3

196 9 0
                                    

- Jaka piękn kobieta... sama w lesie ? O tej porze ? - zaśmiał się wędrowiec.

Och głupcze, wspaniale pachniesz strachem.

- A ty nie boisz sie być tu całkiem sam? - zapiszczałam.

Lekko sunełam w jego stronę... rządza buzowała w mojej głowie.

- Jest zimno... może mogła by Panienka udać się ze mną? - zapytał

Czułam w głowie jego brudne zamiary.. nędzny człowiek...

Wyciągnełam rękę w jego stronę, by po chwili wypuścić pukle moich wlosów w jego stronę.

Przylgnełam do jego ciała.

- Śmierdzisz strachem... tak smakujecie najlepiej - wbiłam paznokcie w jego szyje... zlizałam z niej krew.

Czlowiek sparalizowany strachem wydał z siebie stlumiony okrzyk ostatniej nadzieji...

- Lubisz sie bać? Nie kręci Cię wizja nadchodzącego konca ? - wgryzlam się w szyję straceńca.

Byłam oszalała z podniecenia i radości mordu jaki miał nadejść.. zimne powietrze mąciło gęstą atmosferę.

Mężczyzna szamotał się.

- Daruj mi... Pani. - jęczał.

Ocierałam się o jego ciało.

- Za głeboko w tym jesteśmy, żebym Cie puściła- zaśmiałam się.

- Śmierć, to jest Tobie pisane..

Powietrze zaczęło gęstnieć... chciałam rozerwać gardło przybyszowi.. gdy poczułam ciepło...

- Yuki - ciepły głos wyrwał mnie z letargu, ratując moją ofiarę.

- Yuki, nie tym razem - usłyszałam.

Sparaliżowana puscilam chłopaka z uscisku śmierci.

Ten mężczyzna z ubieglej nocy.

Poczułam dlon na swojej twarzy.

Ciepło, dobrze... bardzo mi dobrze.

- Yuki dlaczego za mną chodzisz?

Spojrzalam na Itachiego.

- Nie.. nie chodzę.

Ninja uśmiechnął  się sucho.

- ale tu jesteś, dlaczego?

Czyżbym zapuściła się aż tak daleko?
Straciłam poczucie odległości?
Nogi same zaprowadziły mnie tutaj po wczorajszej ucieczce.

- cieplo mnie tu zabralo - wyjąkałam.

Złapałam za dłoń chłopaka chowając  w  niej swoją twarz. W pół usmiechu spoglądałam na mężczyzne.

- Nie napadaj na wędrowców, nie tutaj..- wyszeptał

Nie słuchałam, ocierałam  sie o jego dłoń.

- mhm - wymruczalam.
- tak dobrze pachniesz... ale nie jak oni..

Chłopak złapał moją twarz w obie dłonie, naciskając nieznacznie policzki.

- ktorzy oni ?

- ci, ktorych juz odprawilam z tego świata- wymruczalam.

Złapałam go za dlonie, blokując odwrót.

- zawsze będę za Tobą chodziła, taki los ofiary...

Mężczyzna zwiesił głowę.

- posluchaj mnie.

- mhmm ciepło- jęczałam.

-Oi Yuki - Itachi potrząsnął moją głową.

- Posłuchaj  mnie, bo chcę  Ci zadac pytanie.

- Posłucham- odpowiedziałam.

Itachi zaciągnął się głeboko powietrzem.

- czy ty jak odbierasz życie, masz wyrzuty sumienia?

Zmarszczyłam brwi.

- Nie wiem co to jest - odpowiedziałam wciąż zaciągając się zapachem skóry  śmiertelnika.

- nie żałujesz  oderanego życia? Nic nie czujesz ?.

Przygryzłam  lekko dłoń  chłopaka..

- czuję  to co z tobą teraz.. Ciepło tylko to czuję.

Chłopak pociągnął mnie w dół do pozycji siedzącej.

- ale ja wciąż żyje Yuki.

Podniosłam głowę do góry swidrujac go spojrzeniem.

- tego nie rozumiem, ale to czyni cie moją  najbardziej pożądaną ofiarą - zaśmiałam  się cicho.

Oboje topilismy się w swoich zrenicach, on prawdopodobnie  ze strachu, a ja z powodu letargu w jakim mnie trzymał ...

Ghost story ( Itachi x Yuki )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz