Część III

337 22 22
                                    

Kroczyłam dumnie w stronę zamku. Był ogromny i pilnowany przez dużą liczbę strażników, lecz nie pozwolę by mnie to przytłoczyło i wyprowadziło z równowagi. Przy wejściu zatrzymało mnie dwóch strażników w pełnym uzbrojeniu. Może dla nieproszonych gości był to nieco lękliwy widok i odpychał od pomysłu wdarcia się do środka, ale ja nie czułam choćby cienia strachu przed nimi. Może oni byli dobrze zbudowani, mieli groźne miny i broń przy sobie, ale jeśli tylko bym chciała bez większego problemu byłabym wstanie powalić ich obu na ziemie. Więc uśmiechnęłam się do nich słodko na tę myśl przy okazaniu fałszywych papierów. Jeden ze strażników zmierzył mnie ostrym spojrzeniem, ewidentnie nie zadowolony z mojej obecności tutaj, na co ja mu odpowiedziałam równie hardym wzrokiem, po czym odważnie weszłam do środka, kiedy oddano mi papiery bez zarzutów. 

Tam jeden ze służących wskazał mi drogę do mojej komnaty. Poszłam według jego wskazówek międzyczasie uważnie przyglądając się wnętrzu, dobra orientacja w terenie jest niezwykle ważna, jak kiedyś będę musiała się natychmiast się ulotnić. Droga do pokoju zajęła mi dość dużo czasu, a zamek był wielki i miał masę korytarzy i klatek schodowych, więc miałam trochę problem z odnalezieniem odpowiednich korytarzy. Muszę zapamiętać by dokładnie obczaić ten budynek bo inaczej prędzej się tu zgubię niż wypełnię misję.

Kiedy w końcu docieram do mojej komnaty i okazuję się, że jest na samym końcu korytarza oddalona jak tylko się dało od centralnej części zamku. Cóż, ten fakt na pewno nie będzie mi sprzyjał. Skrzywiłam się na myśl o tym. Sam pokój był duży i przestronny, na miarę królewskich komnat. Lecz nie zawracałam sobie głowy luksusami, gdyż moje bagaże dotarły tu już przede mną. Upewniłam się, że w pobliży komnaty na korytarzu nikogo nie ma i wyciągnęłam wszystko z moich toreb. Wcale nie było mi spieszno do rozpakowania tylko na samym dnie miałam to co było mi w tej chwili najbardziej potrzebne. Dokładne plany budynku, rozstawienia straży i zmiany wart oraz położenie wszystkich zbrojowni, wyjść z zamku i tajemnych korytarzy. Te informacje na pewno sprawią, że misja zostanie wykonana szybciej i sprawniej. Uśmiechnęłam się w duchu na myśl jakie cenne informacje posiadam i co mogę dzięki nim zdziałać.  Przyglądam się uważnie planom. Pokój księcia jest mocno oddalony od mojej komnaty, jest na innym piętrze, w całkowicie innym skrzydle. To na pewno mocno utrudni sytuacje, ale co to dla mnie. Potem zajęłam się opróżnianiem kolejnej torby. Nie wiem jakim cudem mojemu lokajowi udało się przenieść te torby przez ochronę,  ale prawie pół mojej torby z ciuchami zajmowała broń. Moja ukochana broń. Jednak są luki w pałacowej straży. Uśmiechnęłam się kiedy wyciągałam wszystko na podłogę i  każdej rzeczy po kolei się przyglądałam. Kiedy trzymałam w ręku nowiutką kuszę ktoś zapukał do drzwi.

- Jestem pani prywatną pokojówką, czy mogę wejść? - rozległ się dziewczęcy głosik.

Spojrzałam lekko spanikowana na rozłożone na podłodze plany i broń. Dlaczegóż to nikt mnie nie uprzedził, że jakaś dziewucha będzie mi myszkować po pokoju?! Przecież przez to cała misja może wziąć w łeb. Szybko wszystko wpycham do szafki która stoi najbliżej. Przecież nie może zobaczyć co takiego ze sobą tu przywiozłam, to byłby wyrok śmierci nie tylko na moją misje lecz i na moje życie, a ja jeszcze się nie rozkręciłam.  W samą porę wszystko chowam bo w chwili kiedy się prostuję, pokojówka wchodzi. Rozgląda się zszokowana po pokoju.

- Widzę, że panienka już zaczęła się rozpakowywać – mówi widząc rzeczy które rozrzuciłam po podłodze by dostać się do dna toreb. - Niech panienka usiądzie, na pewno jest zmęczona po podróży, ja się wszystkim zajmę.

Podnosi kilka moich ciuchów rozrzuconych po całym pokoju i zamierza otworzyć szafkę do której upchałam plany razem z bronią. Jeśli teraz odkryje co tam jest zawale misje już na samym początku, nie mówiąc o konsekwencjach jakie będą mnie czekać, a nie daj boże wyda się jeszcze z kim pracuje. To będzie totalna masakra. Nie może pod żadnym pozorem dowiedzieć się co jest w tej szafce! Jeśli się dowie to zrodzi się tu piekło, a nie dam rady ukryć kolejnego ciała, nie mówiąc jak wyjaśnię, że moja pokojówka nagle nie pokazała się w kuchni po wizycie u mnie.

- Nie! - wołam łapiąc ją mocno za wyciągniętą do klamki szafki nadgarstek.

Pokojówka spogląda na mnie z zdziwieniem i lekkim przerażeniem z powodu mojego nagłego protestu i próby powstrzymania jej.

- Sama się rozpakuje - mówię lekko przesłodzonym głosem – Lubię być samodzielna.

- No... dobrze – mówi pokojówka lekko niepewna i odkłada trzymane w rękach ubrania kiedy ją puszczam. - Przyjdę później pomóc się panience przebrać i przegotować do spania.

Skrzywiłam się w duchu. Tylko tego brakowało by ta tutaj wiecznie krzątała się po moim pokoju, zaglądała do moich szafek i szperała w moich rzeczach. Ale nie mogłam powiedzieć jej by do mnie nie przychodziła bo to by było za bardzo podejrzane. Więc tylko ze sztucznym uśmiechem skinęłam jej głową. Potem pokojówka na całe szczęście wyszła. Będę musiała gdzie porządnie ukryć moje drogocenne cacka, by taka sytuacja się nie powtórzyła. Nie nakryją mnie, nie pozwolę na to, to moja jedyna szansa by udowodnić mafii, że nadaje si do tego zawodu  w końcu wykonać jakąś ekscytującą misje.

Córka mafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz