4.

304 25 0
                                    


 Mina Sakury i Naruto wyrażała ogromne zdziwienie. Sayori spuściła głowę na dół, była wyczerpana. Miała do siebie żal, że tak szybko pokazała większość swojej siły, ale nic nie zdziałała. Czuła się naprawdę okropnie, chodź wiedziała, że wszyscy zawiedli. Drużyna wpatrzona w mistrza czekała na dalszy ciąg wydarzeń. Sensei milczał, ale po chwili się odezwał.

- Pomyślcie czemu przydzieliliśmy was do grup. Czego mieliście się nauczyć...

Wszyscy uruchomili szare komórki. Sayori była tak załamana, że przestało ją wszystko interesować. Targały nią silne emocje, dziewczyna prawie, że płakała. Sasuke spojrzał na nią, ale po chwili odwrócił wzrok niewzruszony. 

- Dobrze skoro nie wiecie to wam powiem. Chodziło o współpracę.

- Co?! -Zapytał zdziwiony Naruto.

- No przykro mi, ale teraz już za późno. Sakura... Jesteś tak zapatrzona w Sasuke, że nie pomyślałaś nawet by pomóc Naruto. Naruto chciałeś się tylko popisać, zależy ci na zostaniu Hokage a nawet nie potrafisz współpracować. Sasuke uważasz się za lepszego od nich, może to prawda twoje umiejętności są bardzo dobre, ale to twoja drużyna i nikt tu nie jest gorszy. Sayori powiedz mi po co aktywowałaś Kekkei Genkai swojego klanu? Odebrałabyś mi dzwoneczek z łatwością. Dobrze tu macie obiad, jestem zawiedziony waszą postawą. Nie możecie nakarmić Naruto to kara za próbę złamania zasad. Jeśli mu dacie automatycznie oblejecie drugą szansę którą chcę wam dać. - Powiedział Kakashi po czym odszedł.

Sayori wzięła swoją porcję, nie miała apetytu, bardziej zbierało się jej na wymioty. Postawiła jedzenie na ziemi i patrzyła na resztę. Sasuke oddał swoją swoją porcję Naruto, a Sakura poszła w jego ślady. Skrępowany liną do drzewa chłopak nie mógł jeść rękami więc zielonooka zaczęła go karmić pałeczkami. Kiedy blondyn połknął pierwszy kęs zerwał się silny wiatr. Naruto zaczął wrzeszczeć jak wariat, ponieważ przed drużyną stał Kakashi.

- Ach wy! Złamaliście mój zakaz!

- Jeśli mieliśmy dostać drugą szansę to zapewne chodziło nadal o zdobycie dzwoneczków, więc jak Naruto mógłby nam pomóc gdyby był głodny i bez energii? Byłby wręcz kulą u nogi, przeszkadzał by, z resztą jesteśmy przyjaciółmi prawda? - Powiedziała Sayori głosem wypranym z jakichkolwiek emocji.

- Gratulacje. Zdaliście. Pokazaliście, że najważniejsza jest przyjaźń. To bardzo ważna cecha dla Shinobi.

Wszystkim oprócz Sayori opadły szczęki ze zdziwienia. Sayori spuściła głowę, owszem była szczęśliwa, ale nie okazywała tego, ponieważ nadal miała do siebie ogromny żal. Wszyscy byli podekscytowani. Dziewczyna była teraz prawdziwą Shinobi, mogła walczyć i chronić wioskę. Szatynka wstała, powiedziała cicho "Fajnie" i odeszła od wszystkich. Kierowała się w stronę swojego domu. Gdy była u siebie w pokoju dała upust długo trzymanym emocjom. Zdjęła opaskę i cisnęła ją o ścianę. Zaczęła płakać i wrzeszczeć, kopać meble i rzucać mniejszymi rzeczami. Po chwili się trochę uspokoiła, oparła się o ścianę i powoli się zsunęła do siadu. Schowała twarz w rękach, nadal wylewając słone łzy. Nie wiedziała, że ktoś ją obserwuje.


NARUTO//Sasuke x Sayori (OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz