Rozdział 35

1.1K 110 64
                                    

Po rozmowie z Ciel'em i Sebastian'em dowiedziałam się, że znaleźli jakiś trop w sprawie naszego zadania. Lau był ich informatorem w tej sprawie, samemu się tego dowiadując nie wiele dni temu. Nasza jedyna wskazówka zaczęła się w cyrku, który będziemy musieli odwiedzić. Trzeba w końcu sprawdzić wszystko. Chciałabym skończyć szybko moje zadanie.

- Deli. - spojrzałam na leżąca obok mnie brunetkę. - Byłaś już kiedyś w cyrku? - położyłam się na boku, by mieć lepszy widok na nią. Mała spojrzała na mnie zdziwiona.

- Nie, ale słyszałam, że jest tam mnóstwo zabawy! - zaśmiała się podnosząc trochę do góry. Czyli pewnie się ucieszy.

- To prawda, tam jest mnóstwo zabawy, ale teraz idź grzecznie spać. Miałaś za sobą ciężki dzień. - pocałowałam ją w czoło i bardziej przykryłam. Ta skinęła głową i zamknęła oczy. - Dobranoc, skarbie. - szepnęłam, powoli wstając z łóżka i wychodząc spod ogromnej kołdry.

Jak to dobrze, że nie musi spać w pokoju dla sługi. Jednak ten dzieciak ma serca, a raczej nadal jest dzieckiem, więc inne dziecko rozumie. Oczywiście, a ja głupia myślałam, że on ma serce. Jak ja się myliłam. Zamknęłam powoli i cicho za sobą drzwi by jej nie obudzić. Tylko co się odwróciłam, dostałam prawie zawał. Zabić mnie chcą w tym domu.

- Nie strasz tak ludzi, bo na zawał kiedyś zejdą. - odetchnęłam głęboko uspokajając się. Nieźle umie przestraszyć, nawet jeśli jest przystojny.

- Wybacz, Amaratine. - skinął lekko głową, ale zaraz zrobił to czego się nie spodziewałam. Znowu czuję się jak worek ziemniaków, kiedy ponownie mnie przerzucił sobie przez ramię. - Panicz kazał mi się tobą zająć na jutrzejszy dzień. Zaczniemy więc najlepiej od kąpieli. - nawet nie patrząc czuję ten jego uśmiech. Aż mam ochotę zedrzeć go z jego pięknej i nieskazitelnej facjaty.

- Czemu ten bachor aż tak mnie nienawidzi? - zapytałam siebie nie oczekując od nikogo odpowiedzi, bo po co mi ona? Pewnie nie ma żadnego konkretnego powodu. - Przynajmniej widoki mam ładne. - wystawiałam już rękę by dotknąć tego cudownego tyłeczka. Jeszcze trochę i będzie mój.

- Nie dotykaj. - podrzucił mną lekko. 

Zabiję go kiedyś! Zapłaci za wszystko, nawet w naturze. Zrezygnowana wisiałam sobie tak na jego ramieniu, rozmyślając nad sensem mojego istnienia. Czemu nie mogłam jednak zostać tym Shinigami którym jest Ryuk? Może bym się brzydka zrobiła, ale trudno, ciekawsza robota. Zabijałabym poprzez zapisywanie czyichś imion, by samej żyć. O wiele lepsze. Czemu nie dostałam propozycji zostania takim Bogiem Śmierci?

- Sama wejdziesz czy mam ci pomóc? - zapytał, kiedy przekroczyliśmy próg łazienki.

- Gdybyś nie był tak diabelnie przystojny, to już dawno bym cię rozszarpała. - westchnęłam ciężko, kiedy mnie odstawił. - Dostanę torcik? - założyłam ręce na pierś i patrzyłam na niego spod oka.

- Oczywiście. - skinął lekko głową i podszedł sam do wanny, by stanąć obok i na mnie czekać. 

Czemu jeszcze raz się zgodziłam? Nie chcę wiedzieć. Wystarczy, że przy sobie mam przystojniaka. A gdyby tak się trochę zabawić? Powoli zaczęłam rozwiązywać fartuszek, patrząc z zawadiackim uśmieszkiem i intensywnym spojrzeniem w stronę tego demona.

- Wiesz... nie dam rady zdjąć tego sama. - przyłożyłam palec do ust i udawałam słodką i głupiutką .- Chyba ktoś będzie mi musiał pomóc. - nie odrywałam od niego wzroku. 

Muszę wykorzystać okazję, że pewien przystojniak tu jest i już mnie widział w bieliźnie. Może i niczym go już nie zaskoczę, ale zawsze coś. Byleby się trochę zabawić, inaczej niedługo umrę z nudów.

- Służę pomocą, Amaratine. - odwróciłam się do niego plecami. 

Od razu poczułam jego ręce. Jedna na mojej talii, a drugą rozpinał guziki. Chyba lubię tą sukienkę. Czemu jego ręka przemieszcza się na mój brzuch? To ja miałam się nim bawić, a nie on mną! Ale muszę przyznać, że ma całkiem ciepłe dłonie, nawet przez rękawiczki to czuć. Poczułam jego chłodny oddech na karku, na co aż mnie ciarki przeszły. Tylko dotykiem mnie tak podnieca. Typowy demon.

- Nie ładnie jest kusić demona. - wyszeptał mi do ucha tym swoim seksownym i niskim głosem. - Zawsze może się odegrać. - zaczął zsuwać materiał bufiastego rękawa z mojego lewego ramienia. Czy on specjalnie teraz oddycha by mnie sprowokować?

- Za to niezbyt zrównoważony psychicznie Shinigami, który ma popędy sadystyczne, również może się odegrać. - szybko się odwróciłam w jego ramionach, wyjmując przy tym jedną rękę z rękawa. Lewą ręką pociągnęłam go za krawat. 

Mój kochany wredny uśmieszek nie schodził mi z ust. Lubię naszą zabawę. Również się uśmiechnął i mocniej mnie do siebie przyciągnął. Wolną ręką zaczął ściągać mi ubranie z drugiego ramienia. Na co czekasz demonie? Na specjalne zaproszenie ze szczegółami? I tak bym ci odmówiła.

- Ciekawe jak. - zachichotał krótko opuszczając materiał sukienki z moich rąk, przez co całkowicie spadła lądując na kafelkach. 

Z uśmiechem puściłam jego krawat i zaczęłam powoli na niego napierać. Patrzył cały czas na mnie ze swoim uśmiechem, idąc do tyłu tak jak chciałam.

- Zaraz się przekonasz, kochanieńki. - zaczęłam się podnośnic na palcach, patrząc pożądając na jego usta. Sam się zaczął lekko pochylać i na to liczyłam. - Zapomnij. - szybko pocałowałam go w jego nosek i mocnym pchnięciem wrzuciłam go do wanny. Zaczęłam się śmiać z jego miny. A jednak umiem zaskoczyć nawet demona. - Może i jesteś diabelnie przystojny z manierami i pewnie z niezłym sprzętem, ale dziwką czy inną szmatą tego typu nie jestem. - nachyliłam się lekko nad wanną i nad nim. 

Sebastian posłał mi jedynie lekko zdenerwowane spojrzenie i szybko pociągnął mnie za rękę do siebie. Pisnęłam krótko zaskoczona i poczułam od razu dreszcze. A ten zaczął się po prostu śmiać, tak jak ja chwilę temu.

- A czy ja kiedykolwiek tak uważałem? - leżałam na nim wpatrzona w jego przystojną twarz.

- A skąd mam to wiedzieć? Zbyt często nie rozmawiamy. - prychnęłam kładąc głowę na jego klatce piersiowej.

- Ta wanna ma chyba coś w sobie. - odchylił się do tyłu, jedną ręką obejmując mnie, drugą kładąc na ściance wanny.

- Chyba tak. - mruknęłam zamykając powoli oczy. - Nie zdziwię się jak tu zdarzy się jeszcze więcej takich dziwnych przypadków. - mruknęłam prawie odpływając do krainy snów. 

Poczułam lekkie wzdrygniecie tego bruneta, a bardziej mojego nowego łóżka. Nie ważne, ja chcę spać. Po tym w spokoju odpłynęłam.

------------------------------

tiolgerik dzięki że do mnie napisałeś i dałeś mi dzięki temu powód do skończenia nauki na dziś i napisania tego Shit'u.

Nienormalne |Kuroshitsuji|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz