2

849 69 54
                                    

Czuł zdenerwowanie, które zawładnęło całym jego ciałem.
Z szybko bijącym sercem patrzył, jak od kilku minut skaczące kropki pojawiają się, zamierają, a potem ponownie wprawiają się w ruch. Jakby osoba po drugiej stronie pisała bardzo długą wiadomość, ale wahała się, co może w niej ująć.
W końcu otrzymał upragnione powiadomienie.

Masz wiadomość od MAGNUS BANE

Pospiesznie ją otworzył.

MAGNUS BANE:

- Tak, kilka ładnych lat minęło.

Wpatrywał się w te kilka wyrazów przez dłuższą chwilę.

Tylko tyle napisał – pomyślał zrezygnowany.

Sam nie wiedział, co czuł, zawód, smutek, rozczarowanie. Przecież mógł się spodziewać takiej lakonicznej wiadomości.
Czego oczekiwał? Że zasypie go masą informacji? Wyznaniami, że za nim tęsknił? Że pełnił ważną rolę w jego życiu?

To mógł napisać on sam do niego, bo przez te dziesięć lat, nie potrafił wymazać go z pamięci.
A Magnus pewnie z grzeczności i przez wzgląd na dawne, i to niekoniecznie dobre czasy, odpisał mu.

ALEXANDER LIGHTWOOD:

- Dziesięć. Tyle właśnie minęło.

Napisał do niego, choć właściwie nie wiedział, po co.
Poprzedni wpis powinien dać mu jasno do zrozumienia, że tamten nie chce z nim prowadzić rozmowy.

MAGNUS BANE:

- Możliwe niespecjalnie to pamiętam. Gdzie teraz mieszkasz?

Zabolało, dla niego te lata były udręką spowodowaną jego brakiem.
Nie było dnia, by o nim nie myślał. Nie zastanawiał się, co się u niego dzieje. A on...niespecjalnie to pamiętał. Ale może nie jest tak źle, w końcu zainteresował się gdzie mieszka.

ALEXANDER LIGHTWOOD:

- NY, aktualnie Brooklyn.

MAGNUS BANE:

Ja też, ale na Manhattanie. Często jestem na Brooklynie.

Wrócił, był w Nowym Yorku. Tak blisko i jednocześnie tak daleko. Dlaczego się nie odezwał, dlaczego nie dał znać, że wrócił? Myśli szalały w jego głowie. Nie chciał okazywać, jak bardzo jest zawiedziony, właściwie przecież nie miał powodów.

ALEXANDER LIGHTWOOD:

- No zobacz, jaki ten świat mały

Odpisał, siląc się na żartobliwy ton. Zauważył, że Magnus coś pisze. Potem owe kropki wskazujące na to, zamarły i już się nie pojawiły.
A on czekał. Po dwóch godzinach zrozumiał, że nie ma już na co, więc wyłączył komputer i ciężko wzdychając, poszedł się położyć.

Minął tydzień, potem kolejny. Alec codziennie zaraz po powrocie z pracy zasiadał przed komputerem. Nie robił nic, zaprzestał nawet przeglądania zdjęć znajomych, choć to zajęcie do niedawna można było nazwać jego nawykiem. Zamiast tego z uporem maniaka wpatrywał się w zieloną kropkę przy nazwisku Magnusa, świadczącą o tym, że owy mężczyzna jest aktualnie zalogowany.

Dziś po raz pierwszy od tych kilku dni, Bane dodał nowe zdjęcie. Lightwood niemal spadł z krzesła, kiedy otrzymał powiadomienie.

Nie zwlekając, kliknął. Przedstawiało Azjatę w towarzystwie dobrze znanych mu Catariny, Ragnora i Raphaela.
Byli na pierwszym planie, uśmiechali się radośnie, a w tle widoczna była polana,  na jej środku paliło się ognisko.
Westchnął ciężko, coś w tym zdjęciu było tak bardzo znajome, że aż zakuło go nieprzyjemnie w sercu. W takich właśnie okolicznościach się poznali.

Miłość, która przyszła mailem ( Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz