Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć.
Maria Curie Skłodowska
OSTRO siostro Teresko.
Dlaczego głupie teksty mojego brata przypominają mi się w chwilach, kiedy są kompletnie nie na miejscu?
— Mon ami, może to tylko głupi żart, nie myślałeś nad tym? — Laf wciąż stara się uspakajać Alexandra, który zaczyna gadać teraz coś zupełnie od rzeczy (czy to nie tak jak zwykle?), ale my z Maryśką już nie słuchamy tej rozmowy. Obserwuję jak rysy twarzy Skłodowskiej powoli się zmieniają, najpierw stają się ostre i poważne, ale zaraz potem jej spojrzenie i mina zdają się wylewać z siebie najczystszą formę strachu oraz troski. Coś jest nie tak. Coś jest bardzo nie tak.
— Co się dzieje? Jaki ojciec? Jakie jedenaście lat? Powinienem teraz krzyczeć, płakać, czy może tańczyć ze szczęścia makarenę? Cholera, Maria, odpowiedz mi! — mówię dość głośno gdy oddalamy się na wystarczającą odległość od Lafa i Hamiltona. Maryśka mamrocze coś niezrozumiale pod nosem, najwyraźniej nie zwracając uwagi na zadane przeze mnie pytania. Kiedy mijamy nasz słynny murek do rozmów, na którym ktoś chyba całkiem niedawno namalował tęczową farbą od graffiti love is love is love is love is love. Ciekawe kiedy, nie widziałem tego wcześniej.
— Tadek, jest cholernie źle. Jest kurewsko tragicznie, powiedziałabym. — Ręce Maryśki zaczynają się trząść, a jej oddech staje się nierówny. Robię to, co każdy szanujący się człowiek i przyjaciel zrobiłby w takiej sytuacji. Łapię ją za dłonie, spoglądam na nią kojąco, a następnie robię głęboki wdech i wydech, dając jej znak aby za mną naśladowała. Skłodowska kiwa do mnie z wdzięcznością. Siadamy na murku. Nie mam przy sobie zegarka, ale wydaje mi się, że może być coś koło wpół do pierwszej. Trudno, ja mam czas. Chcę dowiedzieć się o co tu biega.
— Jeszcze raz, na spokojnie. Wytłumacz mi o co chodziło Alexowi i dlaczego, sądząc po twojej reakcji, miałbym się bać.
Maria wzdycha głośno.
— Cóż. To co słyszałeś. Ojciec Alexandra najwidoczniej ma planach przyjechać do miasta. Sam z siebie nigdy o nim nie mówi, ale słyszałam od Elizy-
— Czekaj, stop. — Marszczę brwi w konfuzji. — Myślałem, że Hamilton jest sierotą?
— To dość skomplikowane. Jak już mówiłam, w sprawie rodziny i pochodzenia Alex jest dość zamknięty w sobie. Zresztą nigdy nie czuliśmy potrzeby wywierania na nim presji opowiedzenia historii swojego życia, bo nikt nie chce niepotrzebnego ataku paniki i powrotu traumy z dzieciństwa. Jednak jak już wiesz, a może nie, Eliza oraz Alexander są ze sobą bardzo blisko — Tu unoszę lekko ostrzegawczo głowę, ale opuszczam ją gdy Maryśka kończy zdanie — niemal jak brat i siostra. Alex powiedział jej o sobie dużo, wystarczająco dużo aby wpleść w to demony przeszłości.
— Powiedziała to wam, prawda? — pytam pustym tonem. Zaczynam czuć się przygnębiony. Ciepła noc staje się nagle nieprzyjemnie chłodna. Skłodowska chyba dostrzega moją gęsią skórkę.
— Tak. To znaczy nie wszystkim, tylko ja i Lafayette wiemy. To nie tak, że nie ufamy Juliuszowi i Adamowi, na nich przyjdzie jeszcze czas. Chopin to...no sam wiesz. A gdyby Jefferson się o tym dowiedział, o zgrozo! Nie, na razie nie mamy w planach się z nimi tym dzielić.
— Ale ze mną się jakoś dzielisz.
— Hm. Może inni widzą w tobie przegrywa i ciamajdę, ale wiesz Tadek, nie jesteś taki. To tylko ta zewnętrzna powłoka. O tutaj — Dotyka lewej strony mojej klatki piersiowej — jesteś zupełnie inny. Wiem, że teraz znajdujemy się w dość kiepskiej scenie z równie kiepskiej hiszpańskiej telenoweli, jednak przyznaj, jakiś sens to ma, co nie? Popraw mnie. Staram się nie być zimną suką. Nie wiem jak to się robi.
CZYTASZ
Szepty Naszych Dusz ♧ modern au [zawieszone]
Фанфик❝Jesteś idiotą Kościuszko. Idiotą i przegrywem.❞ Życie nie jest czarno-białe. Jest szare. Czyli krótka historia o tym, że nic nie jest takie jakie się wydaje, a z ziemi nie podnosi się podejrzanych kartek.