Dzień dobry, witam wszystkich po, z tego co mi się zdaje, upływie już chyba roku od kiedy wstawiłem ostatni rozdział tego niezbyt ambitnego, sztampowego fanfiction.
Jak pewnie większość z Was (czytelników) zauważyła, nie udzielam się już na wattpadzie. Aktywny jestem na swoim twitterze (@ kvsciuszko) oraz rysunkowym instagramie ( @ merqucjo , na którego swoją drogą bardzo chętnie zapraszam). Wciąż bazgrzę rzeczy do szuflady, zdarzy mi się, owszem, siedzę w nosie po książkach historycznych, tych bardziej ambitnych i nie, piję dalej dużo kawy jak nasz główny bohater i staram się żyć i dawać żyć innych. Dlaczego postanowiłem zawiesić projekt Szeptów? Jest wiele powodów.
Po pierwsze, gdy go zaczynałem, byłem, nie przesadzając — brzdącem. Coś tam piąte przez dziesiąte wiedziałem o pisaniu, coś tam sobie skrobałem w telefonie i na serwetkach gdy dopadała mnie nuda, nie patrzyłem jednak nigdy na to dużo ambitniej. Jak się domyślacie, po latach, kiedy teraz siedzę tutaj nad biurkiem i obok mam już nie bardzo chaotyczne notatki, z których z zakończenia opowiadania nic dobrego by nie wyszło, a arkusze maturalne, kursy architektury i inne, dużo lżejsze, przyjemniejsze projekty, które bardzo chciałbym skończyć. Szepty przez te dwa, trzy lata tworzenia ich były bardzo przyjemne — traktowałem je jako swoje niepoważne, cukierkowo-sztuczne uniwersum do którego mogę sobie uciec i powypisywać parę nieśmiesznych żartów zasłyszanych w supermarkecie.
Więc, tak. Straciłem do Szeptów serce już dawno, lecz do historii i pisania absolutnie. Dalej daje mi to szczęście i pozwala uciec od ciemnych myśli. Ale Szepty są opowiadaniem, które, wydaje mi się, powinno zakończyć się na otwartej, luźnej historii — śmiesznych anegdotach o bohaterach i sytuacji z życia codziennego, nie zawiłej fabule. Mimo wszystko, mam nadzieję, że czas spędzony nad tym tekstem nie był dla was czasem zupełnie straconym i udało wam się raz czy dwa parsknąć nad sucharami. Naprawdę, dziękuję Wam za to. Zrobiliście mi kawał lepszego okresu mojego późnego dzieciństwa.
Po drugie, stan psychiczny. W moim życiu przez ostatnie dwa lata wydarzyło się wiele rzeczy, które odcisnęły się na mnie, najdelikatniej to ujmując, negatywnie. I, tu z miejsca chciałbym się pochwalić — choć nie udało mi się jeszcze wyleczyć całkowicie, jestem na dobrej drodze.
Choroba wyssała ze mnie chęci do nie tylko pisania ale też do wszystkich innych, wymagających choć drobnej stymulacji intelektualnej czynności. Tak więc, pojawiła się wyrwa, po wyrwie kolejna, a potem dziura w głowie i chęć porzucenia za sobą tego, co kojarzyło mi się z przeszłością. Chciałem zacząć historię twórczą od nowa, pisać, rysować i tworzyć rzeczy z którymi czuję się dobrze. Bo tworzenie rzeczy daje mi po dziś dzień radość i poczucie spełnienia.
Dlatego mam nadzieję, że mimo wszystko dobrze bawiliście się czytając ten fanfik. Jeszcze raz — dziękuję.
I co się robi, co?, pod koniec takich semi-ckliwych, wyjaśniających notek autorskich? Chciałbym pozdrowić też moich przyjaciół, Vikę i Kaspra. Bo tak, bo mogę, bo mi na tym zależy. I również mojego chłopaka, osobę bliską mojej duszy i kojącą moje myśli. Dziękuję że jesteś.
O, i Tadeusza Kościuszkę i Juliana Ursyna Niemcewicza.
Koniec i bomba a kto czytał ten Trąba .
— Merkucjo, brzegsaratogi.
CZYTASZ
Szepty Naszych Dusz ♧ modern au [zawieszone]
Fanfic❝Jesteś idiotą Kościuszko. Idiotą i przegrywem.❞ Życie nie jest czarno-białe. Jest szare. Czyli krótka historia o tym, że nic nie jest takie jakie się wydaje, a z ziemi nie podnosi się podejrzanych kartek.