4

188 9 0
                                    

Itachi zniknął wcześnie w nocy, zostawił  mnie bym mogła odbyć swoją rutynę, którą chyba zaakceptowal.

Czulam niedosyt, mimo że byłam mocno naładowana energią z ofiar jakie dopadłam w głuszy.

Zbliżał się fesitwal dusz... wszystkie Youkai chodziły mocno podniecone.

- Yuki !

Lisi demon kręcił się obok krzaków w których przebywałam.

Po wezwaniu wyszłam  z uniesioną głową.

- Jak zwykle dumna - wysyczał.

Spojrzałam z wyższością na liska.

- Słuchaj  Yuki, zbliża sie matsuri.. a Tobie jak widzę coś  innego zaprząta głowę.

Zamknelam oczy..

- mhm..- mruknełam

Kitsune przyglądał się z uwagą mojemu zachowaniu.

- Odleciałaś księżniczko, czyżby  ten ludzki ninja powodował wrzenie twoich zmysłów?

Spojrzałam blado... miał rację.. miał cholerną rację. To cieplo, to mrowienie i ekscytacja którą mogłam kontrolować... tylko w jego przypadku.

- Kitsune... ty już to przeżyłeś, prawda ?

Lis kiwnął pyskiem.

- Jak to się kończy?

- Fatalnie - odpowiedział.
- Ale kiedy to trwa, jest nie do opisania.

Nie wiem kiedy, ale nogi same zaczeły mnie prowadzić. Machnełam ręką w kierunku lisa, nie próbował mnie zatrzymywać. Uniosłam dłoń i sypnełam pyłkem w swoją twarz.. musiałam przybrac bardziej ludzki wygląd, skora nabrała rumieńców, a wlosy pojaśniały...

- to naprzód- wyszeptałam do siebie.

Droga którą pokonywałam zdawała się ciągnąc w nieskończoność. Chociaż czułam gdzie mam iść, narastała we mnie niepewność.

Około północy zatrzynałam się pod wielką skałą.

- To tutaj - mowiłam do siebie.

Złożyłam ręcę w geście  modlitewnym.
Zsunełam się w dół ziemi natrafiając na skraj skaly przez którą przeniknełam.

Wytoczyłam się na dlugi lekko oświetlony korytarz. Po zapachu zlokalizowałam pokój Itachiego.

Przeniknełam bezszelestnie przez drzwi.

Wnętrze było skromne. Krzesło, stolik, mała szafka... i łóżko.. tak, to przykuło moją uwagę.

W środku  spał on, obiekt mojego szaleństwa, okryty pledem, rowno oddychający.

Usiadlam na krześle i zatraciłam się w obserwacji...

Czas uplywał bardzo szybko, a ja nie czułam znudzenia.

Para ulatniająca się z ust mężczyzny i jego niespokojne ruchy świadczyły o tym ze znacznie obniżyłam temperature swoją obecnoscią.

Uniosłam dłoń i wyrównałam temperaturę, jedna z moich lepszych cech kontroli pogody.

Był tak pięknie spokojny...że nawet nie zauważylam, że się obudził.

- To ty.. - wyszeptał

- Znalazłaś mnie Yuki

Próbowałam się usmiechnąć, ale pragnienie dotyku tej osoby była silniejsza. Rzucilam się z miejsca by przylgnąć do niego.. Niestety On odebral to jako atak.

Wciąż się mnie bał.

Ostrze kunaja przeleciało przez moje  nie zmaterializowane ciało.

- Yuki!

Krzyk Itachiego obudzil mnie z letargu..

- Przepraszam - wyburczałam.

Wygiełam usta w podkówkę i zmaterializowałam ciało.

- Nie mogłam się powstrzymać, tęskniłam.

Itachi w gescie zrezygnowania opuscil obie dłonie na uda.

- To wy tęsknicie ?- zapytał.

Usiadlam obok opierając głowę o jego ramię.

- Tak jak by.. tak eh- mruczałam.

Cisza wylała się w eter.

Shinobi przeczesał swoje długie włosy ręką, by zwiazać je w kucyk.

- Teraz to tak będzię wyglądać? Bedziesz wisieć  nade mna aż ja nie umrę? Bo jak mniemam, ty nie umrzesz.

Cmoknełam znudzona.

- Ciężko umrzeć, kiedy jest się splugawionym bytem. - odpowiedziałam.

- Nawet gdybym przestała  tutaj istnieć, to  nigdy nie pojde tam gdzie Ty będziesz po swojej śmierci.

Itachi obrócił się by spojrzec na moją twarz.

-  i nawet potrafisz składać logiczne wypowiedzi - zaśmiał się.

- Po co tu przyszłaś ? - zapytał

Wzdrygnełm się.

Nie znałam zabardzo odpowiedzi.

- Nogi same mnie tu zabrały.

Itachi niepewnie włożył swoją dłoń w moje włosy.

- Brakowało Ci ciepła ludzkiego ciała, prawda ?

Zamknełam oczy mocno tuląc się do jego ramienia.

- Poprostu chcę tu być. Nie drąż dlaczego.

Kiedy trwałam tak z  nim w swoim letargu, moj kamuflaż zaczął się rozpuszczać, znów byłam bladym przerażającym duchem.

W pokoju panowała grobowa cisza, która została przerwana głośnym trzaskiem otwieranych drzwi.

-Itachi, Pain prosi do...

Blond włosy chłopak zatrzymał  swój ciekawski wzrok na mojej osobie.

- Jak skończysz Uchiha to zapraszam.

Chłopak odwrócił się na pięcie i zatrzasnął drzwi.

Shinobi spojrzał  na mnie przepraszająco.

- Musze wrócić   do swojego życia.

Złapałam go mocnjej za ręke.

-Mm..ogę się przydać, wiem co robi twoja organizacja, ja nie musze jeść, spać czy wykonywać  innych ludzkich czynności, mam nadprzyrodzone zdolnosci.. moge sie przydać - jąkałam się.

Głupia baba.. zrobi wszystko by zostać przy tak intensywnym punkcie energetycznym.

Itachi położył swoją dłoń na moim zimnym policzku.

- zbliża się matsuri, wiem że musisz tam być - wyszeptał.

Usmiechnełam się zadowolona z jego wyrozumiałości.

- Wróć do mnie jak skończysz. - powiedział.

Napewno wróce...

Ghost story ( Itachi x Yuki )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz