8

1K 70 5
                                    

Wychodząc ze szkoły widzę Cole'a, który do mnie macha. Podchodzę do niego, a on pyta:

- Gotowa?

- Na co?

- Na przejażdżkę motocyklem, a na co?

O nie. Zapomniałam o tym. Nigdy w życiu na to nie wsiade.

- Cole skoro już tym przyjechałeś to może jedz do mojego domu, a ja pojadę autobusem.- próbuje się wymagać.

- Ah... Lili nie boj się będzie fajnie.- mówi Cole podając mi kask.

- Nie nigdy nie wsiade na żaden motor. - ostrzegam.

- Wiesz teoretycznie to nikt raczej nie siada na motor. Poprawna nazwa to motocykl.- śmieje się, ale ja stoję w miejscu i nic nie robie.- No dalej Lili. Zaufaj mi. Obiecuje, że nic ci się nie stanie.

- Ohh... no dobra, ale uważaj blagam.

Cole uśmiecha się do mnie i podaje mi kask. Wsiada na motocykl, a ja zanim.

- Trzymaj się mnie Lils.- mówi, a ja go obejmuje. Kiedy pojazd ruszył poczułam wiatr i strach, więc objęłam Cole'a jeszcze mocniej.

- Nie boj się Lils. Przy mnie jesteś bezpieczna. - mówi Cole, a ja poczułam, że się rumienie.

...
- Chcesz coś do picia?- zapytałam kiedy weszliśmy do domu.

- Mogę herbaty?

- Jasne. Wstawię wodę i pójdziemy do pokoju.


- Tak więc to jest mój pokój.

- Przytulnie tu masz. - mówi chłopak i rzuca się na moje łóżko.

- Pamiętaj, że mamy robić projekt, a nie leżakować.- śmieje się i siadam obok Cole'a. - Masz jakiś pomysł?

- W mojej głowie jest pustka. Ale ostatnio zrobiłem kilka zdjęć z myślą o tym projekcie. Wziąłem aparat. Chcesz zobaczyć?

- No chyba!- mówię, a Cole wstaje i podchodzi do swojego plecaka. 

- Ile czasu jesteś z Bree? - Wymknęło mi się. O nie mogłam o to nie pytać.

- Byłem. Czas przeszły. Od początku liceum. Czyli rok. Oczywiście nie licząc tych zerwań pomiędzy.-mówi spokojnie.

- Czyli pewnie do siebie jeszcze wrócicie.

- Nie sądzę. - mówi chłopak i siada naprzeciwko mnie.- Bo wiesz Lili. Raczej tego co było między mną a Bree nie nazwał bym związkiem. To było raczej... dla zabawy...- kontynuuje.- Za rok będę już dorosły. Nie mogę żyć cały czas zabawą. I wolałbym się teraz skupić nad szkołą i moimi pasjami. Ewentualnie nad drugim człowiekiem.

- Rozumiem cię.- Odpowiadam.- Tak swoją drogą to czym się interesujesz? Mówiłeś coś o pasjach.

- A tak. Wiem, że może nie widać tego po mnie, ale uwielbiam robić zdjęcia. A przede wszystkim uwielbiam aktorstwo.

-Naprawdę? Ja też kocham grać. To znaczy marze o zagraniu w jakimś filmie i w ogóle. Kocham to robić.

- Chyba poznaje pierwszy raz osobę, która się z tego nie śmieje. Widzisz Lili? Musimy chyba lepiej się poznać, bo może jesteśmy tacy sami.- śmieje się Cole.

- Zgadzam się z tym.- tez się śmieje i spoglądam na Cole'a. Uśmiecha się do mnie i kładzie swoją dłoń na moim policzku. Wpatruje się we mnie głęboko, a ja się zaczynam stresować. Nie wiem co zrobić. Nagle słyszę głośny gwizd. 

- O woda juz gotowa. - uśmiecham się.- Pójdę zrobić herbatę.

Miałam taką ochotę pocałować wtedy Cole'a. Nie wiedziałam jak się zachować. Uratował mnie czajnik. Uff...Dobrze, że tak się stało.

Tacy sami ~ Sprousehart ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz