Kiedy nareszcie udało im się zejść z gór, robiło się coraz ciemniej. Tym razem na ulicach było dużo więcej osób niż wtedy, gdy przyszli do kina. To zestresowało mocno Taehyunga, który ciasno trzymał za dłoń swojego przyjaciela. Spoglądał na ludzkie twarze, a później opuszczał wzrok, gdy tylko ktoś spojrzał na niego. Nie chciał zostać rozpoznany. Bał się, że w tłumie mieszkańców tej małej wioski znajdą się również intruzi, którzy włamali się dzisiaj do jego domu. Nie widzieli nigdy jego twarzy, tak samo jak on nie widział ich. Jednak bał się, że mogliby dojrzeć w nim coś, co by go wydało i szybko by go rozgryźli. Dlatego szedł ze spuszczoną głową, ufając że Hoseok doprowadzi go bezpiecznie do celu.
Pod drzwiami jego domu otarli mocno buty o wycieraczkę, otrząsając je ze śniegu. W oknach niskiego budynku paliło się ciepłe światło przebijające przez cienkie firanki. Oznaczało to, że w środku ktoś jest. Taehyung zestresował się na tę myśl, co Hoseok szybko wyłapał.
– Nie martw się – szepnął kojąco, pocierając jego dłoń. – Wszystko będzie dobrze. Nie zostawię cię.
Hybryda skinęła lekko głową, choć strach dalej mocno ściskał jej serce. Razem weszli do środka po cichu i zaczęli się rozbierać, by pędem schować się w pokoju licealisty. Czapka i płaszcz Taehyunga zostały zdjęte, choć może powinni to zrobić później, by wychodząca z pokoju Dawon nie poznała tajemnicy chłopca.
– Hej, Hoseok, mógłbyś z łaski swojej... – Głos dziewczyny ugrzązł jej w gardle, gdy zobaczyła w przedpokoju ich gościa. I jego puchate, wilcze uszy, które obserwowała szeroko otwartymi oczami. – Mamooo! – krzyknęła głośno.
Hoseok prawie warknął, słysząc jej uniesiony głos. Szybko zaczął kierować się z Taehyungiem do swojego pokoju, gdy drogę zaszła mu matka, która również od razu dostrzegła przerażonego mieszańca, prowadzonego przez jej syna. Miała wrażenie, że się przewidziała.
– Skarbie, kto to jest? – zapytała niepewnie, blednąc na twarzy. Nie spuszczała wytrzeszczonych oczu z tych brązowych, futrzanych uszu, które opadły na boki głowy.
A Hoseok nie wiedział jak odpowiedzieć. Wielka gula w jego gardle nie dawała się przełknąć, słowa nie miały szans, by się koło niej przecisnąć. Chciał coś na to zaradzić, wymyślić jakieś kłamstwo na biegu, a gdy otworzył usta, by w końcu spróbować się odezwać, usłyszał cichy głos Taehyunga.
– Kolega z klasy.
Cała trójka spojrzała na kulącego się mieszańca, pytając go niemo o to wszystko. Starsza kobieta rozpoznała po tym jego głos, przypominając sobie dzięki temu, jak kiedyś rozmawiała z nim przez chwilę przez telefon. Nigdy nie pomyślałaby, że ów kolega będzie wyglądał w ten sposób.
– Mamo, pozwól mu zostać u nas na kilka dni. Taehyung potrzebuje pomocy, ten głupi Minsu chce go zdemaskować i włamał się dzisiaj do jego domu. Nie możemy go zostawić samego.
CZYTASZ
tajemnica gór || vhope
FanfictionGłupie, miejscowe legendy o stworze żyjącym w górach zaczęły w końcu krążyć po liceum, w którym uczył się Hoseok. Brzmiały jednak tak niedorzecznie, że od samego początku chłopak negował ich wiarygodność. Lecz kiedy nadarza się okazja do zweryfikowa...