Rozdział 21. Porozumienie

30 3 0
                                    

Wioska Piasku, obecnie

W Sunagakure było kilka winiarni, ale Tenten żadnej z nich dotąd nie odwiedziła. Nigdy wcześniej nie przyszło jej do głowy, że jest czego żałować. I nie wierzyła na słowo Asu, która zawsze z entuzjazmem zachwalała tutejsze trunki.

W sceptycznym podejściu do lokalnego wina nie miała racji.

- To jest naprawdę... - zaczęła, gdy Kankuro przyglądał jej się wyczekująco.

- Ambrozja - wpadł jej w słowo.

- Aż tak to chyba nie. Ale dobre - ostudziła jego zapał.

Siedzieli w lokalu o ciekawej nazwie "Winne grono", w którym w środku dnia pracy było bardzo dużo ludzi. Wnętrze było zacienione, podobnie jak w większości budynków. Małe okna miały ograniczać dostęp światła i sprawić, że w pomieszczeniach będzie chłodniej. Budownictwo w Sunie spełniało swoje zadanie, ale w najniższych budynkach, takich jak winiarnia, nawet w środku dnia było ciemnawo i zapalano lampy.

Atmosfera sprzyjała degustowaniu trunków, tak jak sunijczycy lubili najbardziej - w ciszy. Tenten pomyślała, że może Kankuro postanowi celebrować tę tradycję, co jej byłoby na rękę, bo nie miała ochoty rozmawiać. Ale on odezwał się w momencie, gdy podniosła wino do ust. Całe szczęście, że nie zdążyła się go napić - pewnie by się udławiła.

- Byłaś kiedyś druhną na ślubie?

- Dlaczego o to pytasz? Chcesz mnie poprosić? - zapytała, próbując przykryć zmieszanie. Kankuro potrafił ją zaskoczyć różnorodnością poruszanych tematów, a także beztroską, z jaką zadawał pytania.

- O rękę? Tak - powiedział chłopak z przebiegłym uśmiechem. - Jak tylko trafi w ciebie strzała amora. Długo to trwa, widocznie wynająłem wadliwy egzemplarz, z wadą wzroku. To wyjaśnia, dlaczego tak tanio.

Tenten postanowiła udawać, że docenia żart. Pewnie normalnie by ją to bawiło.

Teraz próbowała się pogodzić z utratą złudzeń, więc nie była w nastroju.

Posłała rozmówcy niemrawy uśmiech.

- Trzeba było powściągnąć skąpstwo, skoro chciałeś się żenić. Teraz ta strzała już nie doleci.

Kankuro rozłożył ręce.

- Następnym razem będę wiedział. Ale nie tracę nadziei. Dlatego, jakbyś chciała być kiedyś druhną, to może nie odrzucaj tak beztrosko propozycji. Przecież w waszej kulturze, wynoszącej dziewictwo do rangi cnoty, mężatki nie mogą być druhnami.

W innych okolicznościach pewnie weszłaby z nim w polemikę na tle tego ostatniego, nieprawdziwego i złośliwego zdania, ale zainteresowało ją coś innego.

- Czy ja dobrze rozumiem, że Hinata ci się poskarżyła? Tobie? - Może nietaktownie było podkreślić to dwa razy. Ale chyba była wyjątkowo ślepa i głucha, skoro nie zauważyła, że Kankuro z kimkolwiek w wiosce Liścia wszedł w relacje przyjacielskie.

- Wiesz, było trochę okazji do towarzyskich pogawędek - odparł Kankuro wymijająco. - Hinata nie jest najlepsza w ukrywaniu, kiedy coś jej sprawi przykrość. Twoja odmowa ją dotknęła.

Popatrzył na nią wyczekująco.

- Nie wierzę - odparła Tenten. - I ty zamierzasz mnie strofować, bo sprawiłam Hinacie przykrość. - Oparła zgięte w łokciach ręce na stole, by popatrzeć na niego z nieco bliższej odległości. - Nie muszę się zgadzać, skoro nie mam ochoty.

Kankuro skinął głową. Z jego zaciętej miny można było wywnioskować, że wcale nie zamierza rezygnować z wątku.

- Sprawię przyjaciółce przykrość, bo nie mam ochoty ustąpić - podsumował.

Krew, piasek i stalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz