- 4 -

224 31 41
                                    

Siedziałem na polski i naprawdę starałem się skupić, ale jedyne o czym potrafię myśleć to Karol, to jaki jestem beznadziejny, że wiem, że pisząc do niego tylko zrobię z siebie idiotę, bo nikt nie lubi nachalnych ludzi, i to jakim tchórzem jestem, że nie spróbuję z nim pogadać. Normalnie pogadać. Po za tym było jeszcze coś. Stresowałem się, bo teraz miałem sto procent pewności, iż Marcin wydał mnie w sprawie cięcia. I się nie pomyliłem. Po jakiś 20 minutach od rozpoczęcia lekcji, do klasy weszła wychowawczyni, kazała mi wyjść i zaprowadziła do szkolnego psychologa. Masakra. Pytali się mnie o wszystko. Wiem, że wszyscy chcą mi pomóc, ale naprawdę trudno jest mi opowiadać o swoich problemach. Dlatego odpowiadałem zdawkowo, nie opowiedziałem o Julii, wymieniłem tylko inny powód. Cóż w gimnazjum nie byłem zbytnio lubiany. Siedziałem sam, z nikim nie rozmawiałem. Ludzie uważali mnie za dziecinnego, bo grałem w minecrafta. Nabijali się ze mnie. Nie jakoś bardzo, ale byłem bardzo samotny. Zacząłem się ciąć. Uzależniłem, później poznałem Julię, poprawiło mi się a jak ona ze mną zerwała, wróciłem do nałogu. Ostatnio czuję się jakiś taki zniechęcony. Nie mam depresji, ale tracę wiarę w ludzkość, miłość, życie. Od małego mówili nam, że miłość jest najpiękniejsza, że każdy w końcu znajdzie szczęście. Że można być tym kim się chce, po czym wepchnęli nas w dorosłość, praktycznie w jeden dzień, ze śmiechem mówiąc ,,Naprawdę w to wierzyłeś? Dorośnij, ty dzieciuchu". Okazuje się, że nie jesteś wyjątkowy, nie zostaniesz tym kim chcesz, nie możesz wyrażać siebie po nawet to, że założysz coś co nie jest takie jak u innych, to już wszyscy uważają, że chcesz zwrócić na siebie uwagę. A miłość? To że się zakochasz nie znaczy że wszystko będzie dobrze. Chociażby mój ojciec. Po przez to że się urodziłem, stracił karierę. Po rozwodzie z mamą nikogo już nie znalazł, jest sam jak palec. A jak ja tak skończę? Wychowali mnie na bajkach o miłości, książkach o miłości, przez co to właśnie uczucie najbardziej cenię. Po prostu tracę sens życia.

Nie powiedziałem im tego, ani nauczycielką, ani mamie i ojczymowi którzy przyjechali po mnie, ani następnego dnia u psychologa który ciągle patrzył na zegarek. Nie potrafiłem tego powiedzieć. Wiem,że by mnie wyśmiali.

Rodzice na początku byli smutni, zmartwieni, później wściekli. Że jestem dziecinny, to wszystko przez ten internet, przez mój kanał na youtube. Że robię im wstyd, wszyscy ich tam znają a ja robię z siebie biednego chłopca z patologicznej rodziny. Tu muszę wytłumaczyć, dlaczego wszyscy ich znają w miejscowości, gdzie jest moja szkoła. Mieszkam w mieście, jednak rodzice dzięki ciężkiej pracy zarobili i wybudowali dom w małej miejscowości pod Bielskiem- Białym. Za rok się przeprowadzamy, a ja akurat w tym roku zacząłem liceum. Nie chciałem się przenosić w drugiej klasie, albo dojeżdżać do Bielsko- Białej do szkoły, więc poszedłem do szkoły do miejscowości w której mamy mieszkać i narazie mieszkam w internacie.

Cały weekend siedziałem w domu, bo moja mama uznała moich znajomych za mających na mnie zły wpływ. Z jednej strony ciągle pytali się mnie jak się czuję, ciągle od nowa zaczynali robić ze mną te same pogadanki, a z drugiej dogryzali mi tymi sarkastycznymi uwagami. Modliłem się by wrócić do internatu. Jedyne co trzymało mnie przy zdrowiu psychicznym to pisanie z Karolem. Co prawda w ciągu kilku dni, nic się nie zmieniło, odpisywał jedną wiadomość dziennie, a ja ciągle nie wiedziałem o czym mam pisać, więc pytałem się żałośnie, co tam u niego, jak się czuje i co robił.

Do szkoły poszedłem dopiero w następny poniedziałek. Marcin, Patryk, Izydor i Kamil nie wracali do tematu cięcia się, za co byłem im wdzięczny. Dałem Karolowi bukiet tulipanów. Wieczorem w pierwszy dzień mojego powrotu, kiedy Marcin wyszedł z pokoju Izydor powiedział mi, że Marcin wygadał jednemu nauczycielowi że jestem gejem. Byłem wściekły. Od razy jak tylko Marcin wrócił do pokoju, naskoczyłem na niego.

- JAK MOGŁEŚ POWIEDZIEĆ NAUCZYCIELOWI O MOICH PRYWATNYCH I BARDZO INTYMNYCH SPRAWACH?

- Oj nie przesadzaj,nam jakoś o tym mówiłeś bez problemu.

- Ale to jest nauczyciel! Jak brzmiała ta rozmowa?

- Normalnie, przyszedł do nas do pokoju, kazać nam iść spać i mu wtedy powiedziałem, że podoba Ci się chłopak. A on odpowiedział, że to taki wiek, kiedy odkrywa się swoją seksualność, czy coś. I się spytał kto Ci się podoba, to mu powiedziałem że Karol.

- Jesteś idiotą. Nie gadam z tobą. -Nie rozumiem po co on to mówił. To jest taki człowiek, co ze wszystkiego robi aferę i świetne się bawi.

-Ta. Już Ci wierzę. Może teraz przynajmniej przejdzie Ci ten Karol, skoro się tego wstydzisz.

-Nie wstydzę się! To są moje prywatne sprawy!

-Uspokójcie się. Może on coś wymyśli żebyś się normalnie zachowywał.- Wtrącił się Patryk. Niestety ta fraza o normalnym zachowaniu,nie była skierowana do Marcina, tylko do mnie.

Wyszedłem na korytarz. Przespacerowałem się na dół, w stronę basenu. Do około było już ciemno. Ktoś przeszedł obok mnie, nie poznałem go dopóki się nie odezwał.

-Cześć.

-O. Hej Karol. Nie zauważyłem cię.- Nic nie odpowiedział, zaśmiał się tylko i poszedł dalej. Jego uśmiech to najpiękniejsza rzecz jaką w życiu widziałem. Oddał bym wiele by móc widzieć go na codzień.

*JOŁ! JOŁ! JOŁ! Wybaczcie z spóźnienie, jednak mam nadzieję, że rozdział się podoba, chociaż troszkę smutny wyszedł. Liczę na wasze komentarze.

Uwaga! Konkurs! Kto wymyśli najlepsze zdrobnienie od imienia Izydor, Patryk i Marcin, zostanie umieszczony w opowiadaniu jako postać poboczna. Liczę na was! Do następnego!

Привет. У тебя все хорошо? (Cześć. U Ciebie wszystko dobrze?) /DxD/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz