Rano o wyznaczonej godzinie Sayori,Sakura,Naruto oraz Sasuke czekali na nauczyciela. Wszyscy byli głodni, a najbardziej denerwowała się Sakura. Sayori spokojnie czekała. Miała przeczucie że Jonin nie traktował ich poważnie. Po chwili Kakashi zjawił się. Wytłumaczył uczniom zadanie, polegało ono na zdobyciu dwóch dzwoneczków które miał przy sobie. Jeśli chodzi o spryt to mistrz tutaj wygrał, ten kto nie zdobędzie dzwoneczka nie zje obiadu, czas mieli do południa. Kakashi nazwał Naruto "cieniakiem" Sayori wiedziała, że Naruto poczuje się dotknięty. Już miał zaatakować mistrza gdy Kakashi nagle pojawił się za blądynem trzymając kunai przy jego szyi.
- Start!-Krzyknął.
Wszyscy oprócz Naruto schowali się. Chłopiec stał twarzą w twarz z mistrzem deklarując, iż on walczy z nim jak facet. Sayori lekko uśmiechnięta patrzyła się na Naruto z zaciekawieniem. Była szczęśliwa że zyskała tak wspaniałego przyjaciela, nawet jeśli był trochę nieogarnięty. Co do reszty drużyny Sayori nie miała nic do zarzutu, nie pałała do Sasuke i Sakury jakąś wielką sympatią. Sasuke był jej obojętny, a Sakura była miła, ale irytująca. Nie znała dobrze historii Sasuke, ale wiedziała tylko, że jest sam jak palec. Nie współczuła mu, wiedziała, że chłopak tego nie potrzebuje, a raczej nie chce. Z resztą gdyby mu to powiedziała to i tak by ją zignorował. Kakashi, nie przejmując się chłopcem wyciągnął z torby jakąś małą książeczkę. W Naruto coś pękło, wpadł w furię. Zadawał ciosy jeden po drugim, ale Kakashi blokował je wszystkie nie odrywając wzroku od książki. Sayori wpatrywała się w płynne ruchy mistrza, ale krzyk Sakury wyrwał ją z transu. Dziewczyna ujrzała, jak sensei robi lewatywkę Naruto. Szatynka nie mogąc przestać się śmiać straciła równowagę. Jej nogi osunęły się z gałęzi i z krzykiem zaczęła spadać w dół. Próbowała się jakoś ratować, nie chciała mieć złamanej ręki. Sasuke podskoczył i natychmiast, złapał dziewczynę, zabierając ją do swojej kryjówki.
- Ty wariatko co ty robisz?!
Dziewczyna milczała. Sayori udało się wyszeptać ciche "dziękuję", była trochę zawstydzona, miała żal do siebie, że nie potrafiła się uratować. Siedząc obok chłopaka obserwowała jak Naruto i jego cieniste klony wyskakują z wody. Kakashi lekko się zdziwił, lecz na jego twarz szybko powróciła obojętność. kiedy Naruto i jego klony chciały zaatakować, sensei użył techniki podmiany ciała, więc Naruto uderzył sam siebie. Sayori kątem oka zerknęła na Sasuke, chłopak czujnie obserwował walkę. Dziewczyna nie wiedziała co ma o tym myśleć, chłopak jej pomógł, uratował ją przed niepotrzebnymi tygodniami kuracji. Nim się zorientowała Sasuke wyskoczył z kryjówki rzucając shurikenami w Kakashiego. Gwiazdki idealnie trafiły w twarz mistrza. Sayori zastanawiała się kiedy wkroczy do akcji, stwierdziła, że pomoże Naruto który wisiał na linie przyczepionej do drzewa. Już miała rzucić w linię kunai'em gdy straciła na chwilę widoczność. Obraz jej się zamazał, złapała się za głowę próbując złapać ostrość. Gdy się ogarnęła stwierdziła, iż zmarnowała zbyt wiele czasu na siedzenie i patrzenie się. Wyskoczyła w górę aktywując Benzaigan. Z oczu Sayori popłynęła krew i w jej lewym oku pojawił się jakby Sharingan tylko biało-różowy. "Dziewczyno co ty robisz?!" zbuntował się głos w jej głowie. Nie było odwrotu. Reszta drużyny, nie mogła się poruszyć patrzyli tylko jak Sayori z gracją upadła na ziemię i powolnym kocim ruchem, zaczęła podchodzić do Mistrza. Szeptała jakieś wyrazy, a Kakashi zdawał się być zahipnotyzowany. Podeszła do niego i delikatnie wzięła jego dzwoneczki. Sayori dezaktywowała Benzaigan i wszystko wróciło do normy. Budzik wybił. Czas się skończył, a dziewczyna miała w dłoni dwie srebrne kuleczki. Nikt oprócz Mistrza nie wiedział, co się właściwie stało.
- Bardzo ładnie Sayori, mógłbym rzec, że jestem z Ciebie dumny, tyle, że w dłoni masz dzwoneczki z..?
Szatynka dopiero teraz się zorientowała, że kuleczki są z plastiku. Prawdziwe dzwoneczki Kakshi trzymał w drugiej dłoni. Dziewczyna czuła wstyd, zmarnowała, tylko dużą ilość chakry i użyła swojego Kekkei Genkai, na osobie, która nie była do tego przeznaczona.
- Dobrze chodźcie tu wszyscy...Nie ma sensu abyście wrócili do akademii-powiedział Jōnin.- A więc...
- Taaak! Cała czwórka!-Krzyknął szczęśliwy Naruto.
- Tak cała czwórka może pożegnać się z ninjitsu na zawsze-Uśmiechnął się.
Sasuke nie spuścił ani na chwilę wzroku z Sayori.

CZYTASZ
NARUTO//Sasuke x Sayori (OC)
FanfictionSayori Ashikaga dziewczyna, chowająca w sobie okrutną przeszłość, poznaje jeszcze okrutniejszą rzeczywistość, gdzie jako kunoichi krew i łzy są na porządku dziennym. Gdy zostaje przydzielona do drużyny siódmej , jej oziębły charakter powoli się zmie...