy w życiu nie dostałam czegoś lepszego.-Śmieje się i   go przytulam.

-Lils, nie wiem jak to możliwe, ale sprawiasz, że  z dnia na dzień zakochuje się w tobie coraz bardziej.-Szepczę mi do ucha. Mam coś jeszcze dla ciebie, ale to potem.

-Kocham Cię najbardziej na świecie, Cole.

-Uwierz, ja ciebie bardziej.

...

Tacy sami ~ Sprousehart ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz