8.

260 18 0
                                    

Zmęczona Sayori siedziała spokojnie w lesie. Była wyczerpana, ale szczęśliwa. Czuła się wolna, powiedziała coś co było dla niej trudne do powiedzenia przed samą sobą. Dzięki silnej woli i treningowi indywidualnemu udało się jej wejść na połowę drzewa. Dziewczyna nie wróciła do domu stwierdziła, że Kakashi sam ją znajdzie. Nagle obok niej pojawił się blondyn. 

- I co Sayori? Jak tam twoja wspinaczka?

- Chcesz się przekonać? - Uśmiechnęła się łobuzersko.

Wstała i skoncentrowała chakrę w stopach. Po chwili spokojnym krokiem weszła na drzewo i usiadła na gałęzi. Naruto poszedł w jej ślady, tyle, że położył się obok dziewczyny. Nagle na polanie pojawił się Mistrz wraz z Sakurą. Naruto zawołał mistrza szczerząc się. Sakura była pod wielkim wrażeniem. Sayori pomachała Kakashiemu z ciepłym uśmiechem na twarzy.

- Patrzcie jak potrafię wysoko się wspinać! - Powiedział podskakując.

Nagle stracił równowagę, Sakura wrzasnęła a Sayori próbowała go złapać. Niestety jej dłoń przeszyła powietrze. Chłopka odzyskał równowagę i stał przyklejony do góry nogami na gałęzi.

- Żartowałem! - Zaśmiał się.

- Wystraszyłeś mnie! - Powiedziała oburzona Sayori.

- Nabraliście się! Nabraliście się! - Powtarzał  z głupim uśmiechem.

Nagle nogi chłopaka odkleiły się od gałęzi i wszyscy spojrzeli na niego wystraszeni. Nagle Sasuke wbiegł na drzewo znajdujące się naprzeciw, odskoczył i złapał chłopaka stojąc do góry nogami na gałęzi.

- Ech, młotku - Powiedział młody Uchiha.

- Sasuke? - Zapytał Naruto wraz z Sayori.

- Cudownie! Cały Sasuke! - Zapiszczała Sakura.

Sayori przewróciła oczami. Mistrz uśmiechnął się, był dumny ze swojej drużyny. Sayori do późnej nocy trenowała z chłopakami. Była szczęśliwa, razem z Sasuke i Naruto siedziała na najwyższym punkcie korony. 

- To co wracamy? - Powiedział Naruto wbijając kunai w czubek drzewa.

- Teraz tak. - Odpowiedział Sasuke.

Sayori udało się zamienić kilka zdań dotyczących tego jak radzi sobie chłopak. Sasuke nie był taki zły jak jej się wydawało. Może nie był super uczuciowy czy bardzo emocjonalny, ale za to dało się z nim spokojnie porozmawiać. Gdy wrócili do domu Sayori i Sasuke nieśli Naruto. Chłopak był wyczerpany, ledwo się trzymał na nogach.

- Co jest? Wyglądacie na zmęczonych. - Powiedział pan Tazuna.

- W trójkę ćwiczyliśmy i dotarliśmy na sam szczyt. - Powiedział Naruto z lekkim uśmiechem.

- Znakomicie! - Ucieszył się Kakashi. - Naruto, Sasuke i Sayori jutro także będziecie ochraniać pana Tazunę.

- Tak! - Krzyknął Naruto i cała trójka upadła na ziemię.

- Uważaj idoto. - Rzucił Sasuke, a wszyscy zaczęli się śmiać.

Po kolacji pan Tazuna oświadczył, że most jest już prawie skończony i podziękował drużynie za ochronę. Mężczyzna zapytał także dlaczego drużyna nadal tu jest chociaż ich okłamał.

- Tylko tchórz rezygnuje z obowiązku jeśli ma pojęcie, iż to szczytny cel. Nie ma złego wojownika pod bohaterskim dowódcą. - Powiedział Mistrz.

- Hm? - Zdziwiła się córka pana Tazuny.

- To są słowa pierwszego Hokage. - Dokończył patrząc na Inari'ego.

Chłopiec spojrzał na leżącego na stole Naruto. Po chwili po jego twarzy zaczęły spływać łzy. 

- Dlaczego?! Dlaczego tak bardzo się staracie?! Nawet jeśli będziecie trenować latami nie pokonacie ludzi Gatou! - Powiedział zalany łzami. - Nie ważne jak będziecie ciężko pracować, albo jak piękne słowa mówić! - Wszyscy spojrzeli na niego zdumieni. - W walce z silnymi słabi przegrywają! - Wydarł się.

- Bądź cicho, jestem inny niż ty.- Powiedział Naruto wciąż leżąc.

- ZAMKNIJ SIĘ! Niedobrze mi jak na ciebie patrzę! Nie wiesz nic o tym kraju a się wymądrzasz! Nie miałeś ciężkiego życia! Zawsze się tylko bawiłeś i śmiałeś! - Ryknął zapłakany.

- Inari... Naruto nie mia... - Nie dokończyła Sayori.

- To chcesz powiedzieć maminsynku, że lepiej skomleć i odgrywać bohatera tragedii? Takie zafajdane beksy jak ty powinny... Zaryczeć się na śmierć! - Powiedział lekko zdenerwowany blondyn.

- Naruto! Powinieneś uważać na słowa! - Skarciła go Sakura.

- Ale... Naruto... - Zaczęła szatynka.

Chłopak wstał od stołu i wyszedł. Sakura spojrzała za nim. Sayori wyszła za blondynem chciała z nim porozmawiać. 

- Naruto! - Zawołała.

- Sayori? Coś się stało? - Spojrzał na nią zdziwiony.

- Dawno nie gadaliśmy po prostu.

- No tak.

- Wkurzył cię Inari? - Zapytała.

- I to jak, gówniarz by tylko płakał. Udowodnię mu, że bohaterzy istnieją! - Wzburzył się.

- Sama w nich nie wierzę Naruto... - Odwróciła wzrok.

- Jak to?

- Słuchaj miałam bohatera, ale on nie żyje...

- Twój brat prawda?

- Tak... - Odpowiedziała smutno. - Wiesz, chyba zbyt ostro powiedziałeś Inari'emu co myślisz.

- Możliwe... Ale zasłużył sobie.

- Czasami lepiej zamilknąć bo słowa ranią..

- Myślisz że o tym nie wiem? A mnie też ludzie ranili, wytykali palcami. Ale jakoś dawałem radę i tak do teraz.

- Rozumiem cię, ale rozumiem też Inari'ego - Powiedziała przytulając go.

Chłopak spalił lekkiego buraka, ale odwzajemnił uścisk. Rozmawiali w pokoju chłopaka do późna po czym zasnęli na jednym futonie.











NARUTO//Sasuke x Sayori (OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz