5.

304 20 0
                                    

- Mamy dość nudnych misji! - Narzekał naruto.

- Naruto naprawdę misje rangi D są dla was odpowiednie - Powiedział Trzeci Hokage.

Sayori chciała już stamtąd wyjśc miała dość narzekania Naruto, wolała być teraz sama. Blądyn chciał trudniejszą misję, ponieważ misje rangi D były banalnie proste, przynieś, podaj, pozamiataj. W głębi serca dziękowała Naruto, ale ostatnio wszyscy działali jej na nerwy. Miała ogrom sprzecznych uczuć w sobie. Chodź minęło kilka tygodni od jej porażki, a zarazem zwycięstwa ona nadal czuła do siebie urazę. Przysięgła sobie wtedy, że użyje Benzaigan'a tylko na Hidekim. Nagle otrząsnęła się i wróciła do słuchania rozmowy.

- Dobrze dostaniecie misję rangi C czyli będziecie kogoś ochraniać.  - Westchnął Hokage.

- Co? - Zapytała Sayori.

- Naprawdę? A kogo? Szlachetnego Pana? A może Księżniczkę?- Powiedział podekscytowany Naruto.

- Uspokuj się. Właśnie miałem go przedstawić. Czy może pan tu podejść? - Rzucił Hokage.

Nagle drzwi otworzyły się i do sali wszedł starszy siwo-włosy mężczyzna w okularach i plecionym kapeluszu, w ręce trzymał flaszkę którą przyłożył do ust. Wszyscy z drużyny byli nieco zdziwieni, a raczej zażenowani. 

- To przecież same dzieciaki. - Powiedział starszy. - A ten kurdupel z idiotycznym wyrazem twarzy... To naprawdę ninja?

Naruto zaczął się śmiać cytując jego słowa, popatrzył się na Sasuke i Sakurę.

- Kto jest tym kurduplem z idiotycznym wyrazem twarzy? - Zapytał.

Reszta drużyny do niego podeszli i byli wyżsi. Mina mu zrzedła i faktycznie zrobiła się idiotyczna.

- Zabiję cię! - Zaczął się wyrywać wkurzony, ale Kakashi go trzymał.

- Chcesz zabić kogoś, kogo masz ochraniać? - Zapytał Kakashi.

- Zgłupiałeś? - Zapytał nieznajomy. - Jestem specem od budowy mostów, nazywam się Tazuna i oczekuję, że będziecie mnie ochraniać dopóki nie wrócę do ojczyzny i nie skończę mostu.

Sayori i reszta razem z panem Tazuną wyruszyła w drogę. Kiedy przekroczyli bramę wioski, Naruto latał jak pokręcony i wszędzie się rozglądał. Okazało się, że chłopiec nigdy nie opuścił wioski. 

- Naprawdę taki bachor ma mnie ochraniać? - Zapytał Tazuna.

- Spokojnie Jestem Jōninem nic się panu nie stanie - Zapewnił Kakashi.

- Ej staruchu! Nie obrażaj ninja! Jestem wspaniałym shinobi i zdobędę kiedyś elitarny tytuł Hōkage. Jestem Uzumaki Naruto! Zapamiętaj to sobie!

- Hōkage to numer jeden w wiosce... Wątpie byś nim został. - Odrzekł starszy.

- Zostanie Hōkage to cel mojego życia! Jeśli nim zostanę to nawet ty będziesz musiał mnie szanować.

- Takiego bachora jak ty to nawet jeśli będzie Hōkage to nie bedę szanował.

- Zabije cię! Zabije cię! Zabije cię! - Powtarzał blondyn.

Sayori usłyszała szelest więc odwróciła głowę, czujnym okiem obserwowała miejsce tłumacząc sobie, że to wiatr. Podróż trwała dalej wszyscy szli w zwartym szyku, nikt się nie odzywał, tylko pan Tazuna popijał sobie czasem. Nagle Sakura przerwała panującą ciszę.

- Panie Tazuna, o co chodzi? Podobno pochodzi pan z kraju fal.

- Tak a co?

Sayori była coraz bardziej poirytowana rozmową więc przyspieszyła tempo i wyprzedziła resztę. Miała dosyć przebywania w towarzystwie zbyt wiele w sobie tłumiła. Kiedy stwierdziła, że się zbyt oddaliła usiadła przy drzewie. Było jej źle, codziennie przypominała sobie dzieciństwo, które do łatwych nie należało. W końcu Naruto podbiegł do niej.

- Sayori... - Zawył. - Nie będziemy walczyć z innymi ninja! 

- Może to i lepiej - Mruknęła niewyraźnie.

- Co? - Zapytał niebieskooki. 

- To słabo. - Powiedziała wstając.

Szli tak w ciszy gdy Kakashi spostrzegł kałużę, zdziwiło go to, ale nie myślał o tym dużo. Przeszedł ją obojętnie. Nagle wyskoczyło z niej dwóch ninja, mieli na ręce dziwne szpony z  doczepionym łańcuchem. Jōnin odwrócił się i dziwny łańcuch z kolcami oplótł go tak, że nie mógł się ruszyć. Wszyscy odwrócili się zdezorientowani. Nagle łańcuch zacisnął się na mistrzu miażdżąc go. Krzyk Sakury obudził Sayori z panicznego transu. 

- Mistrzu Kakashi! - Wrzasnął przerażony Naruto.

Tajemniczy ninja pojawili się za chłopcem i już mieli go zaatakować łańcuchami, ale Sasuke podskoczył w górę i wyrzucająs shuriken'a i kunai'a przypiał łańcuchy do drzewa. Stanął na ich dziwacznych rękach i kopnął ich odrzucając wrogów do tyłu. Łańcuchy oderwały się od ich rąk. Lekko zdziwieni przystąpili do kolejnego ataku ty razem na pana Tazunę. Sayori patrzyła na to wszystko i wyskoczyła w górę. wyciągnęła dwa kunaie i zakręciła nimi na palcach wskazujących. Upadła twardo na nogi chwytając mocno broń. Nagle Sakura stanęła przed panem Tazuną trzymając kunai i ręce. Sasuke momentalnie zjawił się przed nimi chroniąc Sakurę i pana Tazunę własnym ciałem. Po chwili ninja został lekko przyduszony przez Kakashi'ego, który nagle się pojawił. Drugi już miał zaatakować od tyłu, ale Sayori rzuciła kunai'em tak, iż zrobił małe przecięcie na kości policzkowej wroga. Sasuke obrócił się, by pomóc dziewczynie. Wrogi ninja zrobił unik i chwycił Sasuke za kołnierz. Sayori wystraszyła się i wskoczyła na plecy intruza. Zszokowany ninja puścił chłopaka i Sayori wyskoczyła w górę kiedy już spadała straciła nagle ostrość i przewróciła się. Wróg wykorzystał to i rzucił kunai'em w jej stronę. Kątem oka Sayori zobaczyła ostrze lecz nie zdążyła nic zrobić. Kunai wbił się w jej kark. Dziewczyna upadła bezwładnie na ziemię.





NARUTO//Sasuke x Sayori (OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz