13.Lovino

204 9 4
                                    

-Hej Lovi-usłyszałem radosny głos Antonio
Gdy odwróciłem głowę w stronę dochodzącego głosu poczułem czyjeś usta na moich.
Tylko że to były usta Antka, ciepłe i delikatne...
Jednak odepchnęłem go delikatnie, ale tak by sobie-czekaj, od kiedy ja się o niego martwię!?
-Co ty robisz, to miejsce publiczne, idioto
Zaśmiał się i złapał mnie delikatnie za rękę.
Na początku miałem w planie zabrać swoją, jednak nie będę aż tak wredny.
Staliśmy przed budynkiem szkoły, Antonio miał dzisiaj mature.
Przed wejściem do sali jeszcze tylko mnie poddusił (czyt.przytulił).
Siadłem na ławce obok wejścia na salę.
Internet mi się skończył, a nie miałem hasła do Wi-Fi nie posiadałem, gdyż ostatnio je zmienili.
-Hej Romano-usłyszałem głos mojego jakże zajebistego brata.
Odwróciłem się w jego stronę.
-Jak już tu jesteś to wpisz mi hasło do wi-fi-podałem mu telefon ignorując ten durny uśmiech.-A co ty tu robisz tak w ogóle?
Oddał mi telefon i trochę się zmieszał.
-Przyszedłem z Ludwigiem, czekamy na Gilberta.-westchnęłem
Ignorowałem jego dalszą paplaninę.
Siedziałem na telefonie jeszcze dobrą godzinę ignorując świat zewnętrzny.
Z mojego świata wyrwał mnie dopiero głos Antka i ciepły oddech na szyi.
-Co takiego ciekawego w tym telefonie, że jest ciekawsze od twojego chłopaka?-zapytał z uśmiechem oczekując odpowiedzi typu "Ty jesteś ważniejszy niż telefon" itd.
-Wszystko bo telefon nie zadaje zbędnych pytań-złapał mnie za rękę i wyprowadził ze szkoły do pobliskiej kawiarni.
Usiedliśmy przy stoliku już ze zrobioną kawą i dwiema babeczkami.
Znowu spoważniał, nie jestem do tego przyzwyczajony.Ostatnio robi się taki, gdy nikogo nie ma obok nas.
-To jak ci poszedł test?-zapytałem by przerwać ciszę.
-Chyba nawet dobrze, w końcu to był egzamin z hiszpańskiego-fakt ten język to stworzenie diabła, ale nie dla niego.
To jak instrument na którym trudno zagrać, lecz są osoby które potrafią z łatwością operować dźwiękiem.
-Dobra ostatnio jesteś jakiś dziwny, gadaj-powiedziałem stanowczym słowem, choć chyba to nie zabrzmiało tak jak chciałem.
-Po prostu mój tata, egzaminy i dalsze życie-popatrzył mi prosto w oczy-Muszę wszystko przyswoić i zastanowić co dalej robić...
Przewróciłem oczami, Tosiek może i wygląda na bez problemowego gościa, ale wszystko dokładnie analizuje gdzieś w podświadomości.
-Damy radę pomogę ci, może nawet zamieszkamy razem...-ostatnie słowa wypowiedziałem trochę ciszej.
Na twarz Antka wstąpił delikatny uśmiech
-Jednak czasem potrafisz powiedzieć co naprawdę myślisz.-wstał i zostawił na stoliku czterdzieści złotych.-A teraz idziemy do twojego taty.
Trochę zdziwiłem się jego odpowiedzią, ale podążyłem za nim jak jakiś szczeniak za matką.
Z jednej strony wolę rodzinę Tonia bo nie jest tak blisko jak moja i nie może takowo zrobić nic z jego życiem.
Stałem pod moim starym domem, nigdy nie chciałem tu wracać, ale czasem trzeba powrócić do czegoś by zakończyć strach.
Zapukałem, a drzwi otworzył mi mój ojciec.
Mama zawsze mi mówiła że jestem do niego podobny z oczu i włosów.
Miała rację, gdy na niego patrzyłem widziałem siebie za kilka lat...
-Cześć Romano-uśmiechnął się i spojrzał na Tonio-Przyprowadziłeś też Antonio?Coś się stało?
Udawał.Miał mnie w dupie, mnie i Feliego.
Jednak z jednej strony cieszę się z tego.
Weszliśmy do domu i usiedliśmy przy stole.
-Mam ci coś do powiedzenia-zaczęłem, a on spojrzał na mnie z zaciekawieniem.-Jestem gejem, a Antek to mój chłopak.
Wstał od stołu.
-Mój syn jest gejem...?

Opublikowano:26.09.2019r.
Poprawiono:17.08.2020r.

Zakończone ,,Na zawsze razem!" SpamanoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz