#6

210 21 16
                                    

Perspektywa Emila

-Czy ty przypadkiem nie uczęszczasz do szkoły na ulicy *****? - Zapytał Leon

- Tak chodzę do niej, wczoraj był mój pierwszy dzień...-powiedziałem prawie szeptem uśmiechając się lekko.
Przypomniała mi się sytuacja ze wczoraj...

- Aaa, to dlatego wydawało mi się że Cię już gdzieś widziałem - powiedział po chwili namysłu

- Ty też tam chodzisz? - zapytałem, co było bezsensu bo przecież widział mnie w szkole

- Tak jestem już na drugim roku - powiedział uśmiechając się szeroko

-A zmieniając temat, jesteś pewny że nic Cie nie boli? - dodał

-No wsumie bolą mnie trochę nogi.................. I ręce............ i jeszcze głowa........... Ku*wa no wszystko mnie boli, co to za pytanie? - wykrzyczałem ze zdenerwowaniem

- Nie bądź taki agresywny, bo złość piękności szkodzi - powiedział śmiejąc się cicho

Na moich policzkach pojawiły się dość mocno widoczne rumieńce, odruchowo schowałem twarz w dłoniach. Muszę wyglądać teraz bardzo głupio, ale cóż wolę wyglądać idiotyczne niż zostać nakrytym na rumienieniu się o byle co. Nienawidzę takich sytuacji.
Rozchyliłem delikatnie palce, aby zobaczyć jak aktualnie wygląda sytuacja.
Ciemnowłosy cały czas wpatrywał się we mnie z szerokim uśmiechem . Było to dość nie konfortowe. Moje policzki przybrał jeszcze bardziej różową barwę.
To można rumienić się jeszcze bardziej?! Nie lubię jak ktoś się tak na mnie gapi, czuję się wtedy dość nie swojo... I jeszcze ten uśmiech...
Dobra Emil wdech wydech. No bardzo dobrze, A teraz się uspokuj...(Emil chyba zostaniesz swoim własnym terapeutą :'D)
Moje policzki zaczęły powoli wracać do ,, normalności ".
Rozchyliłem dłonie. Chłopak uśmiechnął się ZNOWU.
Objęłem moje kolana zawieszając wzrok na podłodze.

~~~~~~~~~~~~~~~

Perspektywa Lukasa

Moje myśli dalej nie dawały mi spokoju...
To był pierwszy raz kiedy się tak o kogoś martwiłem, że aż nie mogłem spać.
Braciszku co ty że mną zrobiłeś..?

~~~~~~~~~~~~~~~

Perspektywa Emila

Żeby zakończyć tą dziwną sytuację wstałem i trochę się chwiejąc poszedłem do przed pokoju.

Ja będę się już zbierał, dziękuję za pomoc.. - oznajmiłem i zacząłem zakładać buty. Na rzuciłem na siebie kurtkę i wyszłem. Czułem ból w każdym miejscu. Jaki kolwiek ruch, nawet oddychanie sprawiało mi ogromny ból. Szedłem powoli staranie stawiając kroki, tak aby się nie wywrócić.

Od kilku minut ktoś za mną idzie. Nie chcę się odwracać aby nie było nie zręcznie, ale ta osoba idzie krok w krok za mną. To jest bardzo niepokojące.Lecz..
Nie wytrzymałem gwałtownie się odwróciłem. Zamarłem, otóż osoba która cały czas za mną chodziła był ten sam facet którego spotkałem tamtej nocy. Bez jakiego kolwiek namysłu zacząłem biec. Serce biło mi bardzo szybko, a ból przeszywał moje całe ciało. Nagle poczułem że robi mi się słabo. Przystałem. Nikogo nie było
Uf... Widoczni- nie mogłem dokończyć
iż za zakrętu wyłoniła się już dobrze znana mi sylwetka. Nie miałem dokąd uciec znowu. Mężczyzna zbliżał się do mnie niebezpiecznie szybkim krokiem. Zatrzymał się przede mną. Poczym przeleciał moje ciało wzrokiem. Po chwili wyciągnął coś z kieszeni. Był to mały nożyk. W jednej chwili chłopak złapł jedną ręką moje dwa nadgarstki dociskając je do ściany budynku. Pierwsze co przyszło mi do głowy to to że znowu mnie zgwałci. Ale jednak się myliłem..

Mężczyzna złapł ostrze w drugą rękę i przyłożył je do mojego policzka zostawiając nowe rany obok tej wczorajszej.
Poczułem jak krew spływa mi po policzku a następnie po szyji. Rany były bardzo głębokie więc krew wydobywała się z nich bardzo szybko.
Chłopak schował ostrze do kieszeni. Po czym wziął dość duży rozmach i uderzył mnie w brzuch. Usłyszałem jakieś pęknięcie najpierw jedno, potem drugie, potem trzecie. Po chwili mężczyzna wykonał tą samą czynność. I usłyszałem kolejne 2 takie odgłosy. Na początku nie wiedziałem co to za dźwięk, ponieważ nie czułem nic, pustka.
Facet sięgnął do kieszeni i wyjął ten sam nożyk co chwilę temu. Gwałtownie wbił mi go brzuch.
To będzie taka nasza tajemnica.
Nie zrozumiałem oco chodzi ale pokiwałem głową na tak. Mężczyzna tylko się uśmiechnął puścił moje nadgarstki i poszedł.

Nagle poczułem ogromny ból w klatce piersiowej. Rozpięłem szybko kurtkę.
Moim oczą ukazała się ogromna ciemno czerwona plama. Ten ból był niewyobrażalne mocny. I na dodatek moje żebra, najprawdopodobniej kilka z nich zostało brutalnie złamanych.
Ale no trudno. Zacząłem iść dalej do domu, był już bardzo niedaleko więc bezsensu, abym się wykrwaiał na ulicy.
Gdy szłem bardzo często musiałem się zatrzymywać albo przysiadać na ławce. Bardzo kręciło mi się w głowie.
Do moich oczu niespodziewanie napłynęły łzy. Widziałem już dom trzeba było tylko przejść przez ulicę.
Ale to akurat nie dlatego płakłem czułem że mój oddech słabnie. Tak bardzo się bałem że już nigdy nie zobaczę mojej rodziny. Mimo wszystko bardzo ich kochałem.

Zebrałem się w sobie i przyśpieszyłem krok.
Gdy stałem już przed drzwiami wziąłem głęboki wdech.
I wbiegłem szybko kierując się do pokoju. Nie widziałem ani Lukasa ani Matthias'a. Przebiegłem tak szybko że nawet ich nie dostrzegłem. Przekręciłem klucz od drzwi do swojego pokoju. Nie chciałem aby moi bliscy widzieli mnie w takim stanie. Nagle poczułem bardzo silne kłucie w klatce piersiowej. Straciłem równowagę oparłem  się o drzwi, opadając powoli na podłogę. Usłyszałem walenie w drzwi.

-Emil!!! - krzyczał Lukas
Co się dzieje?! - kontynuował
Otwieraj!!! - krzyczał przez łzy

Bo je wyważe!!! - darł sie dalej

Chciałem mu otworzyć ale nie miałem siły.

~~~~~~~~~~~~~~~

Perspektywa Matthias'a

Lukas powiedział że idzie tylko porozmawiać z Emilem. A jak narazie drze się jakby go ze skóry obdzierali.
Gdy miałem już wychodzić na piętro moją uwagę przykuła kurtka Emila. Było na niej mnóstwo plam krwi. Zaniepokoiłem się, na poręczy schodów było równie dużo krwi.
Coś się musiało stać. Wbiegłem pośpiesznie na górę. I zobaczyłem Lukasa. Po jego ruchach wiedziałem co chce zrobić. Skinełem głową co miało oznaczać żeby się odsunął. Wziąłem głęboki wdech i następnie kopnęłem w drzwi. Uderzenie było tak mocne że drzwi przełamał się na pół a naszym oczą ukazał się-

❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙

Przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne

Oto 6 rozdział

O7.10
Słowa : 1034

Generalnie to jest teraz  4:44 a ja dalej nie mogę zasnąć.
Będę jutro, albo raczej dziś nie żywa.
Nie całe półtorej godziny snu jak fajnie muszę wstać o 6 genialnie
Jak ja kocham szkołę

Mam pytanie ile rozdziałów ma mieć to opowiadanie (napewno będzie poniżej 50) jestem ciekawa ile byście chcieli abym zrobiła UwU

Może zaczną potem pisać One-shot'y na zamówienie OwO

Bardzo dziękuję
NorskLukas 💕

SweetCake_S 💕

francisz_bonnefoy 💕

💕Lakisi💕




Heart of Stone| PL | Hetalia Where stories live. Discover now