10

946 68 1
                                    

                            Lili
Siedzimy razem z Cami, Madeleine, Van, Kj'em i z Colem na stołówce. Zamówiłam sobie frytki, które Cole co chwila wyjada mi z talerza. 

- Bardzo dobre są te frytki Lils.- oznajmia mi Cole.

- Wiem, dlatego są ogólnodostępne dla wszystkich. Ale na początku musisz je kupić. - mówię i wskazuje glowa bufet. Cole kiwa mi głową i sięga po pieniądze, ale przerywa mu w tym telefon.

-Halo?- odzywa się Cole. Rozmawia z kimś przez telefon i nagle zobaczyłam w nim smutek i złość. Zaczął zadawać różne pytania do rozmówcy. Poprawił włosy i powiedział:

- Yyy... ja jedak nie zostaje na jedzenie. Zjem w domu. Pa.- po czym prawie że wybiega ze szkoły.

- Czy ktoś wie o co chodzi?- pyta Madeleine.

- Ee... nie. Dziwnie się zachował.- odzywa się KJ.- A ty Lils? Wiesz  o co mu chodziło?

- Niestety chyba tak.- odrywam wzrok od drzwi, którymi wyszedł Cole. - Przepraszam was, ale muszę iść.- mówię po czym wybiegam ze szkoły.

Rozglądam się dookoła. Widzę jeszcze Cole'a wchodzącego w zakret. Idzie w stronę parku. Idę szybkim krokiem w jego stronę. 

Park mieści się w blisko szkoły. Kiedy do niego dotarłam, zostałam Cole'a samotnie siedzącego na ławce. 

- Cole!- mówię podbiegając do niego.

- Lili? Co ty tu robisz?

- Cole... Cole, co się stało? Wszystko dobrze?- mówię zdyszana.

- Nie Lili. Nic nie jest dobrze.- mówi i łapie się za głowę.- Właśnie zadzwonił do mnie Dylan. Z lotniska! Nawet się nie pożegnał. Powiedział, że tata mu zabronił! Nie wierze mu. Nie wierzę w to co się dzieje. Nawet nie mogłem się z nim pożegnać.- płacze.

- Cole...
- Nie Lili. Przepraszam, że tak reaguje, ale już z tym wszystkim nie mogę. Czemu ja musiałem trafić na taką rodzinę?

- To nie tak. Twoja rodzina cie bardzo kocha Cole. Naprawdę. To, że twoi rodzice się już nie kochają, to nie znaczy, że Ty jesteś nie kochany.  Uwierz mi.

- Jednak przez brata nie.

-Cole... założę się, że twój brat ma takie samo załamanie jak ty. Albo gorsze. Żałuję tego napewno jeszcze bardziej. I mogę się też założyć, że nie od niego zależało czy się z tobą pożegna. Przecież to twój brat. Z dnia na dzień nie przestanie cie kochać.- Kładę mu rękę na policzek i ocieram jego łzę.- Proszę Cię. Nie płacz. 

- Lili...- zaczyna Cole po czym nagle czuję jego wargi na moich. Cole właśnie mnie caluje! Nasz pierwszy pocałunek. Nie sądziłam, że on kiedykolwiek nastąpi. Myśli o Cole'u kłomocą mi w głowie, ale mimo to odwzajemniam pocałunek. Jednak nagle Cole przestaje.

- Rany, Lili, przepraszam. Nie chciałem tak nagle. Poniosło mnie.- tłumaczy się Cole.

- Cole... wszystko okej.- Uśmiecham się i całuje go jeszcze raz. Cole odwzajemnia pocalunek. Robimy to po raz drugi, ale wiem już, że będzie to moje ulubione zajęcie. Przerywam myśli i zatracam się w pocałunku.

Tacy sami ~ Sprousehart ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz