10.Antnio

200 9 2
                                    

Gdy Lovi się przebrał wyciągnełem go z domu i zaczełem prowadzić na pole fiołków.
-Idioto, gdzie ty mnie prowadzisz!?-wydarł się
-Nie krzycz Lov, ludzie pomyślą że jestem jakimś pedofilem...-uśmiechnęłem się do niego.
Był już trochę zmęczony, na jego twarz wstąpił piękny rumieniec, a zamiast uśmiechu był grymas...
-Jestem zmęczony, nigdzie nie idę!-popatrzył na mnie z wyrzutem-A po za tym, czy ty uważasz że jestem dzieckiem?
Zignorowałem to pytanie, wolę nie ruszać tykającej bomby.
Chwilę staliśmy ponieważ musiałem przemyśleć, czy jestem w stanie nieść tyle czasu Lovino.Po kilku minutach podeszłym do niego i wzięłem go na styl panny młodej.
-Dobra idziemy, jeszcze tylko kawałek...
Co jakiś czas zerkałem na mojego pomidorka.
Piękne brązowo-zielone oczy, rumieniec na twarzy i odstający loczek.Po prostu cudo.
-To gdzie idziemy?-popatrzyłem na niego z szerokim uśmiechem.
Postawiłem go na ziemi.
Chłopak wpatrywał się w prze piękny krajobraz.
Fioletowe fiołki i piękne zachodzące słońce...
-Tu jest pięknie...-wyszeptał.
Złapałem go za rękę i zaprowadziłem go na pozostałości z ceglanego murka.
Usiadłem, a on koło mnie.
Przyblirzyłem się do niego i złożyłem całusa na jego ustach.
Gwałtownie się odsunął, prawie spadając z murku.Gdybym nie złapał go za rękę mógłby coś sobie zrobić...
-Powinieneś lecieć na mnie, nie na ziemie-próbowałem zażartować by rozluźnić sytuację...
-Powaliło cię do końca!?-no i bomba wybuchła.
Pogłaskałem go po głowie, zrzucił moją rękę swoją.
-Spadaj!-przytuliłem go nie przejmując się tym że próbuje się oswobodzić.
-Przepraszam, ale powinieneś się przyzwyczaić do czułości z mojej strony-uśmiechnęłem się
-Ech...-sapnął i tylko oparł głowę o moją klatkę piersiową.
-Chcesz iść do Maca?-Lovi spojrzał na mnie z iskrą w oczach.
-A może na kebsa!?-no tak Lovi + kebab=katastrofa...Zawsze się strasznie brudzi...Ale to takie słodkie!
-No dobra, ale za to jedziesz ze mną do Hiszpanii.-chłopak szeroko się usmiechnął
-Naprawdę!?Do ich pól z pomidorami!?-Lovi jest chyba tak szczęśliwy że w kosmos by poleciał.
-Tak-Lovi mnie przytulił i to mocno!I kto tu kogo dusi!?-Pojedziemy na wakacje, na miesiąc, ale twoja mama musi się zgodzić!-nie był chyba z tego zadowolony...Ma jeszcze 17 lat musi się zapytać...-To idziemy na kebsa
Loviemu kebab chyba dodał energi...I to dużo, nie wiedziałem że ma takie pokłady tej energi w sobie!
Jak wróciliśmy wzięłem swoje rzeczy i poszłem do domu, szkoda...
-Hej Al!-wszedłem do domu.
Cisia...Nikt nie odpowiada, może w końcu się wyprowadził?
-Och...Hej Antek!-nagle zza rogu wyskoczył mój ''starszy'' brat.-Robie kolacje zjesz?-zapytał.
On po prostu mnie rozwala!Przecież to mój dom!On w nim mieszka od roku...
-No raczej!To mój dom!-Alfonsa chyba nie zadowoliła moja odpowiedz.
Ale no cóż nie zawsze ma się to co się chce...

Opublikowano:16.09.2019r.
Poprawiono:15.08.2020r.

Zakończone ,,Na zawsze razem!" SpamanoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz