Rozdział 4. Spotkanie

54 6 1
                                    

    Teraźniejszość, Wioska Liścia, dzień po finałowej walce egzaminu na chuunina

Shizune nie spodziewała się, że o dziewiątej rano w sobotę zobaczy Hatake Kakashiego spieszącego korytarzem do swojego gabinetu. Prawie wszyscy mieli dzisiaj dzień wolny.

Ona przyszła tylko dlatego, że miała w pracy zaległości. Zamierzała spędzić pół dnia w laboratorium, dlatego była w fartuchu.

Teraz żałowała, żę nie ubrała się jakoś inaczej.

- Shizune. Co tu robisz? - zapytał Szósty Hokage, rozwiewając wątpliwości w kwestii, czy przyszedł do pracy przez roztargnienie. Machnął jednak ręką. - W sumie to nawet dobrze, że jesteś. Mogłabyś zejść do archiwum?

- Mogłabym. Ale po co? - spytała, mocno zdziwiona. Jakoś trudno było jej sobie wyobrazić, że Kakashi, którego obowiązki kage wyraźnie nudziły, w wolny dzień ma ochotę przeglądać stare dokumenty.

- Hm - Kakashi stropił się wyraźnie, jakby to pytanie było niewygodne. - Chcę przeczytać umowę Tenten. I regulaminy dotyczące prawa pracowniczego.

Sobotni poranek, idealny czas na przekopywanie się przez prawniczą nowomowę.

- Tsunade upoważniła mnie, żebym... przerwała jej wakacje - zauważyła Shizune, chcąc wybawić go z opresji. - Gdyby działo się coś ważnego lub gdyby ta kobieta sprawiała problemy.

Kakashi uniósł się dumą.

- Spokojnie, póki co sobie radzę. Chcę tylko... ee... mieć coś do poczytania tego pięknego przedpołudnia. I tak nic się nie dzieje.

- Dobrze. - Shizune nie oponowała, choć szkoda jej było jego straconego czasu. - Przyniosę dokumenty i... Kawę?

Kakashi przytaknął gorliwie. Zwykle flegmatyk, nagle się ożywił. Ponieważ regularnie przysypiał za biurkiem, Shizune nauczyła się wreszcie parzyć kawę, na której smak w jej wykonaniu Tsunade zawsze narzekała. Można nawet powiedzieć, że odkryła w sobie ukryty talent.

- Tak, przyda się nawet litr kawy.


Dwadzieścia lat wcześniej, gdzieś w Kraju Błyskawic

Na zewnątrz lał ulewny deszcz. Shizune, choćby nie wiadomo jak próbowała, nie miała żadnego pretekstu, żeby namówić Tsunade do wyniesienia się z tego miejsca.

Ciocia piła na dole i grała w karty. Ona była za mała, żeby siedzieć z dorosłymi, więc została wysłana do kwatery. Miała poczytać.

W pewnym momencie usłyszała pukanie do drzwi. Zakapturzona postać w pelerynie ociekającej deszczem wdarła się do środka bez pytania. Kiedy odrzuciła kaptur, Shizune była zaskoczona... jej nienaganną fryzurą.

Dziewczyna była od niej kilka lat starsza. Shizune nie miała pojęcia, skąd się tutaj wzięła i jak je znalazła - ale przynajmniej była okazja, by odciągnąć Tsunade od przegrywania pieniędzy w karty.

Shizune popędziła na dół. Ciocia była zła, kiedy ją zobaczyła, ale nie ociągała się z pójściem na górę.

Trochę dużo dzisiaj wypiła. Kiedy zobaczyła Iselin - która już otrzepała się z wody i chodziła nerwowo po pokoju - prychnęła gniewnie. Usiadła na krześle przy stoliku w sypialni.

- Pewnie jesteś głodna - zauważyła. - Shizune, bardzo cię proszę, zamów jakieś kanapki.

Shizune wyszła z pokoju, zamknęła drzwi, ale nie ruszyła od razu w kierunku schodów.

Krew, piasek i stalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz