Przedstawienie się skończyło, a wszyscy zaczęli się schodzić z powrotem za scenę. Gdy tylko zauważyłam mojego clown'a, rzuciłam mu się na szyję, co od razu odwzajemnił i pocałował mnie. Nie miałam nic przeciwko. W jego przypadku to nie problem. Nagle mnie podniósł i złapał za uda, na co objęłam go nogami.
- Podobało ci się? - zapytał, patrząc się na mnie z uśmiechem.
- Bardzo. Szczególnie prowadzący. - stykaliśmy się nosami, kiedy poczułam jak zaczyna iść. - Gdzie mnie prowadzisz, mój clown'ie? - zaśmiałam się, obejmując go i kładąc głowę na ramieniu.
- Już zapomniałaś o naszej rozmowie? Na prawdę masz słabą pamięć. - zaczął mnie głaskać po plecach jedną ręką, drugą mnie podtrzymując.
Patrząc przez jego ramię widziałam innych artystów i jego przyjaciół, którzy jakoś specjalnie się nami nie interesowali, poza pewną brunetka, która prawie chodzi nago. Uśmiechnęłam się w jej stronę, wystawiając język. Zdenerwowało ją to jeszcze bardziej na co tupnęła mocno nogą i patrzyła na nas już czerwona ze złości. Gdyby nie pewien clown, to bym się teraz zaśmiała, ale jeszcze będzie chciał wiedzieć dlaczego. A gdyby go trochę sprowokować? Kątem oka dostrzegłam tego wstrętnego karalucha, przyglądającego się nam intensywnie. To idealny powód by jednak coś zrobić, co z jednej strony spodoba się mojemu clown'owi. Patrząc w oczy Sebastian'a najpierw polizałam ucho Joker'a i później je lekko przygryzłam. W odpowiedzi dostałam syknięcie i sapnięcie mojego clown'a i wściekłe spojrzenie demonicznych oczu karalucha. Jednak czyjaś ręką na moich pośladkach zacisnęła się mocniej, co mnie zdziwiło i musiałam spojrzeć na niego. Patrząc mu w twarz, widziałam jego skierowany gdzieś w bok wzrok i rumieńce na policzkach. Uśmiechnęłam się szerzej, chichocząc i składając lekki pocałunek najpierw na jego ustach, by go uświadomić w jakiej sytuacji się znajduje. Sekundę później sam zaczął nadawać szybszego tempa, wchodząc na teren prywatnych namiotów trupy. Coś czuję, że z naszej rozmowy nic nie wyniknie. Przeszliśmy przez wejście i zaraz poczułam jak kładzie mnie na kanapie, pochylając się nade mną. Widok jego spokojnej i lekko rumianej twarzy jest przepiękny. Jego oczy patrzą tylko na mnie i są takie ciepłe i czułe. Takie inne niż Sebastian'a. Wzięłam jego twarz w swoje dłonie, lekko gładząc jego skórę palcami. Wydaje się taki delikatny i ciepły. Nie byłbym w stanie go skrzywdzić, a co dopiero dać go skrzywdzić komuś innemu. On jest mój. Objęłam jego szyję swoimi rękami i przyciągnęłam do siebie, od razu go całując. Nie był mi dłużny, oddając go i wkładając w niego swoje uczucia. Boże, skąd ten clown nauczył się tak dobrze całować? Zaczął powoli schodzić na moją szyję, lekko ją gryząc. Syknęłam z rozkoszy, ciężko przełykając ślinę.
- Nie mieliśmy rozmawiać? - zapytał i się zaśmiał, będąc nade mną i patrząc na mnie.
- Może, ale chyba nie jest to ważne. - zaśmiałam się, czując gorąco na całym ciele. Co on ze mną robi?
- Ja uważam inaczej. Potrzebujemy tej rozmowy. - uśmiechnął się uroczo, co przełamało wszystko we mnie. Komuś takiemu się nie da odmówić.
- No dobrze, tylko szybko. - westchnęłam, zakładając ręce za głowę.
- Świetnie! Cieszę się, że jesteśmy tego samego zdania. Zacznijmy najlepiej od sprawy z naszym związkiem. - podniósł się i pociągnął mnie ze sobą. Lekko zdziwiona pierwszym tematem dałam się posadzić na jego kolanach, nie przestając na niego patrzeć. Od razu wydawał się być poważny. Lepiej się dopasować i samej wziąć sprawy na poważnie. Odetchnęłam głęboko i spojrzałam na niego tak samo, pokazując mu, że rozumiem sytuację. - przejdę od razu do rzeczy. Nie wiem czy masz tak samo, kochana, ale nie jestem pewien czy cię kocham. Czuję, że cię chcę. Chcę cię chronić, mieć przy sobie, dbać o ciebie i się troszczyć. Chciałbym z tobą spędzić resztę swojego życia, ale nie wiem czy jako kochankowie czy coś innego. Nie jestem pewien swoich uczuć do ciebie i nie jestem w stanie ich wytłumaczyć. Jest to trudne i ciężkie do zrozumienia nawet dla mnie. - spuścił wzrok, obejmując mnie w talii i przyciągając bliżej.
Szczerze mówiąc, to się tego spodziewałam. Westchnęłam i zaśmiałam się sucho, rozumiejąc co czuje. Niestety, ale mam tak samo i tak było od początku. Możliwe, że to wszystko jest winą Sebastian'a, który okazał się być zwykłym zboczeńcem i psem na baby. Nawet jeśli niezły z niego kociak... Czego się spodziewałam po demonie?! Uśmiechnęłam się do Joker'a, który jednak nie będzie moim clown'em.
- Wiedziałam, że tak to się skończy. Mam pecha jeśli chodzi o mężczyzn i ciężko jest mi związać się na stałe. Jeżeli mam być szczera, to bardzo cię polubiłam i ciężko jest mi wyobrazić dalsze życie bez ciebie, ale to nie miłość. - oparłam swoje czoło o jego, patrząc mu w oczy. - Na prawdę cię lubię, ale nie kocham cię. - przyznałam, chcąc mieć to za sobą.
- Mimo to może być mi ciężko, przestając cię przytulać lub całować. - zaśmiał się uroczo z takim samym uśmiechem, mocno mnie przytulając.
- Będziesz musiał. - zaczęłam go głaskać po włosach, obejmując drugą ręką. - Ale skoro zaczęliśmy poważne tematy... - zaczęłam, przyjmując chłodny ton głosu i zimny wzrok, nie przestając jednak wcześniejszych czynności.
- Tak? - zainteresowany wyjrzał przez uścisk, patrząc na mnie z dołu i zdziwił się na mój widok. - Amaratine?
- Dwójka moich znajomych zaginęła w miejscu, w którym ostatnio stacjonowaliście. Nie wmawiaj mi, że to nie ma z wami nic wspólnego i zaprowadź mnie jeszcze dzisiaj do twojego szefa. - złapałam go za gardło, przyciskając do oparcia kanapy, mrożąc go spojrzeniem.
Patrzył na mnie przestraszony i zdziwiony jednocześnie, starając się nabrać powietrza. Złapał mnie za rękę, próbując ją odciągnąć.
- A... Amara... - starał się wykrztusić, jednak nic mu to nie dało.
- Idziemy, inaczej wymorduję tutaj wszystkich, zostawiając jedynie ciebie przy życiu, byś patrzył jak twoi towarzysze umierają. - zmrużyłam lekko oczy, przyglądając się jego odpowiedniczkom.
Wybacz mi, mój clown'ie, ale zostało mi powierzone zadanie i muszę je wykonać, jeśli chcę chodzić wolno.
CZYTASZ
Nienormalne |Kuroshitsuji|
FanficAmaratine M. Spears. Jedyna kobieta w służbie policyjnej. Amaratine ma zawsze własne zdanie. Mówi co myśli. Robi co chce. Co sprawia, że ludzie uważają ją za nie do końca zrównoważoną psychicznie. Tylko ta jej nienormalność sprawia, że każde jej zad...