Rozdział 8. Rozstanie

40 7 0
                                    

Wychodząc ze sklepu zielarskiego. Tenten nie wiedziała, co ze sobą zrobić.

Miała wrażenie, że gdzie się nie ruszy, natyka się na shinobi z symbolami Piasku na ochraniaczach - chociaż tak naprawdę nie przybyło ich do Konohy aż tak wielu.

Powinna przecież poruszać się swobodnie po własnej cholernej wiosce.

Postanowiła pójść na pole treningowe. W samej osadzie było za dużo ludzi, większość już wyspała się po wczorajszych libacjach i wyruszyła do centrum, żeby zapić kaca alkoholem. Kiedyś sama tak robiła, z opłakanym efektem.

Zaczęła lawirować między ludźmi na uliczkach w dzielnicy sklepowej, ale nie uszła daleko, gdy ogarnęły ją złe przeczucia. Spora część mężczyzn, których mijała, oglądała się za siebie. Trzej shinobi, których zresztą dobrze znała, przechodząc obok nawet się nie przywitali - byli bowiem zajęci wymienianiem między sobą uwag ściszonymi głosami.

- Wyprowadzam się do Suny - powiedział głośno jeden z nich.

Tenten prędzej nawet domyśliła się niż zobaczyła, co było impulsem do tak śmiałego pomysłu.

Asu stała po drugiej stronie uliczki, przed wejściem do kawiarni, i przyglądała się wystawionemu na zewnątrz menu. Zdawała się przy tym nie zauważać, że wywołała swoją obecnością całkiem spore zainteresowanie, zupełnie jakby była do tego przyzwyczajona.

Junchiro, który należał do rady jouninów, przystanął obok niej i o coś zagadnął. Asu odpowiedziała, ale potem się odwróciła jakby szukała drogi ucieczki - a Tenten w myślach przeklęła swój słaby refleks, bo spojrzenie dziewczyny trafiło akurat na nią.

Trudno się było dziwić zamieszaniu wśród miejscowych mężczyzn. Międzynarodowo funkcjonował stereotyp, że dziewczyny z Sunagakure są co najwyżej przeciętnej urody - co wcale nie było prawdą. Tenten widziała tam sporo ładnych i zadbanych kobiet. W większości jednak były cywilami. Kunoichi, które najczęściej wyjeżdżały z wioski i "reprezentowały" ją na zewnątrz miały tendencję do ukrywania zalet wyglądu, nawet bardziej niż kunoichi z innych wiosek. Można było odnieść wrażenie, że starają się wyglądać równie szaro jak stroje, które nosiły.

Asu miała na sobie jasnoniebieską obcisłą bluzkę z długim rękawem i poszerzane spodnie tego samego koloru. Poza tym nosiła sporo biżuterii, w tym złote kolczyki, które w Sunie były wyznacznikiem statusu kapłanki - większość nosiła srebrne.

Tym, co najbardziej przyciągało uwagę - i było tak zarówno kilka lat temu, kiedy Asu miała zaledwie 15 lat, jak i teraz - były jej lśniące czarne włosy opadające długą kaskadą na plecy i staranny makijaż, podkreślający ładne kości policzkowe i niebieskie oczy.

Uśmiech, który pojawił się na jej twarzy, sięgnął także oczu, co sugerowało, że był szczery. Tenten poczuła, że robi jej się niedobrze.

Rzuciła kilka rozpaczliwych spojrzeń na boki, ale nie dostrzegła żadnej deski ratunku. Zresztą Asu szybko do niej podeszła. Pewnym krokiem minęła kilku nietrzeźwych konoszan.

- Tenten! Pójdziesz ze mną na kawę? - zapytała, zupełnie jakby były koleżankami, które od jakiegoś czasu się nie widziały i mogłyby umówić się na plotki.

Tenten bezwiednie spojrzała na prawe ramię dziewczyny, i natychmiast zbeształa się za to w myśli. Nie dostrzegła naszywki z symbolem klanu Kazekage. Może na cywilnych ciuchach się ich nie nosi.

- Jak na taką małą wioskę, bardzo trudno na ciebie trafić. - Asu ponowiła próbę nawiązania dialogu. Tenten zdała sobie sprawę, że od kilku sekund sunijka patrzy na nią wyczekująco, spodziewając się odpowiedzi na zadane pytanie. Patrzyła na nią trochę z góry, bo w butach na koturnie była sporo wyższa. W tym momencie Tenten to przeszkadzało.

Krew, piasek i stalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz