Rano kiedy się obudziłem i wykonałem poranną rutynę zszedłem na dół.Na dole zastałem tylko barmana, ponieważ Dabi i Tomura byli jeszcze za karę zamknięci w piwnicy, a Toga jeszcze spała.
Po przywitaniu się usiadłem do baru I zacząłem jeść śniadanie. W pewnym momencie usłyszeliśmy głośne walenie do drzwi dochodzące z piwnicy. Oczywiście domyślam się kto to jest. Po wzięciu klucza I otwarciu drzwi naszym oczom ukazał się wkurzony Tomura I Dabi. Shigaraki chciał się na mnie rzucić, ale najwidoczniej jeszcze nie wytrzeźwiał i zaliczył glebę na podłodze.
Nie ruszał się I nic nie mówił . Pewnie przywalił tak mocno, że aż stracił przytomność. Nie no gratulacje.
Kurogiri postanowił przenieść tą dwójkę popaprańców swoim portalem do ich pokoji. Może w końcu wytrzeźwią.
---------------- godzinę później ----------------
Graliśmy sobie we trójkę w chińczyka, gdy nagle usłyszeliśmy kroki na schodach. Był to Dabi.
D- Ale mnie łeb nawala. Są jakieś tabletki na ból głowy.
Po tym pytaniu ja razem z Togą zaczęliśmy się po cichu śmiać, a Barman patrzył się na nas jak na debili.Po jakimś czasie przyszedł Tomura i razem zaczęli poszukiwania upragnionych tabletek.
Postanowiliśmy się zlitować I daliśmy im upragnione pudełeczko z zawartością.
--------------- 2 godziny później --------------
T- Słuchajcie ludzie! Z tej okazji, że mistrz stworzył kilka Nomu pomyślałem... i w tym momencie przerwał mu Dabi.
D- WOOOW! Nie wiedziałem, że umiesz myśleć!
Shigaraki spojrzał na niego wzrokiem, który mówił, że ma się zamknąć i dać mu dokończyć.
S- Kontynuując... pomyślałem, że możemy zrobić mały zamęt i się trochę pobawić. Co wy na to?
T- Ja jestem za!
V- Ja też.
D- Dla mnie spoko.
S- Skontaktuję się jeszcze z mistrzem I ok. 22.00 zacznie się zabawa.---------------------- ok 22.00 ---------------------
Wszyscy zebraliśmy się w barze. Na wyjście postanowiłem ubrać czarną bluzę oraz maskę, żeby nikt mnie za bardzo nie poznał. Wziąłem też że sobą nóż, który dostałem od Togi.
Kiedy doszliśmy na miejsce Nomu już działały. W niektórych miejscach palił się ogień, a na ziemi leżało dosyć sporo gruzu.
W pewnym momencie na miejsce przybyli bohaterowie. Między innymi Best Jeanist, Midnight, Endevor i sam symbol pokoju.
Zaczęła się walka. Endevor I All Might walczyli z Nomu, jednak obrywali dosyć mocno.
W pewnym momencie stałem się niewidzialny, podeszłam do bohatera w za dużych portkach I wbiłem mu nóż w plecy. Ten zaś padł na kolana i jęknął z bólu.
Postanowiłem się oddalić, bo z daleka zauważyłam zbliżającego się All Mighta.
Stanąłem w jakimś zaułku z kąd miałam dobry widok na zranionego herosa. Najwidoczniej moja maska się poluzowała, ponieważ spadła z mojej twarzy na ziemię. " Kurwa! Mam nadzieję, że nikt tego nie widział..."
Szybko podniosłem maskę z ziemi i założyłem ja na twarz. Po czym wszedłem w głąb zaułka, aby w spokoju odpocząć... Lecz usłyszałem pewne kroki w wspiołem się na pewien budynek obok mnie.
---------- perspektywa All Mighta ----------
Z oddali zauważyłam, że ktoś zranił
Best Jeanista, więc uciekłem temu stworowi z mózgiem na wierzchu I się do niego udałem.Miał on ranę na placach, która na rzut oka była dosyć głęboka.
W pewnej chwili zauważyłem pewną sylwetkę stojącą w zaułku. Kiedy spadła tej postaci maska nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Wyglądała praktycznie tak samo jak Izuku... ale nie miała tego miłego i wesołego
wyrazu twarzy, tylko szyderczy uśmieszek, który mroził krew w żyłach.Kiedy się oddalił postanowiłem się za nim udać.
*****************
Witajcie moi drodzy czytelnicy!
Przepraszam za moją nieobecność. Kolejny rozdział pojawi się w następnym tygodniu:3
Do zobaczenia ^^
CZYTASZ
Villain Deku || Zmiana na "lepsze" || Zakończone ||
AcciónIzuku Midoriya zawsze chciał zostać bohaterem. Chodź dostał się do U.A. i myślał, że wszystko idzie po jego myśli stało się inaczej. Po jednej misji zmieniło się całe jego życie.