Hoseok nigdy nie spodziewał się, że wspinaczka po górach stanie się jego codziennością. Praktycznie każdego dnia po lekcjach wchodził wysoko w ośnieżone wzniesienia, drogę do domu z rudym dachem znając już na pamięć. Zaczęło się to tak kompletnie naturalnie i bardzo szybko stało rutyną bez której nie wyobrażał sobie normalnego funkcjonowania. Nie miał pojęcia, co robił z tym wolnym czasem wcześniej, ale teraz wykorzystywał swoją dobę do ostatniej minuty.
Jego uszaty przyjaciel bardzo szybko zaczął się przed nim otwierać. Zaufanie i swobodę obaj odczuli już przy drugim spotkaniu, kiedy po raz kolejny spędzili na tarasie trzy godziny. Później przeszli w końcu do środka domu, przenosząc swoje rozmowy na wygodną, brązową kanapę w salonie przy ciepłej herbacie.
Taehyung z łatwością odpowiadał na każde pytanie Hoseoka. Powiedział mu o swoim życiu wysoko w górach, w domu, którego nie był w stanie opuszczać samodzielnie. I dopiero niedawno Jung dowiedział się, że nie powinien tutaj w ogóle przebywać, bo tajemnica hybrydy strzeżona była przez ściany tego budynku odkąd rodzice przynieśli go tutaj z lasu.
– Nigdy wcześniej nie znałem nikogo w moim wieku – powiedział mu wtedy Kim. – Jesteś moim pierwszym przyjacielem.
Taehyung nigdy nie zszedł do miasteczka, w którym mieszkał Hoseok. Nigdy nie chodził do normalnej szkoły, nie był u pediatry, nie był w kinie ani na basenie publicznym. Rodzice uczyli go wszystkiego sami; jego tata był lekarzem, który samodzielnie dbał o jego zdrowie, a mama – poza pracowaniem w sądzie – zajmowała się większością jego lekcji i przerabiała wszystkie spodnie syna, by zrobić w nich otwór na ogon. Tylko w ich towarzystwie mógł raz na jakiś czas pójść na spacer do lasu, a gdy ich dom odwiedzał ktoś obcy – hydraulik, elektryk, znajomy rodziny – chował się szybko w szafie i nie mógł z niej wyjść do samego końca ich wizyty.
Hoseok był jego pierwszym spotkaniem ze światem zewnętrznym, dlatego tak bardzo był nim zafascynowany i z ogromną ciekawością słuchał jego historii o życiu w szkole, o tym, co oglądał ostatnio w telewizji czy o swoich znajomych. Wcześniej każdy jego dzień wyglądał tak samo – poświęcał kilka godzin od rana na lekcje, które zadała mu mama, później czytał książki, poświęcał się swoim pasjom, a wieczorem spędzał czas z rodzicami, którzy wrócili z pracy. Ogromna samotność doskwierała mu, gdy tylko on siedział w tym dużym, pustym domu. Hoseok bardzo szybko zawładnął jego codziennością, przeniósł jego myśli na inne tory, nadał barw każdemu porankowi, który witał po przebudzeniu się. Bardzo cenił sobie jego towarzystwo i z podekscytowaniem wyczekiwał każdego popołudnia, wypatrując na tarasie aż chłopak w końcu podciągnie się na murku i przywita z nim miło.
Tego dnia spędzali czas na kanapie w salonie, tak jak prawie za każdym innym razem. Zrobili dla siebie dwa kubki gorącej herbaty z miodem i cytryną, bo Hoseok bardzo zmarzł w drodze na górę. Wczoraj napadało mnóstwo śniegu, a dzisiaj skutki tego były niezwykle odczuwalne. Taehyung zaśmiał się na widok czerwonego nosa przyjaciela, gdy w końcu mogli się przywitać, a później potarł jego zmarznięte dłonie i użyczył mu grubych, wełnianych skarpetek. Siedzenie przed rozpalonym kominkiem szybko pomogło na jego wyziębienie.
CZYTASZ
tajemnica gór || vhope
FanfictionGłupie, miejscowe legendy o stworze żyjącym w górach zaczęły w końcu krążyć po liceum, w którym uczył się Hoseok. Brzmiały jednak tak niedorzecznie, że od samego początku chłopak negował ich wiarygodność. Lecz kiedy nadarza się okazja do zweryfikowa...