#7

222 20 113
                                    

Perspektywa Lukasa

Naszym oczom ukazał się Emil. Siedział na podłodze a w okół niego było bardzo dużo krwi. Chłopak wyglądał strasznie. Z jego policzka spływała krew skapując z policzka raz to na podłogę raz to na koszule chłopca. Emil trzymał rękę na klatce piersiowej i próbował powiedzieć coś typu ,, Nie martw się zaraz mi przejdzie,,.
Nie mogłem na niego patrzeć. Ten widok był bardzo smutny a zarazem straszny. Moje emocje były zmieszane byłem bardzo smutny i załamany z powodu stanu mojego braciszka i jednocześnie wściekły na osobę która mu to zrobiła, no bo raczej sam by się tak nie użądził..prawda? Gdyby nie to że muszę zostać przy Emilu to już dawno zabił bym tę osobę.

Z zamyślenia wyrwał mnie Matt który położył mi dłoń na ramieniu.
Zorientowałem się że mój braciszek jest nie przytomny. W sumie mu się nie dziwię bo dość długo się wykrwawiał.

Nie myśląc długo wyjąłem z tylnej kieszeni telefon i wybrałem numer na pogotowie. Podałem telefon Matthias'owi żeby opowiedział im o stanie Emila. Ja zaś ułożyłem go tak jak pokazywali nam na kursach ratowania życia. Nigdy nie myślałem że mi się to przyda, a jednak...
Tylko szkoda że akurat to on musiał być poszkodowany ZNOWU (dop aut. Emil kiedyś cię chyba wykończe TuT)
Jego oddech był ledwo wyczuwalny to samo tentno.

Splotłem dłonie tak aby móc wykonać reanimacje.
Zacząłem mocno naciskać na klatkę piersiową Emila ok. 30 razy. Niestety do moich uszu dotarł już dobrze mi znany dźwięk. Złamłem mu żebro.
(dop.aut. Serio?! Już szóste no dobra to jeszcze sześć i Emila całkiem rozłożymy XD)
Ale co się dziwić mówiono nam że przy reanimacji łamanie żeber jest normalne, co mnie wogóle nie uspokajało.

Po około 10 minutach przyjechała karetka.
Ratownicy pochwalił mnie za dobrą postawę poczym wzięli Emila na noszę i zanieśli do karetki.
Niestety nie mogłem pojechać z nimi więc musiałem z Matthias'em pojechać samochodem.

Gdy dotarliśmy do szpitala Emil był na sali operacyjnej wzięli go odrazu.
Szczerze mówiąc strasznie chciało mi się spać. Oparłem głowę o ramię Matta, a moje powieki zaczęły opadać.

4 godziny później

Obudziłem się i pierwsze co zauważyłem to to że opieram głowę o kolana Matthias'a i że wszyscy się na nas gapią. Wstałem jak poparzony i pobiegłem pod sale na której leżał mój brat.

Otworzyłem drzwi i zauważyłem Emila podłączonego pod kroplówke i  woreczek z dopływem krwi (czy jak to się tam piszę TuT) .
Patrzył na mnie smutno.
Po chwili przedemną pojawił się doktor

- I co z nim? - zapytałem bezchwili namysłu

-Nie możemy udzielić Panu żadnych informacji - Odpowiedział mężczyzna

-Co?! Ale dla czego? - Zapytałem z ogromnym zdenerwowaniem

-Pacjent zabronił dawać jakich kolwiek informacji - Powiedział spokojnie Doktor

Popatrzałem na Emila wzrokiem  typu ,, zamorduje,, i wyszedłem.

Byłem wściekły. Dlaczego on nie chciał żebym wiedział...?
Co się stało....?
I jak...?
Po co...?
Dlaczego...?

Perspektywa Emila

Leżąc na szpitalnym łóżku czułem ból przeszywający mnie z każdej strony. Ale nie to bolało mnie najbardziej. Czułem się trochę winny że nie pozwoliłem lekarzom powiedzieć nikomu o moim stanie. Nie chciałem poprostu żeby się o mnie zamartwiali, wystarczy że mają już swoje problemy. Z tego co się dowiedziałem to mam złamane 6 żeber (tak już wszyscy to wiemy TuT),
Nóż był wbity dość głęboko więc uszkodził mi trochę ścianę żołądka. To tyle z tych mocnych uszkodzeń. Rozcięcia na moich policzkach i ramionach już się zaczynają goić. Nic mi nie jest więc po co ich martwić takimi błachostkami. A po za tym nie chciałem żeby Lukas wiedział że zostałem zgwałcony, załamał by się...

Perspektywa Matthias'a

Lukas chodził raz w tą raz w tamtą był bardzo wściekły. Miałem ogromną ochotę podejść do niego i zapytać co się stało, ale z nim rozmawiać podczas gdy się złości to jak samobójstwo. Podszedł do mnie i usiadł obok, jego głowa opadła na moje ramię. Nie wiedziałem co zrobić ale pierwsze o czym pomyślałem to pocieszenie go. Zacząłem delikatnie głaskać go po włosach. Były takie delikatne i miękkie w dotyku. Chciałem żeby ta chwila była wieczna ale też nie chciałem żeby Lukas był smutny ani wściekły. Na jego oczach malował się smutek i jednocześnie.... zmartwienie?!

Nagle wstałem i zacząłem kierować się w stronę drzwi do sali na której leżał Emil. Wstając zerknąłem szybko na Lukasa i zauważyłem jego zdziwioną minę. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem tego samego lekarza z którym rozmawiał wcześniej Lukas.

Podeszłem więc do niego

- Czy z Emilem wszystko w porządku?- zapytałem

-Nie mogę udzielić Panu żadnych informacji - odpowiedział

- A mógłbym wiedzieć dlaczego - zapytałem z irytacją

-To samo tłumaczyłem nie dawno Panu koledze, pacjent zabronił mi ujawniać jakich kolwiek informacji - odpowiedział i wyszedł z sali

Nie wierzyłem w to co usłyszałem.
Emil niechciał żebyśmy cokolwiek wiedzieli o jego stanie?
To pewnie dlatego Lukas się tak zdenerwował.
Poczułem delikatne szarpnięcie za moją koszulkę. Odwróciłem się a moim oczą ukazał się Emil. Na początku ogarnęła mnie panika, bo na łóżku na którym przed chwilą leżał chłopak były po odłączane kable od kroplówek i dopływu krwi. Nie mogłem sobie tego wyobrazić jak można wziąść i tak poprostu wyrwać z ,,siebie,, 4 kable i to jeszcze z odpływem krwi. Straszne, dobrze że ta krew zatrzymała się poprostu, a nie zaczęła rozlewać się po całej sali. Aż mnie ciary przeszły. Po chwili znowu poczułem delikatne szarpnięcie.

- Oj przepraszam zamyśliłem się - powiedziałem lekko się uśmiechając.
- Czemu nie chcesz żebym ja i twój brat wiedzieli o twoim stanie zdrowia - dodałem bez namysłu

- Nie musicie się martwić nic mi nie jest... - odpowiedział i chyba chciał się uśmiechnąć ale coś mu nie wyszło

- W takim razie czemu nie pozwalasz nikomu mówić skoro nic ci nie jest -zapytałem trochę tak jakbym go o coś podejrzewał

Chłopak odruchowo położył dłoń na swoją klatkę piersiową, widać że nie czuł się za dobrze. Zacisnął jednak pięść i szybko zabrał rękę jakby myślał że nie widzę jego wcześniejszego odruchu.

- Nic mi nie jest - powtórzył i zaczął udawać się w stronę białego łóżka(dop aut. zapamiętajcie to łóżko ono jest bardzo ważne w tej opowieści XD)

Chciałem coś powiedzieć ale po chwili pomyślałem że mogło by go to zdenerwować a z jego stanem to nie wiadomo jakby się to skończyło. Więc poprostu wciszy udałem się do wyjścia.

Gdy znów znajdowałem się na sorze to zauważyłem Lukasa wykłucającego się o coś z recepcjonistką. Byłem dosyć zaskoczony bo z trybu smutny przełączył się na wkurzony.

❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙

Przepraszam za błędy ortograficzne(znając mnie i moją szybkość pisania robię ich bardzo dużo TuT)

O to 7 rozdział

13.10.19r.

Słowa : 1108

Bardzo się cieszę że ktoś to wogóle jeszcze czyta.

Bardzo dziękuję SweetCake_S za motywację i pomysły do napisania tego UwU

Mam nadzieję że się wreście spotkamy (Żeby nam się TYM razem udało TuT)

    ~Lakisi~

Heart of Stone| PL | Hetalia Where stories live. Discover now