Rozdział 14. O uczuciach

38 7 0
                                    

Wioska Piasku, obecnie

Relacje Asu z Temari zawsze były napięte. Dziewczyna zawsze miała poczucie, że najsilniejsza kunoichi w Sunagakure z konieczności toleruje jej obecność, ale nigdy nie traktowała jej z szacunkiem należnym naczelnej kapłance wioski. Asu usłyszała nawet od niej kiedyś, że za bardzo "się panoszy".

Bardziej ją to bawiło niż denerwowało. Przyzwyczaiła się, że większość kunoichi traktowała ją z rezerwą lub wrogością, które maskowały niepokój. Zamknięte w kręgu kulturowych ograniczeń bały się jej poglądów i stylu życia - wyzwolenia od zasad narzuconych przez płeć słabszą, ale dominującą na planecie właśnie dzięki narzucaniu innym reguł pod przykrywką moralności.

Tym razem jednak Temari musiała przyznać, że i ona potrzebuje czasem kobiecego wsparcia. Taka myśl przyszła Asu do głowy, gdy zobaczyła przyszłą pannę młodą zmierzającą w stronę kaplicy. Asu właśnie zajmowała się wieszaniem glinianych tabliczek przygotowanych do zapisania na nich próśb do bogini.

Zamiast tradycyjnych szat kapłanki miała na sobie niebieską yukatę, uznała jednak, że to żaden problem, bo Temari i tak bagatelizuje jej funkcje religijne. Zresztą chyba ani ona ani jej bracia nie oddawali czci Bogini Słońca. Asu już dawno przestała na to zwracać uwagę, wychodząc z założenia, że to, w co kto wierzy, to jego prywatna sprawa. Ona miała być przewodnikiem duchowym dla tych, którzy tego potrzebowali, a takich ludzi w Sunie nie brakowało i nie musiała sobie szukać dodatkowych zajęć.

- Wróżba czy błogosławieństwo? - spytała, zanim Temari zdołała się do niej odezwać. - Czy może potrzebujesz rady? Bogini Matka wysłucha każdej, nawet zagubionej córki.

Temari przymrużyła oczy.

- Przestań pajacować. Mam dla ciebie polecenie służbowe.

Asu poczuła się urażona obcesowym tonem. Gdyby Temari zwracała się do niej grzeczniej, mogłaby liczyć na współpracę.

- To chyba wybrałaś niewłaściwą osobę, bo nie jestem twoją podwładną - zauważyła.

Kunoichi wzruszyła ramionami, jakby w ogóle nie brała pod uwagę odmowy.

- Ale to ci się spodoba. Dziesięć na dziesięć wkrótce będzie w Sunie i ktoś powinien mieć na nią oko. Mogłabyś przypilnować, żeby się nie pogubiła.

- Dziesięć na dziesięć? Masz na myśli Tenten? Gaara mnie o nic nie prosił - odpowiedziała Asu. Była trochę zdziwiona tym, jak Temari dobrała słowa. Jakby potrzebowała strażnika więziennego, a nie przewodnika dla gościa.

Była też zaskoczona informacją, bo nikt jej o wizycie Tenten nie powiedział. Normalnie powinna wyznaczyć jakąś kapłankę, żeby się nią opiekowała, bo ze względów kurtuazji i bezpieczeństwa ludzie spoza wioski musieli mieć w niej przewodników, a dziewczyny miały na to mnóstwo czasu. Asu zaczęła wręcz podejrzewać, że jej próba porozmawiania z Tenten na nic się nie zdała i kunoichi dalej zamierza tkwić w swoim ponurym, lecz wygodnym świecie.

Temari wydawała się zniecierpliwiona.

- Ja odpowiadam w tej wiosce za bezpieczeństwo wewnętrzne i za sprawy organizacyjne, gdy ktoś przyjeżdża z delegacją. Możesz jej dotrzymywać towarzystwa czy nie?

Asu, chcąc być szczera, mogłaby odpowiedzieć jej, że pewnie, o ile Gaara to zatwierdzi, ale tym samym przyznałaby, że przyjmuje od niego polecenia, chociaż w teorii jest niezależna. Przemilczała też, że nie będzie bez wiedzy Kazekage chodzić za dziewczyną, bo on mógłby to opacznie zinterpretować. Nie po to odcięła staruszka od wpływów w Sunie, żeby teraz stąd wylecieć i wrócić do świątyni.

Krew, piasek i stalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz