Shizune siedziała naprzeciw biurka Kakashiego, który pozornie patrzył na nią, ale tak naprawdę - poprzez nią, jakby spodziewał się znaleźć właściwe rozwiązanie w ścianie za za jej plecami.
- Istnieje możliwość wykorzystania zapisów tej umowy - powiedział. - Zauważ, jakie są kruczki. Z naszej strony nie możemy naruszyć żadnego punktu, bo Lin wyciągnie kwity i będzie się domagać zwrotu pieniędzy. Ona może zerwać umowę bez żadnych konsekwencji. Ale - powiedział to słowo z wyraźną satysfakcją - nigdzie nie jest napisane, że jeśli Lin zerwie umowę, my nie możemy podpisać z Tenten innej.
Shizune zauważyła, że był bardzo zadowolony z prostoty takiego rozwiązania. I ona rozumiała jego entuzjazm. Najbardziej oczywiste wyjścia najczęściej nie są wykorzystywane.
- Dobrze, ale jak chciałbyś zmusić Lin, żeby ona ją zerwała? Nie wydaje mi się, żeby się do tego paliła, z prostego powodu. Tenten jest pełnoletnia, a ta umowa to jedyne, dzięki czemu matka jeszcze może ją uziemić.
Kakashi skinął głową, jakby przyjmował jej argumentację.
- Nie wydaje mi się to zbyt trudne. Tenten musiałaby wkurzyć mamusię bez naszego udziału, a to jej się kiedyś udało. Tylko, że wtedy Tsunade prosiła Lin-Lin, żeby się nie wycofywała z kontraktu, w zamian za to, że ograniczymy zapędy Tenten do rozwijania fuinjutsu.
- Tenten nie miała wtedy szesnastu lat i umowy nie mogłaby podpisać sama. - Shizune rozumiała ten tok myślenia. - Rozumiem zamysł, ale to się nie uda.
Wtedy by się udało. Co prawda Tenten kilka lat temu miała o wiele lepszą relację z matką. Ale też wtedy zależało jej, żeby rozwijać techniki pieczętowania. Miała motywację: bijuu i polujący na nie Akatsuki byli zagrożeniem, a fuinjutsu na wysokim poziomie mogło się przeciwko nim przydać. Mogło się przydać, żeby pomóc Naruto.
Shizune zawsze zastanawiała się, czy bardziej pomogłoby to czy zaszkodziło. Pamiętała, że kiedy Iselin była hardą i skłonną do popisywania się dziewczyną, pieczętowała w przedmiotach zwierzęta. I twierdziła, że demona też mogłaby zapieczętować, potrzebne jest tylko odpowiednie, święte drzewo. Wszyscy uważali to za czcze przechwałki, Shizune także. Dopiero później dowiedziała się, czym jest kekkei genkai i dopuściła do siebie myśl, że może Lin znała odpowiednie techniki. Albo jej się wydaje, że takie zna.
- Wydaje mi się, że Lin dostawała białej gorączki na samo wspomnienie o fuinjutsu, bo obawiała się, że próbując ukręcić bat na jinchuuriki, bijuu czy kogokolwiek, kto chciałby ich wykorzystać, można samemu oberwać - powiedziała. Nie wspomniała o drugiej rzeczy, która jej zdaniem tak bardzo przeszkadzała Iselin: podejrzeniu, że gdyby jej córka zabrała się na poważnie za trenowanie fuinjutsu osiągnęłaby jej poziom albo wyższy i że wtedy na pewno sprowadziłaby na siebie kłopoty. I nie tylko na siebie, ale też na wioskę. Ta druga możliwość z pewnością niepokoiła Tsunade. - Ale to już nie jest aktualny problem. Nikt nie poluje na bijuu, a ktokolwiek chciałby, musiałby poradzić sobie z Naruto i Kuramą.
Kakashi machnął ręką.
- Nie traktuj tego przykładu tak dosłownie. Chodzi mi o to, że wioska nie może w stu procentach kontrolować pracowników. Gdyby Tenten wzięła bezpłatny urlop, Lin-Lin mogłaby sobie co najwyżej pokrzyczeć, że w tym czasie robi coś niezgodnego z umową. A my możemy na coś przymknąć oko. Na przykład, gdyby wzięła jakieś zlecenie będąc na urlopie. Jest za to przewidziana dyscyplinarka, ale nie sądzę, bym miał czas się tym zająć. - Rozłożył ręce w geście bezradności.
Shizune uświadomiła sobie, że być może jednak jego pomysł jest możliwy do wykonania. Mogła sobie wyobrazić minę Lin-Lin, gdyby ta poczuła, że nie może zapanować nad córką ani osobiście, ani wykorzystując do tego polecenia służbowe. Lin-Lin miała gorącą głowę. Może w przypływie złości podarłaby umowę na strzępy.
CZYTASZ
Krew, piasek i stal
RomanceOpowiadanie, którego akcja będzie dziać się (głównie) w Sunagakure, a najważniejszymi postaciami będą Gaara, Kankuro i Tenten. Wśród wielu innych postaci, które się pojawią, można się spodziewać znacznej roli Temari, Matsuri, Nejiego, Lee i kilku OC...