Haj, powracam z kolejnym rysunkiem. Siedzę sobie na trawie, na biedackim przystanku, na którym nawet nie ma ławki. Zaczyna mocno kropić, a do autobusu jeszcze jakieś 30 minut. Marznę, mam mokre włosy i bolą mnie nadgarstki, a busa ni słychu, ni widu. Trzymam kciuki, by nie było żadnych korków w Warszawie, bo nie wytrzymam tutaj za długo.
Zaczęłam czytać manhwę "An uncomfortable truth" i mówiąc wprost, na tyle się wciągnęłam, że skończyłam ją po 2 dniach. W taki oto sposób powstał fanart (znowu wykonany na telefonie) głównego bohatera.
Jak zwykle, wszystko się świeci i błyszczy na wszystkie możliwe kolory, więc jest tutaj druga wersja:
Na koniec dam jeszcze prace bez tego światła oraz tła.
Marznę tutaj, ratunku.