Snując się korytarzem do pokoju Itachiego, czułam okropną niechęc..Musiałam wiedzieć co naprawde się stało w zyciu Uchihy...
Pchnełam drzwi do jego pokoju.. był pusty. Ogarneło mnie niesamowite uczucie niepokoju..
Usiadłam na łóżku gładząc koc pod którym zazwyczaj sypia. Dzis pierwsza pełnia.. zostały 4 miesiące.
Zastygłam wpatrując się w okrągłą masę oswietlającą ten przeklęty las...
- Muszę coś zrobic.... muszę coś wymyślić... - mamrotałam.
- Rozmawiasz sama ze sobą ? Nie wyczułaś mnie ? - z zamyśleń wyrwał mnie męski kojący aczkolwiek zimny głos.
W progu stał Itachi, świdrował mnie swoimi piekielnie czerwonymi oczami.
- Co musisz zrobic Yuki ? Gdzie byłaś tyle czasu ? - zbliżał się do mnie z lodową miną.
Spojrzałam na niego martwo.
- Kim jest Sasuke Uchiha ?- zadałam pytanie znając na nie odpowiedź.
Itachi otworzył szerzej oczy.
- Kim on jest ?! - krzyknełam.
Shinobi usiadł obok i złapał mnie za przedramie.
- Co zrobileś Itachi, że on na Ciebie obsesyjnie poluje... - wyszeptałam zrezygnowana.
Uchiha oparł brodę na moim ramieniu.
- Powiem Ci co zrobiłem i co ewentualnie może się stać - odpowiedział.
Odwróciłam twarz w jego stronę.
- Tym razem mi to pokażesz.
Złapałam Itachiego za szyję i wbiłam się w nią zębami... zbierałam wspomnienia razem z jego krwią..
Nie szarpał się, czułam że sprawiam mu ogromny ból, ale znosił to z honorem.
W ciągu kilku sekund całe jego życie widziane jego oczami przeleciało mi przed moimi...
Wygryzłam się z jego szyji... Itachi wpatrywał się we mnie zamglonym wzrokiem... na twarzy malował się ból.
- Masz co chciałaś - wyszeptał osuwając się na mnie...
- Teraz rozumiem - powiedziałam.
- Jesteś samolubnym egoistą... Itachi... jak mogłeś ukrywać przede mną coś takiego... czy ty nie rozumiesz moich uczuć do Ciebie ? Zapomniałeś kim jestem ? Jak ja mam bez Ciebie istnieć. - warczałam.
Przy okazji przeglądania jego wspomnień, widziałam już podjęte przez niego decyzje...
- Nie pozwole na to... - syczałam.
Itachi odpadł z mojego ramienia kładąc się na łóżku, swoją twarz ukrył w dłoniach.
- A czy ty kiedykolwiek pomyślałaś o moich uczuciach? - zapytał.
Uderzyłam dłonią w łóżko.
- Co ty możesz czuć podejmując tak glupie decyzje, zeby tylko zmyć jakiś durny honor.. żeby twój chory z nienawiści brat poczuł się lepiej... bo.. - Itachi przerwał mi wypowiedź kładąc dłoń na ustach.
- Nie o takich uczuciach mówiłem, a decyzję zmieniłem już dawno temu...
- Ale.. - jąkałam się.
- Kocham Cie Yuki... o takie uczucia mi chodziło, zmieniłem zdanie w taki sposób żebyś nie mogła mi jej wykraść z głowy.. - wyszeptał.
- Mówisz mi to co chcę usłyszeć, a za jakiś czas zostawisz mnie w tym bagnie samą, jesteś zbyt honorowy... - syczałam
Itachi przytulił mnie mocno do swojego torsu...
- Złam kontrakt... - poprosił.
- I nie, nie mówię Ci tego co chcę byś usłyszała. Chce byc z tobą żyć z tobą... umrzeć z tobą.. - szeptał mi do ucha.
- Ale ja nigdy nie będę taka jak ty - powiedziałam.
Itachi usmiechnął się po czym chwycił mnie za brodę i zaczął delikatnie calować.
Kiedy przerwał spojrzał mi prosto w oczy.
- Jest sposób żebyś była człowiekiem, musisz tylko złamać nasz kontrakt - mowiąc to pocałował mnie ponownie..
Lecz przepowiednia nadal ma swój bieg....Itachi..
CZYTASZ
Ghost story ( Itachi x Yuki )
FanficZrodzona z ziemi, wody i ognia.. Stworzona do życia w ciszy i cieniu głębokiej nocy... Youkai o spojrzeniu mrozniejszym od najcięższej zimy..