12

94 4 0
                                    


Snując się korytarzem do pokoju Itachiego, czułam okropną niechęc..

Musiałam wiedzieć co naprawde się stało w zyciu Uchihy...

Pchnełam drzwi do jego pokoju.. był pusty. Ogarneło mnie niesamowite uczucie niepokoju..

Usiadłam  na łóżku gładząc koc pod którym zazwyczaj sypia. Dzis pierwsza pełnia.. zostały 4 miesiące.

Zastygłam wpatrując się w okrągłą masę oswietlającą ten przeklęty las...

- Muszę  coś zrobic.... muszę coś wymyślić... - mamrotałam.

- Rozmawiasz sama ze sobą ? Nie wyczułaś mnie ? - z zamyśleń wyrwał mnie męski kojący aczkolwiek zimny głos.

W progu stał Itachi, świdrował mnie swoimi piekielnie czerwonymi oczami.

- Co musisz zrobic Yuki ? Gdzie byłaś tyle czasu ? - zbliżał się do mnie z lodową miną.

Spojrzałam na niego martwo.

- Kim jest Sasuke Uchiha ?- zadałam pytanie znając na nie odpowiedź.

Itachi otworzył szerzej oczy.

- Kim on jest ?! - krzyknełam.

Shinobi usiadł obok i złapał mnie za przedramie.

- Co zrobileś Itachi, że on na Ciebie obsesyjnie poluje... - wyszeptałam zrezygnowana.

Uchiha oparł brodę na moim ramieniu.

- Powiem Ci co zrobiłem i co ewentualnie może się stać - odpowiedział.

Odwróciłam twarz w jego stronę.

- Tym razem mi to pokażesz.

Złapałam Itachiego za szyję i wbiłam się w nią zębami... zbierałam  wspomnienia razem z jego krwią..

Nie szarpał się, czułam że sprawiam mu ogromny ból, ale znosił to z honorem.

W ciągu kilku sekund całe jego życie widziane jego oczami przeleciało mi przed moimi...

Wygryzłam się z jego szyji... Itachi wpatrywał się we mnie zamglonym wzrokiem... na twarzy malował się ból.

- Masz co chciałaś - wyszeptał osuwając się na mnie...

- Teraz rozumiem - powiedziałam.

- Jesteś samolubnym egoistą... Itachi... jak mogłeś ukrywać przede mną coś takiego... czy ty nie rozumiesz moich uczuć do Ciebie ? Zapomniałeś kim jestem ? Jak ja mam bez Ciebie istnieć. - warczałam.

Przy okazji przeglądania jego wspomnień, widziałam już podjęte przez niego decyzje...

- Nie pozwole na to... - syczałam.

Itachi odpadł z mojego ramienia kładąc się na łóżku, swoją twarz ukrył w dłoniach.

- A czy ty kiedykolwiek pomyślałaś o moich uczuciach? - zapytał.

Uderzyłam dłonią w łóżko.

- Co ty możesz  czuć  podejmując tak glupie decyzje, zeby tylko zmyć  jakiś  durny honor.. żeby twój  chory z nienawiści  brat poczuł  się lepiej... bo.. - Itachi przerwał mi wypowiedź  kładąc dłoń na ustach.

- Nie o takich uczuciach mówiłem, a decyzję zmieniłem już dawno temu...

- Ale.. - jąkałam się.

- Kocham Cie Yuki... o takie uczucia mi chodziło, zmieniłem zdanie w taki sposób żebyś nie mogła mi jej wykraść z głowy.. - wyszeptał.

- Mówisz mi to co chcę usłyszeć, a za jakiś czas zostawisz mnie w tym bagnie samą, jesteś zbyt honorowy... - syczałam

Itachi przytulił mnie mocno do swojego torsu...

- Złam kontrakt... - poprosił.

- I nie, nie mówię  Ci tego co chcę  byś  usłyszała. Chce byc z tobą  żyć z tobą... umrzeć  z tobą.. - szeptał mi do ucha.

- Ale ja nigdy nie będę taka jak ty - powiedziałam.

Itachi usmiechnął się po czym chwycił mnie za brodę i zaczął delikatnie calować.

Kiedy przerwał spojrzał mi prosto w oczy.

- Jest sposób żebyś była człowiekiem, musisz tylko złamać nasz kontrakt - mowiąc to pocałował mnie ponownie..

Lecz przepowiednia nadal ma swój bieg....Itachi..

Ghost story ( Itachi x Yuki )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz