Patrzyłam przez otwarte drzwi na lekcje tańca Ciel'a. Moja Deli stała blisko jego nauczycielki, uśmiechając się delikatnie. Widzę, że też chce tańczyć, ale czeka, aż skończą się lekcje, by nikomu nie przeszkadzać. Moja mała, słodka laleczka. Choć postawa Ciel'a jest tragiczna! Jest cały sztywny... a to nie zabrzmiało dobrze. Nie ważne. Muszę coś z tym zrobić, bo dawno go nie denerwowałam. Weszłam spokojnie do sali i podeszłam do starszej kobiety, która patrzyła się na mnie surowo. Nie lubię jej.
- Nie przeszkadzaj mi w lekcjach! - warknęła na mnie, jakbym była jakimś pasożytem. Chyba ją uduszę!
- Zamknij się, stara krowo, nie przyszłam tu by z tobą rozmawiać. - minęłam ją, klękając przed Deli, by poprawić jej sukienkę. Wyjęłam szmatkę z kieszeni fartuszka, by wytrzeć ubrudzone buciki małej. Cały czas je deptała, powstrzymując się przed wejściem na parkiet i dołączeniu do Ciel'a. - Już jesteś czyściutka, skarbie. - dałam jej buziaka w czoło i stanęłam obok niej, głaszcząc ją po głowie.
- Mama, też chcę tańczyć. - patrzyła się na mnie wielkimi oczami, prosząc mnie nimi o zgodę. Uśmiechnęłam się chytrze, patrząc na nauczycielkę. Już nie możesz mi nic zrobić, wybrałam chyba najlepszy czas na wejście.
- Oczywiście, skarbie. Idź i pokaż Ciel'owi jak się tańczy. - tyle wystarczyło, by został po niej kurz i łapała chłopaka za rękę.
- Co to ma znaczyć?! Przeszkadzasz w moich lekcjach, ty nie wychowana służko! - krzyknęła, podchodząc bliżej. Założyłam jedną dłoń na biodrze, patrząc na wirujące dzieci. Postawa Ciel'a od razu się zmieniła, teraz był bardziej rozluźniony i nie miał problemu z tańczeniem.
- Pani lekcje skończyły się równo z moim wejściem. - spojrzałam na zegar, który pokazywał już dwie minuty po dziewiątej. Kobieta zamilkła i z wysoko uniesioną głową wyszła. Typowa "Dama". No dobra, moja misja zakończona. - Bawcie się dobrze i pamiętajcie, że o wpół do dziesiątej wyruszamy. - pomachałam im, wychodząc szczęśliwa z sali. Ciel i Deli tak dobrze się dogadują, jakby byli rodzeństwem, no może raczej kuzynostwem. Moja mała w końcu ma kogoś jeszcze ważnego! Poczułam nagłe szarpnięcie mnie w talii, by zaraz zderzyć się z czymś twardym, ale ciepłym i wygodnym. Po tylu razach wszędzie to rozpoznam!
- Nie lubisz czekać, prawda, Sebastian? - uśmiechnęłam się chytrze do tego seksownego demona. Zaśmiał się i podniósł mnie do góry, idąc przez korytarz.
- Jestem demonem, czekanie nie leży w mojej naturze. - wszedł do jakiegoś pokoju, który był najbliżej i zamknął za sobą drzwi nogą. Wsadził jedną swoją dłoń pod moją spódnicę, zaciskając ją na moim pośladku, drugą trzymając mnie w talii. - Może odrobina przyjemności przed wyjazdem? - wpił się w moje usta, co mi w ogóle nie przeszkadzało i chętnie oddawałam pieszczotę.
- Nie zaszkodzi. - mruknęłam pomiędzy pocałunkami, gryząc jego wargę. Chwila, moje zęby są inne, czuję to. Cholera jasna, zaczęło się! Szybko odepchnęłam Sebastian'a i zakryłam dłonią usta. Czemu teraz, co?! Nie dało się wcześniej?!
- Amaratine, twoje zęby... - podszedł bliżej, chcąc mnie dotknąć, ale nie pozwolę na to, nie teraz!
- Nie dotykaj! - prawie krzyknęłam, dziwiąc go tym. - Wybacz, ale zaczęła się moje ruja, dlatego postaraj się hamować. - odetchnęłam, siadając na łóżko. Mój demonek od razu usiadł za mną, bym siedziała pomiędzy jego nogami. Objął mnie w talii i położył mi swoją głowę na ramieniu, przez co jego oddech drażni mój policzek, a jak zacznie mówić, to jego głos będzie jeszcze bardziej intensywniejszy. Diabelstwo jedne, nie rozumie co może się stać! Mogę się na niego rzucić jak na smaczny torcik i wymacać każdy cal jego ciała... Dobra, on wie co robi.
- Znasz moją samokontrole w stosunku do ciebie. - swoim długim językiem przejechał po mojej szyi. Przyjemne dreszcze rozniosły się po całym moim ciele i nie mogłam powstrzymać jęku. Prowokator idealny. Gładził delikatnie mój brzuch, zjeżdżając na biodra. Zaczął całować mnie w każdym miejscu, do jakiego miał dostęp, tak samo robiąc ze swoimi dłońmi teraz. To jest zbyt przyjemne, tego jest za dużo. Bycie w rui do tej pory było nudne, choć teraz to jest nie do opisania. Wszystko jest intensywniejsze i bardziej podniecające. Zacisnęłam mocniej biodra, czując jak robię się mokra.
- Ciekawe przeżycie, nie uważasz? - szepnął mi do ucha, mocniej ściskając moją pierś. Jęknęłam po raz kolejny w przeciągu kilku sekund. - Pierwszy raz widzę zachowanie Shinigami w rui i muszę przyznać, że mogłabyś mieć to częściej. - ugryzł mnie w ucho, a potem w szyję. Wstrętny demon, wykorzystuje moje nieszczęście na własną korzyść! No dobra, podoba mi się to, ale nie w tym momencie! Zaraz musimy ruszać! Delikatnie obrócił moją głowę do siebie, chwytając za mój podbródek. Patrzyłam na niego zamglonym wzrokiem, oddychając ciężko, co chwilę jęcząc, gdy jego dłonie trafiają na czuły punkt. Uśmiecha się ewidentnie, choć jego oczy dalej są takie miękkie, pełne uczucia. Pocałował mnie na początku normalnie, choć szybko zmieniło się to w coś dzikiego. Poczułam jak odpina moje guziki od stroju na plecach, zdejmując go powoli. Zjechał z pocałunkami niżej, z moich ust przez szyję do obojczyka. Ciężko było mi przełknąć ślinę, a on jeszcze to pogarsza. Nagle mnie ugryzł w miejscu kontraktu, co dość zabolało i mój pisk nie uszedł jego uwadze. Zaśmiał się ponownie, schodząc jeszcze niżej. Mój oddech był jeszcze bardziej nierówny, a ślina zaczęła mi lecieć po brodzie. Obrócił mnie trochę, by było mu łatwiej dostać do dalszych miejsc, podniecając mnie jeszcze bardziej. Te demony zawsze wykorzystają sytuację.
- Lepiej żebyś przestał, inaczej będę zmuszony uciąć ci głowę, cholerny psie. - spojrzałam przed siebie, widząc dobrze znaną mi sylwetkę.
- Tatuś?
____________________Chyba zwariowałam, wstawiając coś ponownie w tak krótkim czasie. Mam dobry humor, może dlatego.
CZYTASZ
Nienormalne |Kuroshitsuji|
FanfictionAmaratine M. Spears. Jedyna kobieta w służbie policyjnej. Amaratine ma zawsze własne zdanie. Mówi co myśli. Robi co chce. Co sprawia, że ludzie uważają ją za nie do końca zrównoważoną psychicznie. Tylko ta jej nienormalność sprawia, że każde jej zad...