#10

169 19 97
                                    

Pov. Emil

-Więc tak- mówiąc to schowałem dłonie w długich rękawach bluzy.
-Kiedy.. - moja wypowiedź została przerwana przez...
_____________________________________

Moja wypowiedź została przerwana przez krzyczącego i bięgnącego w naszą stronę Matt'a. Zjednej strony jestem mu bardzo wdzięczny, bo nie muszę się teraz spowiadać Lukas'owi, ale jednak jakaś część mnie chciała to powiedzieć. Ale może to nawet lepiej że nie powiedziałem. No ale nie ma coś się zadręczać takimi błahostkami.... Prawda?

-Martwiłem się o was! Wszędzie was szukałem,tak nagle z domu wyszliście najpierw jeden potem drugi, to chyba u was rodzinne,przez to myślałem że wam się coś stało!-krzyczał, machając rękami na wszystkie strony

-Ale widzisz,żyjemy, jesteśmy cali - rzucił Lukas w tym samym czasie  przewracajac oczami.

-Chodźcie już do tego domu- powiedział Matt tym samym chwycąc mnie i Lukasa za ręką. Widocznie chciał abyśmy się pospieszyli iż biegł z prędkością światła ciągnąć nas za sobą. Jedyne o czym teraz marzę to aby się nie wywalić, mam do tego wręcz niebezpieczną tendencje.

Po około 10 minutach biegu byliśmy już pod domem. Chyba jako jedyny z nich sapałem jakbym nigdy przed nie biegał. Ale żeby nie było biegałem(kiedyś)

- Czy ty chcesz go wykończyć? - zapytał mój starszy brat pstrykając go 'delikatnie' w czoło i po chwili wchodząc do domu.

Zrobiłem to samo, przy okazji zostawiając Matthias'a samego przed drzwiami. Rutynowo nie mówiąc nic, olewając wszystkie słowa i prośby udałem się do mojego pokoju. Najlepiej byłoby gdyby mi jeszcze klucz oddali.. Ale nie! Bo się boją że zrobię coś głupiego.

                  Miesiąc później

Wtorek, 7:20, dom

-Emil wstawaj bo się spóźnisz!

-Jeszcze chwila!

- Nie, wstawaj i to natychmiast!

-No dobra dobra, tylko się tak nie bulwersuj, już idę...

Wstałem z łóżka, powoli podchodząc do szafy. Wyjełem z niej jakieś pierwsze lepsze ubrania i poszedłem się ubrać. Po ukończeniu tej jakże interesującej czynności, zszedłem do kuchni, po coś do zjedzenia.
Otworzyłem lodówkę by wyjąć z niej coś do jedzenia, ale jak zresztą zawsze nic tam nie było, w sensie nic na co mam ochotę. Zamknąłem ją, poczym znowu ją otworzyłem jakby łudząc się że pojawi się tam to na co akurat mam ochotę, czyli wszystko byle nie to co znajduje się aktualnie w lodówce.
Eh...
Czemu to nigdy nie działa?

Udaję się na przedpokój zaliczając przy okazji wpadkę na każdą możliwą ścianę. Gdy na maxa obity oraz dobity dochodzę do niego, zakładam buty i sięgam po moją czarną torbę w której znajdują się wszystkie przydatne mi na dziś rzeczy przygotowane przez Lukasa.

Po około 30 min dojeżdżam do tzw. szkoły.

Nie lubię tam być, jest głośno i panuje tam haos. Atmosfera jest jednocześnie napięta, jak i nawet wesoła.

Siedzę na ławce opierając się plecami o ścianę. Nie znam tu nikogo i znając moją zwalającą z nóg śmiałość pewnie nie poznam. Eh.. Życie to jedno wielkie chamstwo. Z tego co pamiętam to poznałem tu jedną dziewczynę.. Yyy.. Jak ona miała...
Lisa? Nie nie,.. może Lin?... Niee też nie to..., Em może Liliana?....
A już wiem! Lily, tak! Tak mi się wydaje.

- Heeeeej!

Co- Ktoś trzyma rękę na moim ramieniu. Chcę się odwrócić ale nie mogę. Boję się, nie dam rady, nie odwróce się. Chcę coś powiedzieć ale nie mogę strach mi na to nie pozwala.
Spokojnie....
Po głosie wnioskuję że to chłopaka. Ten głos coś mi przypomina jest wręcz dziwnie znajomy. Ale nie należy do mojego brata, ani Matta.

-Emilllllll nooo odpowiedz miiii

Zna moje imię?! Ale skąd... Czuję jak moje wszystkie mięśnia się spinają.
Na co jego uścisk się rozluźnia i pusza moje ramię. Nie pewnie zaczynam obracać się w jego stronę, przecież to szkoła, nie może się tu stać nic złego....

Odwróciłem się może i bardzo powoli ale jednak to zrobiłem.
Moim oczom ukazał się chłopak, znajomy brunet.
Wszystko, włosy, sylwetka, rysy twarzy, wszystkio to było znajome, jestem pewien że już kiedyś go widziałem.
Mały uśmiech nie schodził z jego jasnej twarzy.
Patrzył się na mnie ale nie w taki sam sposób jak Lukas który patrzył mi tylko i wyłącznie w oczy lecz patrzył na wszystko.
Skakał wzrokiem po całym moim ciele
(On Cię zgwałci, uciekaj XDDD)
(XD dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak to źle brzmi, jak taki krótki tekst z najtańszego porna TwT)
Trochę nie konfortowe, bo tak naprawdę nie wiem gdzie aktualnie patrzy, ale lepsze niż gapienie bez przerwy w oczy.

Hej?-powiedziałem albo raczej zapytałem

-Ha! Czyli jednak mnie pamiętasz!

To że się z nim 'witam' to nie znaczy że go znam i że tak odrazu zostanę jego psiapsiułeczką. (nwm czy dobrze napisałam TwT)

❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙❤️💙

Heeei jestem w końcu z tym jakże nudnym i jednocześnie powalonym rozdziałem.

Przepraszam za błędy ortograficzne, których tu napewno jest bardzo dużo TwT

28.12.19(20:45)

*- Til neste kapittel= do następnego rozdziału

Wyrazy: 844

Mam nadzieje że to chociaż trochę pomoże Ci _Vakari_ na aktualną depreche .

Fajne osóbki :
Emil__Steilsson
Nells0n
Pociag-kun
Zjem_ci_dom
NorskLukas
_Vakari_
Jeśli o kimś zapomniałam to nie wahajcie się upominać, to was dopisze uwu

Jest rozdział! Widzisz dokonałam tego!
UwU
Chciałaś rozdział Emil__Steilsson więc jestem! UwU

              Til neste kapittel!*


Heart of Stone| PL | Hetalia Where stories live. Discover now