Rozdział 7. Przed burzą

47 5 0
                                    

Tenten weszła do sklepu zielarskiego i, nie szukając nawet wzrokiem właścicielki, usiadła na krzesełku z wiklinowym oparciem. Na stoliku stała szisza, która niemal całkowicie przesłaniała widok na drzwi prowadzące do zaplecza.

Teraz wyłoniła się z nich dziewczyna o ciemnobrązowych włosach splecionych w warkocze, ubrana w białą yukatę w czarne asymetryczne wzory.

- Niech mnie - powiedziała. - Prędzej bym się spodziewała samego diabła.

Tenten popatrzyła na nią z lekką irytacją.

- Nie przesadzaj.

Mari odłożyła na ladę pęk ziół, które miała w rękach. Potem przysunęła sobie krzesło i usiadła naprzeciwko Tenten, bokiem do stolika.

- Naprawdę. Już myślałam, że się obraziłaś. Poniekąd... czuję się winna. Powinnam była ci powiedzieć wcześniej.

Tenten przypomniała sobie tamtą scenę - kiedy kilka dni temu weszła do sklepiku i zastała Mari całującą się z chuuninem, którego, co gorsza, z widzenia znała.

Nie chodziło o to, że pojawił się mężczyzna. Że się całowali. Nie zdziwiłby jej taki widok kiedy były poza wioską na imprezie. Ale tutaj Mari żyła, pracowała, to była część jej życia.

- Musiałam to przetrawić. Ale cieszę się twoim szczęściem.

- Naprawdę?

Tenten zignorowała jej pytanie. Nie była pewna, czy naprawdę.

To jasne, że Mari nie zostanie sama do końca życia. Jednak Tenten nie sądziła, że zacznie sobie układać życie tak szybko. Po wojnie stała się najbliższą jej osobą. Były w tym razem. A teraz ona została sama, na dodatek bez oparcia, które dawała jej praca.

- Jak bardzo to poważne? - spytała tonem życzliwej koleżanki.

Mina Mari wyrażała niezdecydowanie.

- Do ślubu jeszcze daleko. Ale to nie jest nowa znajomość, tylko...

Tylko bałam się twojej reakcji, zawisło w powietrzu niedopowiedziane.

Tenten skinęła głową z wyrazem zrozumienia. Starała się udawać, że jest dojrzalsza niż w rzeczywistości.

Mari przyglądała jej się z napięciem. Tenten uniosła znacząco brwi. Kto jak kto, ale Mari nie powinna się o nią martwić.

- Mam wrażenie, że masz poczucie winy - powiedziała dziewczyna pozornie bez związku. - Jeśli wobec mnie to... Wiedz, że nie mam za złe, cokolwiek między wami było.

To zdanie zabrzmiało co najmniej alarmująco. Tenten nie musiała się domyślać, o co chodzi.

Zawsze wydawało jej się, że Mari jest odporna na wioskowych plotkarzy, którzy uparcie przypisywali jej romantyczną relację z Nejim. Jeśli nie była odporna, mogła ją zwyczajnie spytać. Dawno temu.

- Wiesz, co między nami było - powiedziała, starając się nie okazywać, że jest rozczarowana. Mari nie powinna wyskakiwać teraz z takimi zarzutami. - Dlaczego miałabym mieć wobec ciebie poczucie winy?

- Może masz je wobec Nejiego? Dałaś mu wtedy kosza przed bitwą i on... coż, nie chcę powiedzieć, że się zabił, ale...

Dokładnie to chciała powiedzieć.

Tenten poczuła pewną ulgę, zrozumiawszy, dlaczego Mari dopatruje się drugiego dna.

Ona nie była kunoichi, nie miała takiego poczucia lojalności wobec wioski, nie znała Naruto. I nie rozumiała natury zobowiązań Nejiego wobec Hinaty - wiedziała za to, co o nich myślał. Więc nie potrafiła zrozumieć, dlaczego Neji podjął taką decyzję i zostawił.

Krew, piasek i stalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz