- 5 -

239 26 48
                                    

-Mam świetny pomysł. Nie muszę podchodzić do Karola. Zajmę mu i jego przyjacielom miejsce na stołówce. Wiesz przez żołądek do serca.- Mówiłem Kamilowi, gdy szliśmy na śniadanie.

-On z tobą nie siądzie. Zignoruje Cię. Od razu powinieneś się poddać.

- Dzięki. Od razu czuję się dowartościowany. -Rzuciłem mu zdenerwowane spojrzenie. Ma racje. To nie wypali, więc dlaczego Ciągle mam w sobie nadzieję?

-Po prostu nie chcę byś cierpiał.

- Pat, Izyk mam super plan!

-Nie nazywaj mnie tak.-Patryk od razu zirytował się gdy usłyszał nowe przezwisko.

-Oj tam. Aż tak Cię to denerwuje? Iz jakoś nic nie mówi.

-Też mnie to denerwuje. Co to niby jest Izyk?

-No bo wy macie takie długie imiona. Ale to teraz nie ważne. Słuchajcie. Musimy dziś usiąść z Karolem.

-Nie będę siedzieć z Ukraińcem. Weź się ogarnij.- I w ten sposób Izydor siedział z Marcinem, przy stoliku za nami. Całe szczęście Patryk mnie nie opuścił. Siedzieliśmy zaraz przy drzwiach, żeby w każde chwili być gotowym na wejście Kutera.

-Hubert. Widać twoje blizny. - Patryk wskazał na rękaw mojej bluzy, który nerwowo skubałem, odsłaniając czerwone kreski.

-A tak. Masz racje. Myślisz że zejdą?

-Nie wiem. Trzeba było się normalnie zachowywać, a nie teraz się tym martwić.

-To nie takie proste. O idą! -Karol, Piotrek i Ernest pojawili się w drzwiach.

-Karol- pomachałem chłopakowi.- Zająłem wam miejsce!- Brązowo włosy popatrzył mi się prosto w oczy. Napięcie między nami było nie do zniesienia, a mój żołądek wykonywał kolejne salta. Przez chwilę myślałem, że mam szanse, że się uda, że zostanę doceniony. Po czym chłopak usiadł przy stoliku na przeciwko i zaczą rozmawiać z przyjaciółmi. Śmiali się. Tylko nie płakać. Nie płakać. Nie płakać.

-Hehe...Pyszna zupka, prawda Patik?

-Mówiłem Ci. To zły plan.

Hah...W głębi duszy też to wiedziałem. Nie nadaję się.

-Przepraszam. Wolne tu?- Spytała drobna dziewczyna.

-Tak proszę. Pokazałem jej miejsce Karola. )

-Jestem Michalina. Podała nam rękę. Z 1 B.

-Miło mi. -Patryk przejął inicjatywę.

-Jestem Patryk a to Hubert.

-Wyglądasz na smutnego, coś się stało? - Dziewczyna popatrzyła na mnie. Miała szare oczy i blond włosy związane w warkocz.

-Nic takiego. Dzięki za troskę. - Po chwili Pat i Michaśa oddali się jakiejś dyskusji a ja pozostałem z moimi myślami sam na sam.

Miną tydzień od wydarzeń na stołówce. Od tamtej pory Karol nie napisał do mnie ani razu. I wiem, że pewnie więcej tego nie zrobi. Jednak cały czas mam nadzieję i moje myśli krążą tylko w około tego tematu. Był sobotni ranek a ja nie mogłem zmusić siebie by wstać. Nie chciałem spotkać rodziców. Nie czułem się na siłach by z nimi rozmawiać. Postanowiłem zdrzemnąć się jeszcze trochę. Moje plany przerwała mama wchodząca do pokoju.

-Hubert! Dziewiąta! Wstawaj! Długie spanie źle wpływa na mózg. A chyba nie chcesz znowu musieć rozmawiać z psychologiem? Pokaż ręce. Nic sobie nie zrobiłeś w tym tygodniu? Nogi. Brzuch. Dobrze. Przyjdź zaraz do kuchni. Musimy porozmawiać o jeszcze jednej rzeczy.- Ubrałem się i niechętnie poszedłem do rodziców. Siedzieli przy stole z kamiennymi twarzami. Czy znowu coś źle zrobiłem?

- Hubert. Dzwonili ze szkoły. Podobno jeden z twoich kolegów, Marcin powiedział nauczycielowi, że jesteś gejem. To prawda? - Moje serce stanęło. Nie jestem gotowy na taką rozmowę. Sam sobie jeszcze tego nie poukładałem, sam nie wiem co się dzieje w moim umyśle. Dlaczego nie mogłem dostać trochę więcej czasu? Widocznie za długo milczałem bo ojczym podszedł do mnie wściekły.

- SŁUCHAJ NO! WYCHOWUJĘ CIĘ CAŁE TWOJE ŻYCIE. STARAM SIĘ JAK MOGĘ...

-Aale...

-TERAZ MASZ MNIE SŁUCHAĆ. DZIŚ WIECZOREM ZAŁATWIŁEM CI RANDKĘ Z CÓRKĄ MOJEGO ZNAJOMEGO. MASZ BYĆ OPANOWANY, CZARUJĄCY I MĘSKI. ZROZUMIANO?

-Aale...Nie chcę...Mamo!

- Synu to dla twojego dobra- Ojczym poprowadził mnie do pokoju.

- Ubierz się w koszulę. I wymyśl gdzie chcesz ją zabrać. Masz czas do 19.- Wyszedł. Super. Po prostu cudownie. A dopiero co pozbierałem się po Julce. Teraz miało być lepiej. Naprawdę liczyłem na jakąś znajomość z Karolem. Naprawdę poczułem się lepiej na myśl, że nie muszę koniecznie zakochiwać się w kobiecie. Powolutku, odkrywam siebie. Ale nie. Nie mogę nawet zrozumieć co się ze mną dzieje, już muszę to tłumaczyć. I w ogóle co to za randka w ciemno? Przecież nawet nie znam tej dziewczyny. Chciałem napisać o tym wszystkim Kamilowi oraz Marcinowi(by na niego nawrzeszczeć) ale okazało się, że mam jedną wiadomość od Kutera. Czyli jednak! Cały mój świat na powrót stał się kolorowy. I był taki nie dłużej niż sekundę.

/Od Karol Kuter/

Mordo, nie pisz do mnie więcej bo mnie wkurwiasz.

Nie jestem męski. Nie powstrzymałem łez. Wiem, że go nie znam ale narobiłem sobie masę nadzieji i teraz jest już za późno by wymazać go z pamięci.

Ciekawe co się jeszcze zepsuje? To wszystko moja wina.

*JOŁ JOŁ JOŁ...Przepraszam ;-; Ale tak bardzo nie chciało mi się robić nic twórczego. Ech. Wiecie szkoła. W drugiej liceum jak już przyszły te rozszerzenia to mamy sporo nauki. Mam nadzieję że się dobrze trzymacie! Dziękuję za komentarze i gwiazdki! Pozdrawiam Eskapizm za Michalinę. Ona/ on wie o co chodzi. I pozdrawiam Lubie_Czytanie za zmotywowanie mnie do pisania. Dedykuję Ci ten rozdział. Więc... Do następnego!

Привет. У тебя все хорошо? (Cześć. U Ciebie wszystko dobrze?) /DxD/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz