Bal

83 9 0
                                    

Szklana poświata
Świetlanej przyszłości
Opadała swobodnie na parkiet
Jak jedwab z sukni tańczących dam
I przytakujących jegomościów

Ale za nic nie byłam w stanie jej złapać
Nie ważne jak bardzo się starałam

Tańcząc wokoło
Chwytając co rusz za jej skrawki
Na marne

Chciałabym krzyczeć
Krzyczeć tak, aż braknie tchu
Aż kryształowe ściany nie wytrzymają
I zetrą się na proch
Razem z całym tym miejscem

Ale tej nocy mogę jedynie
Liczyć konstelacje...

Białe różeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz