- Jaka piękn kobieta... sama w lesie ? O tej porze ? - zaśmiał się wędrowiec.
Och głupcze, wspaniale pachniesz strachem.
- A ty nie boisz sie być tu całkiem sam? - zapiszczałam.
Lekko sunełam w jego stronę... rządza buzowała w mojej głowie.
- Jest zimno... może mogła by Panienka udać się ze mną? - zapytał
Czułam w głowie jego brudne zamiary.. nędzny człowiek...
Wyciągnełam rękę w jego stronę, by po chwili wypuścić pukle moich wlosów w jego stronę.
Przylgnełam do jego ciała.
- Śmierdzisz strachem... tak smakujecie najlepiej - wbiłam paznokcie w jego szyje... zlizałam z niej krew.
Czlowiek sparalizowany strachem wydał z siebie stlumiony okrzyk ostatniej nadzieji...
- Lubisz sie bać? Nie kręci Cię wizja nadchodzącego konca ? - wgryzlam się w szyję straceńca.
Byłam oszalała z podniecenia i radości mordu jaki miał nadejść.. zimne powietrze mąciło gęstą atmosferę.
Mężczyzna szamotał się.
- Daruj mi... Pani. - jęczał.
Ocierałam się o jego ciało.
- Za głeboko w tym jesteśmy, żebym Cie puściła- zaśmiałam się.
- Śmierć, to jest Tobie pisane..
Powietrze zaczęło gęstnieć... chciałam rozerwać gardło przybyszowi.. gdy poczułam ciepło...
- Yuki - ciepły głos wyrwał mnie z letargu, ratując moją ofiarę.
- Yuki, nie tym razem - usłyszałam.
Sparaliżowana puscilam chłopaka z uscisku śmierci.
Ten mężczyzna z ubieglej nocy.
Poczułam dlon na swojej twarzy.
Ciepło, dobrze... bardzo mi dobrze.
- Yuki dlaczego za mną chodzisz?
Spojrzalam na Itachiego.
- Nie.. nie chodzę.
Ninja uśmiechnął się sucho.
- ale tu jesteś, dlaczego?
Czyżbym zapuściła się aż tak daleko?
Straciłam poczucie odległości?
Nogi same zaprowadziły mnie tutaj po wczorajszej ucieczce.- cieplo mnie tu zabralo - wyjąkałam.
Złapałam za dłoń chłopaka chowając w niej swoją twarz. W pół usmiechu spoglądałam na mężczyzne.
- Nie napadaj na wędrowców, nie tutaj..- wyszeptał
Nie słuchałam, ocierałam sie o jego dłoń.
- mhm - wymruczalam.
- tak dobrze pachniesz... ale nie jak oni..Chłopak złapał moją twarz w obie dłonie, naciskając nieznacznie policzki.
- ktorzy oni ?
- ci, ktorych juz odprawilam z tego świata- wymruczalam.
Złapałam go za dlonie, blokując odwrót.
- zawsze będę za Tobą chodziła, taki los ofiary...
Mężczyzna zwiesił głowę.
- posluchaj mnie.
- mhmm ciepło- jęczałam.
-Oi Yuki - Itachi potrząsnął moją głową.
- Posłuchaj mnie, bo chcę Ci zadac pytanie.
- Posłucham- odpowiedziałam.
Itachi zaciągnął się głeboko powietrzem.
- czy ty jak odbierasz życie, masz wyrzuty sumienia?
Zmarszczyłam brwi.
- Nie wiem co to jest - odpowiedziałam wciąż zaciągając się zapachem skóry śmiertelnika.
- nie żałujesz oderanego życia? Nic nie czujesz ?.
Przygryzłam lekko dłoń chłopaka..
- czuję to co z tobą teraz.. Ciepło tylko to czuję.
Chłopak pociągnął mnie w dół do pozycji siedzącej.
- ale ja wciąż żyje Yuki.
Podniosłam głowę do góry swidrujac go spojrzeniem.
- tego nie rozumiem, ale to czyni cie moją najbardziej pożądaną ofiarą - zaśmiałam się cicho.
Oboje topilismy się w swoich zrenicach, on prawdopodobnie ze strachu, a ja z powodu letargu w jakim mnie trzymał ...
CZYTASZ
Ghost story ( Itachi x Yuki )
FanfictionZrodzona z ziemi, wody i ognia.. Stworzona do życia w ciszy i cieniu głębokiej nocy... Youkai o spojrzeniu mrozniejszym od najcięższej zimy..