Rozdział 19. Harpie

30 2 0
                                    


Tenten słuchała, jak Gaara roztacza przed nią swoją wizję nowych technik, z rosnącym poczuciem oderwania od rzeczywistości.

Wcale nie dlatego, że te pomysły nie były realne. Wręcz przeciwnie, były bardzo logiczne i, przynajmniej teoretycznie, możliwe do zrealizowania. Myśl o pieczętowaniu czakry, żeby jej użyć do wykonania technik, nad jakimi nie potrafiła pracować operując czakrą na żywca, opierała się na rzeczach, które już kiedyś robiła.

Nigdy nie pomyślała, żeby poskładać elementy układanki pod takim kątem. Nie rozważała pracy nad technikami, którym musiałaby tyle poświęcić. Najpierw miała za dużo obowiązków, a potem za mało chęci.

- To nie jest do zrealizowania w dziesięć tygodni. A tyle dostałam czasu. - Od hokage, ale istotniejsze było, że Lin-Lin zgodziła się tylko na tyle. Gaara miał ambitną wizję na miesiące, jeśli nie lata pracy.

Nie, żeby to był minus. Miała mnóstwo czasu, z którym nie wiedziała, co zrobić.

Gaary jej uwaga wcale nie zraziła.

- Nie szkodzi. Większość i tak musisz wypracować sama. Rzecz w tym, żebyś najpierw rozwinęła... czy też przypomniała sobie zaawansowane techniki pieczętowania, i zapanowała na średnim poziomie nad elementem wiatru. To drugie jest większym wyzwaniem, ale mogę ci pomóc.

Skinęła krótko głową. Nie chciała, żeby zauważył, że jest rozczarowana.

Rozczarowana, chociaż tak wiele jej oferował. Znacznie więcej niż panowanie nad czakrą przy użyciu lalkarskich sztuczek, a po to tutaj przyjechała.

Tylko czy na pewno?

Tak naprawdę przyjechała po coś innego - żeby zobaczyć, ile jeszcze zostało z jej przeszłości, przekonać się, dlaczego Gaara poniekąd zaprosił ją do siebie.

Od pewnego momentu miała narastające przekonanie, że Kankuro za bardzo kręci i że może to Gaarze zależało, żeby się tu pojawiła. A kiedy się okazało, że tak było rzeczywiście, powody okazały się inne niż te, na które liczyła. Nie powinna być zaskoczona - Gaara nie byłby sobą, gdyby nie chciał jej pomóc, zwłaszcza, jeśli zdawało mu się, że coś jej zawdzięcza.

- Rozumiem, że musisz się zastanowić. Ale... Spójrz na to obiektywnie, to dla ciebie szansa.

- Żeby nauczyć się ninjutsu z prawdziwego zdarzenia jak prawdziwi shinobi, bo moje techniki nadają się do cyrku? - zapytała.

Przytoczyła coś, co kiedyś usłyszała od całkiem innej osoby, i sama nie wiedziała, dlaczego to teraz wyciągnęła. Przemawiało przez nią rozżalenie, które powinna kierować jedynie do siebie.

- Nie. Żeby nauczyć się wykorzystywać wszystkie twoje możliwości. - Gaara nie wydawał się zaskoczony jej reakcją, jakby tego się spodziewał. Że będzie się złościć, jak zawsze, gdy ktoś wytykał jej słabości.

I rzeczywiście złościła się, ale dlatego, że sama widziała swoje słabości. Jej marzeniem było zostać silną kunoichi, ale teraz, kiedy liczyła, że Gaarze na niej zależy - w taki sposób, jakiego sobie życzyła, a nie jako na kimś, z kim kiedyś go wiele łączyło - ta oferta wydawała jej się nagrodą pocieszenia. Po tak długim czasie nie powinna w sobie rozniecać oczekiwań.

Dobijał ją sposób, w jaki mówił. Wpadł w ten swój wizjonerski ton, którym zachwycał ludzi na froncie i nie tylko na nim. Z ideą, że każdy powinien wykorzystać swój potencjał. Zresztą, Kankuro dwa tygodnie temu coś jej na ten temat mówił - że Gaarę to drażni, gdy ktoś marnuje potencjał, niepatriotycznie i ze szkodą dla wioski.

Krew, piasek i stalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz