Paliło... czułam jak każda komórka mojego ciała woła o pomoc... próbowałam desperacko ściągnąć z siebie haori... w uszach szumiało mi od napływającej krwi.. Słyszałam jak moje nowo narodzone serce zaczyna pracę na pełnych obrotach... moje włosy.. wypadały, próbowałam krzyczeć lecz łapałam tylko łapczywie powietrze jak topielec... moje rozwijające płuca domagały się tlenu....Czułam w sobie rozdzierający palący ból penetrujący każdy centymetr mojego ciała....Pomimo ciemności widziałam błyski... czułam zalewającą moje oczy ciecz która dosłownie wypalała mi dziurę w samym środku głowy.
Stwórca mnie oszukał ? tak wygląda śmierć?
Ciężko dysząc powoli odzyskiwałam świadomość... nie wiem ile to trwało.. dzień ? tydzień ?..
Obraz przed moimi oczami był rozmazany, kolory inne niż dotychczas widziałam, mój węch stępiał. Resztkami sił usiłowałam unieść się na rękach, lecz pod wpływem bólu upadłam z powrotem na ziemię.
- Co do... - zaklęłam.
Ponowiłam próbę i dając z siebie maksymalnie wszystko oparłam się o drzewo.
Wciąż nie mogłam wyostrzyć swojego wzroku. Uniosłam przed siebie obie dłonie... były inne... ciepłe..innego koloru... odruchowo złapałam się za włosy... już nie sięgały do pasa, wyciągnęłam je z za ramion.. były blado złote, krótkie.. ledwo za ramiona. Dotknęłam się za twarz, była ciepła i gładka w dotyku...Czułam każdy swój dotyk, czułam jak krew we mnie krąży, ludzka krew... moja własna... spojrzałam w dół widząc swoje nagie stopy... porwane haori powiewało lekko na wietrze odkrywając moje ludzkie nogi.. byłam chyba niższa niż za życia ayakashi. Powolnym krokiem dowlekłam się do jeziora... Spojrzałam w swoje odbicie.. miałam oczy.. źrenice.. były niebieskie... Mimo że wyglądałam jak ja, to jednocześnie byłam inna... Bardziej żywa.
Głos w mojej głowie na chwile przed moją śmiercią mówił, że zostawi mi zdolności z życia Youkai.. tylko jak miałabym się nimi posługiwać w ludzkim ciele...
- Jestem człowiekiem.. - Uniosłam głowę ku niebu.. uśmiechając się kwaśno.
Pomyślałam o lodowych pilonach którymi posługiwałam się za życia , przywołałam również w pamięci jak Itachi skupiał swoja czarkę... Złożyłam ręce w geście modlitewnym i wyrzuciłam prawą rękę w przód.. Tysiące drobnych lodowych cząsteczek powbijało się w drzewa.
- Więc jednak mam czarkę - Pomyślałam.
Gładziłam swoje nowe włosy, oglądałam swoje dłonie.. słuchałam na nowo świata w około mnie... Lecz przeszyło mnie beznadziejne przeczucie..
- Przecież ja już nie czuje ludzi ! - krzyknęłam do siebie.
- Itachi !
Pędem rzuciłam się w stronę naszego rozstania. Mijałam pobliskie zagajniki, skupiając się najmocniej jak tylko umiałam... Ponoć ninja mogą wyczuwać obcą czakrę, wiec i ja potrafię.
Szukałam, rozglądałam się, oczy zachodziły taflą łez...
- Oi Yuki . to ty ? - wyrwał mnie męski głos z letargu.
Zatrzymałam się wbijając wzrok w Shinobi.
- Deidara... - wydyszałam z uśmiechem
Blond włosy wyszczerzył się w usmiechu
- Jednak to ty...Co Ci się stało, wyglądasz .. ehmm dużo lepiej? - Zapytał.
Podbiegłam do niego wczepiając się w jego ramiona mocnym uściskiem.
- Czujesz? - zapytałam.
Deidara odchylił się by spojrzeć mi w oczy.
- Yuki.. jesteś człowiekiem - Wydukał w lekkim szoku.
- mhm - przytaknęłam z uśmiechem.
- Deidara musisz mi pomóc... nie potrafię jeszcze do końca korzystać z moich ludzkich zasobów czakry, wiem że mogę się przenieść do miejsca o którym pomyśle, ale musisz mi pomoc. - prosiłam.
Deidara skinął głową.
- Zlokalizuj Itachiego teraz ! - krzyknęłam.
Deidara skupił swój ośrodek czakry
- Mam go - wyszeptał.
- Połóż mi dłoń na czole - rozkazałam.
Deidara posłusznie spełnił moje dosadne życzenie.
Złożyłam ręce w geście modlitewnym. Pomyślałam o teleporcie.
Gwałtowne szarpniecie przeniosło mnie w sam środek walki pomiędzy dwóch użytkowników sharingana. Moje oczy spotkały się z krwistą czerwienią Sasuke..
Wyjęłam katanę i z szybkością światła przytwierdziłam Sasuke do ściany oddzielając go od Itachiego...
- Ominęłam twoje ważne organy.. ale nie myśl sobie że pozwolę ci położyć chociaż palec na Itachim
Sasuke splunął krwią.
- Kim jesteś - wycharczał.
- Nie poznajesz ? mówiłam że się jeszcze spotkamy.. - odszczałam
Odwróciłam się w stronę wykończonego Itachiego który wpatrywał się we mnie z szeroko otwartymi oczami.
-Znów mnie oszukałeś... Itachi san - wyszeptałam.
Odwróciłam się w stronę sasuke wbijając mu dłoń pod splot słoneczny. Puściłam drobinki czakry żeby sparaliżować ciało brata Itachiego.
- Twój brat nigdy by Ci nie powiedział prawdy, głupi mały gadzie - wysyczałam.
- Ale ja Ci ją pokaże. - Wbiłam się zębami w szyje Sasuke transferując wspomnienia Itachiego.
- Nie ! - krzyknął Itachi.
- Trochę za późno, ja chcę żebyś żył... skoro ja dla Ciebie umarłam - wyszeptałam
Itachi opadł na kolana..
- Yuki ?! - wyszeptał
Wyjęłam dłoń z ciała Sasuke i odwróciłam się do starszego Uchiha.
- Aż tak nieznajomo wyglądam dla Ciebie ? - Skrzywiłam się.
- Jesteś ..żywa - Wydukał Itachi.
- Przecież tego chciałeś... - wyszeptałam.
Wiatr targał mi włosy.. ponad nami unosił się zapach krwi... Ukucnęłam przy Itachim.. chwytając jego twarz w dłonie..
- Teraz ty wybierzesz co jest dla Ciebie ważne - Wyszeptałam przytulając go do swojej piersi.
- Tylko Ty Yuki.... - Wyszeptał.
CZYTASZ
Ghost story ( Itachi x Yuki )
FanfictionZrodzona z ziemi, wody i ognia.. Stworzona do życia w ciszy i cieniu głębokiej nocy... Youkai o spojrzeniu mrozniejszym od najcięższej zimy..